Łzy Anioła cz. II
cute;ra targała moim sercem we wszystkie strony. Nagle mama weszła trochę zdenerwowana do mojego pokoju hałasując przez otwieranie drzwi ze szklaną szybką. Stanęła przede mną, spojrzała się dziwnie na mój bałagan, który miałam już dawno posprzątać. Po chwili jej sokoli wzrok zaczął wpatrywać się w moją namalowaną smutkiem twarz. Otworzyła usta i powiedziała:- Dorota, jakiś chłopak do ciebie przyszedł, i na przyszłość: nie życzę sobie żebyś sprowadzała chłopców do domu. - Matka trzasnęła drzwiami tak mocno, że myślałam, że ta mała porysowana już szybka zaraz wypadnie. Mama była surowa. Miała zawsze twarde zasady. Dzięki nim być może wyrosłam na porządnego człowieka. Zamiast miłości dostawałam zawsze jedynie kary, ale na tym chyba polega życie. Nie warto łudzić się, że ludzie kochają, lepiej czym prędzej pogodzić się z tym, że zawsze nienawidzą. Nie narzekałam jednak na moich rodziców, dziękowałam Bogu, że w ogóle ich mam. Różnie w życiu bywa,świat ma różne oblicza niesprawiedliwości, trzeba doceniać to, co się ma. Więcej można nigdy nie dostać. Należy więc chwytać w dłonie każdą chwilę choć ja w tym momencie nawet o tym nie myślałam. Przywitałam Gabriela, a może raczej nie było to przywitanie:- Co ty tutaj robisz?- Dagmara mówiła mi, że masz jakieś kłopoty więc pomyślałem, że wpadnę, zobaczę jak się czujesz. Może będę mógł jakoś pomóc...- Wątpię żeby ktoś mógł mi pomóc, a szczególnie ty. Miło, że o mnie pamiętałeś, proszę, wejdź.Nie chciałam zwierzać się Gabrielowi ze swoich problemów, ale po długiej rozmowie zdobył moje zaufanie. Okazało się coś bardzo dziwnego. Numer, który przysyłał mi co noc groźby należał do Marcina. Gabriel od razu to zauważył. Jego twarz nagle pobledła, oczy jakby się powiększyły. Sam był bardzo zaskoczony, aż tak bardzo nie znał swojego przyjaciela. Człowiek z łatwością potrafi ukryć swoje wady przed drugim człowiekiem, a eksponować jedynie zalety.- Nie rozumiem dlaczego to robi.- Wzruszył bezradnie ramionami Gabriel i pokręcił z niedowierzaniem głową.- Ja też nie rozumiem czemu mnie tak nienawidzi. Nie wiem dlaczego zawsze o północy dostaję taką zastraszającą wiadomość.- O północy? To dziwne. Wiesz, z nim ostatnio coś złego się dzieje. Zawsze chodziliśmy razem na imprezy, a od jakiegoś czasu nie chce nigdzie wychodzić nocą. Znika zawsze gdy robi się ciemno. Pamiętam jak raz byliśmy na treningu, potem zasiedzieliśmy się w barze. Nagle on spojrzał na zegarek, a potem za okno i uciekł w biegu nawet się nie żegnając.- To rzeczywiście dziwne, ale co to miałoby oznaczać. Może po prostu ma jakieś problemy w domu.- Musimy z nim pogadać. Na pewno to jakieś nieporozumienie, na pewno wszystko się wyjaśni. Nie masz czym się martwić. Wyjdź w końcu z tego pokoju, na zewnątrz jest piękna pogoda.- Nie, nie wyjdę. Ten świat mnie brzydzi.- Co ty mówisz, chodź, przejdziemy się. Pewnie nawet nie wiesz jaka ta wioska jest piękna.- Te negocjacje i namowy trwały bardzo długo. Nie żałuję jednak, że dałam się namówić na spacer. To prawda, nigdy nawet nie dostrzegałam piękna tej okolicy w której mieszkam. Być może gdyby nie Gabriel nigdy bym go nie dostrzegła. Wieś latem jest bardzo podobna do raju, ale jednak nigdy nie będzie to to samo. W raju nie ma ludzi, nie ma zła, nie ma strachu ani łez. Jezus nie pozwoliłby na to. Z rozkoszą przyglądałam się złotym łanom zboża, które falowały pod wpływem wiatru jak morze, morze, w którym każdy chciałby zatonąć. Wokół była tylko zieleń. Masywne drzewa obrastające drogę do mojego domu szumiały na wietrze, a tej muzyce towarzyszył śpiew ptaków. Cieplutki letni wiatr niósł ze sobą nadzieję i sens delikatnie głaszcząc po policzkach. Wtedy pomyślałam, że skoro przyroda potrafiła tak pięknie się odrodzić i obudzić do życia to ja też mogę to zrobić. Pamiętam to ohydne błoto wokół drogi, łyse drzewa zimą i tę pustk