Love in the saddle 10
- Nie dzięki, dam sobie radę- rzekłam piskliwym głosem, szybko weszłam do łazienki. Oparłam się o drzwi. Westchnęłam. Rozebrałam się w ekspresowym tępię i weszłam pod prysznic. Ciepła woda dawała ukojenie napiętemu ciału. Piętnaście minut później, będąc już czysta i zrelaksowana, wyszłam z łazienki. Stanęłam jak wryta. Moim oczom ukazał się przepiękny widok jak z komedii romantycznej. Cały pokój, był skąpany w świetle kominka i świec zapachowych.- Było ich chyba ze sto. Czy to mi się śni.- pomyślałam, wchodząc szybko z rzeczami do garderoby, by je schować.- James był w łazience, którą zajmował kiedyś mój brat. On też brał prysznic. Teraz w pokoju panował naprawdę intymny nastrój. Ruszyłam w stronę łóżka, oparłam się plecami o bezgłowie, krzyżując nogi w kostkach. Wpatrując się w tańczący ogień w kominku, pogrążyłam się w myślach, zastanawiałam się jak mam powiedzieć Jamesowi, o tym całym incydencie z Mattem i o mojej chorobie. Nie byłam też pewna tego, czy mogę mu w pełni zaufać.
- Widzę ,że ci się podoba- podskoczyłam wystraszona na dźwięk jego głosu. Jamie, który stał za zamkniętymi drzwiami pokoju. Spojrzałam na niego i... Zaparło mi dech w piersi. Był ubrany tylko w spodnie od piżamy w misie polarne, które bardzo seksownie wisiały na jego biodrach. Jego umięśniony brzuch, który kończył się w seksowne „V". Aż ślinka napłynęła mi do ust. Pragnęłam wycałować każdy jego mięsień na ciele. Nie mogłam od niego oderwać wzroku. Zauważyłam, też ładnie opaloną skórę. Dostrzegłam, że trzyma w rękach butelkę czerwonego wina- miałam nadzieję, że było słodkie- i dwa kieliszki. W sam raz na romantyczny wieczór we dwoje.
- Tak podoba mi się- odparłam i spojrzałam na niego ciepło. Ruszył w moim kierunku. Postawił wino i kieliszki na półeczce przy łóżku. Odkorkował butelkę i nalał do kieliszków. Obserwowałam go wygłodniałym wzrokiem. Był idealny, wysportowany, przystojny, bogaty i przede wszystkim mój. Uśmiechnęłam się.- Podał mi mój kieliszek i do mnie dołączył, wyciągając się obok mnie i obejmując.
-Za nas- wymruczał Jamie , nie spuszczając ze mnie wzroku. Stuknęliśmy się kieliszkami. Upił łyk.
- Za nas- zawtórowałam mu i również wypiłam łyk wina. Rzeczywiście było słodkie.
W milczeniu delektowaliśmy się winem. Po wypitym kieliszku, Jamie odstawił nasze puste kieliszki na szafkę . Położyliśmy się twarzą do siebie. Widziałam w jego pięknych zielonych oczach. Smutek, współczucie i tajemniczą ciekawość.
- Chciałbym, wiedzieć czy opowiesz mi coś więcej o tym całym Macie?- zapytał mnie niepewnie mój ukochany, muskając wargami moje czoło.- Po dzisiejszym incydencie, bardzo się martwiłem o ciebie. Wręcz byłem przerażony, gdy on przyłożył ci nóż do gardła. Czułem niewyobrażalny ból w sercu, widząc cię w jakim jesteś stanie. Byłem taki wściekły, że rzuciłem ci się na ratunek. Z każdą sekundą czułem ,że on cię zabije. Najwidoczniej ktoś mnie uprzedził. A gdy osunęłaś się na drogę, poczułem ulgę, bo byłaś już bezpieczna. A ten psychol nie żył.- dodał Jamie ze smutkiem w głosie i delikatnie głaszcząc mnie po policzku.- Nawet nie wiedziałam, że z moich oczu popłynęły łzy.
Drgnęłam na te słowa. Spojrzałam na Jamesa, wyglądał na zaniepokojonego.
- Naprawdę się o mnie martwiłeś- szepnęłam cicho przysunęłam się bliżej niego, rozpłakałam się jeszcze bardziej, a on mnie bez słowa przytulił. W tej chwili , byłam szczęśliwa, że po prostu tu jest i trzyma mnie w swoich ramionach, które są dla mnie oazą spokoju i bezpieczeństwa.- Dobrze opowiem ci. Jeśli tak bardzo ci na tym zależy.- dodałam lekko zdenerwowanym głosem i spuściła wzrok. Bałam się tego jak zareaguje.