Łzy Anioła
- Tylko to się dla ciebie liczy? Nigdy nie kochałeś babci!
- Dziecko drogie, zrozum, miłości nie ma. Jest tylko chęć władzy i pożądanie bogactwa. Ja nie kocham nikogo. Zabieram ci mieszkanie. Już niedługo...- Dziewczyna rzuciła telefonem o ścianęi w kółko jak obłąkana powtarzała, że miłości nie ma. Mówiła to jej dusza, nie chciało dopuścićserce tejże myśli. Za chwilę znów zadzwonił telefon. Zerwała się i podbiegła do niego jak poparzona. Mocno ściskając słuchawkę, która za sprawą uderzenia była już w ciężkim stanie, przyłożyła gwałtownym ruchem do ucha. Poczuła jakąś ulgę, jakiś błogi spokój na duszy, zatrzymały się łzy. Tak, to był on, jedyny który jej pozostał, jej chłopak. Usłyszała jego głos i już myślała, że wszystko będzie dobrze, jej serce zabiło mocniej z nadzieją. Szkoda tylko, że on w tak okrutny sposób zburzył cały jej świat wartości, zabił w jednej chwili wszystkie marzenia, dźgnął jednym słowem sztyletem obojętności w zranione już serce. Nie rozumiałam, jak ludzie mogą być tak okrutni, bezlitośni, źli..szatany w ludzkiej postaci a stworzeni przez Pana. Chciało mi się płakać, ale nie mam łez, ale dusza ryczała z żalu słysząc przeraźliwy wrzask dziewczyny, której nikt tak naprawdę nie słyszał, albo nie chciał usłyszeć. Ten krzyk był buntem wobec całego świata, ale cóż znaczy sprzeciw małej, drobnej i nic nie znaczącej duszy wobec całego stworzenia zła:
- Jak to? Nie rozumiem! Wczoraj mnie kochałeś, a dziś już nie?
Ja też nie rozumiałam. Człowiek chyba nie wie czym jest miłość. Myśli, że jest nią flirt, fizyczna fascynacja, a może zwykła zabawa, przygoda skoro uczucie tak wielkie jak pożar płonącegoświata i głębokie jak bezdenne morze przemija tak szybko jak kolejny dzień i wygasa jak mała iskierka od zapalonej zapałki. Jeśli ktoś kocha, to kocha wiecznie i gotów za drugą osobęoddać życie. Po co ranić drugą osobę kłamstwem. Cóż miałam zrobić, odeszłam...
Obserwując te sceny zastanawiałam się gdzie jest miłość na świecie, ta, którą dał wam kiedyś Jezus. To pytanie wciąż mnie nurtowało i dręczyło moją małą duszyczkę, ale za bardzo bałam się odpowiedzi. Zaczęłam rozumieć, że anioły nie po to są by dociekać prawdy ani szukać argumentów. Tak po prostu jest, bo tak chciał Bóg. Od tego dziwnego myślenia o miłości wszystko się zaczęło, zaczęła się moja wielka i niezapomniana przygoda na ziemi. Ile ja tam wycierpiałam, ile łez wylałam..dziś szczerze wam współczuję waszego nędznego losu. Po wykonaniu swego zadania spotkałam się z innymi aniołami. Był tam też Bóg. On jest wszędzie. Każda cząstka Jego wisi gdzieś w powietrzu. On nie jest wcale jakimś starcem władającymświatem, jak go sobie wyobrażacie. To nie on nim rządzi, tylko wy, a najgorsze jest to, że nie potraficie się tą władzą podzielić i każdy z was chce być królem. Bóg jest duchem, wielkim, potężnym, wszechmogącym. Jest jakby powietrzem obecnym wszędzie i niezbędnym do życia. Powiedział On wtedy:
- Dobrze, że dałem ludziom miłość. Może nią właśnie będą zwyciężać zło i ona zaprowadzi ich do nieba. - Słysząc te słowa zdziwiłam się ogromnie, bo ja na ziemi nigdzie miłości nie widziałam. Wtedy nie wiem co we mnie wstąpiło, coś zawładnęło moją duszą i sprzeciwiłam sięsłowu Bożemu, a to najgorsze co anioł zrobić może: