Krótka historia Benka
- W porządku – odrzekła.Ppotem usiadła przy stole, podparła dłońmi brodę; chyba się zamyśliła.
- Może głodna jesteś? – chciał przerwać jej zamyślenie, bo czuł, że przypomniał się jej dom, i zastanawia się czy nie wrócić. A może chce odejść do tych dwóch facetów?... Zrobiło mu się przykro, choć mogła to być nieprawda.
- Już jadłam… Słuchaj, gdzie ty masz kibel?
- Na półpiętrze. Ten z lewej jest otwarty.
- W porządku.
- Pokazać ci?
- Nie, znajdę. Ale teraz nie chcę.
- Ulu… co zamierzasz? Chcesz tu zostać? – Wreszcie o to zapytał.
- A co? Chcesz mnie wygonić?
- Nie, to nie to. No, co ty. Ja tylko tak… Martwię się o ciebie.
- … Sama nie wiem. Mogę tu zostać? Trochę…
-Możesz. Jak długo będziesz chciała.
- Przymierzę te spodnie.
Wyglądała w nich śmiesznie. Trochę jak klaun.
- Daj mi coś, żeby zrobić te dziurki.
Podał jej nóż. Miał ostry czubek. Poza tym, nic innego nie miał.
W końcu uporała się z materiałem.
Podał jej sznurek, który wcześniej przyciął.
Teraz spodnie już nie spadały.
Usiadła, i sięgnęła po butelkę. Pomyślał, że ciężko będzie utrzymać ich oboje.
- Ulu… jak wpadłaś?
- W co?
- Alkohol…
- A… tu cię boli.
- Od dawna jestem alkoholikiem. Piłem już w Domu Dziecka.
- Ja nie byłam w Domu Dziecka, ale mój dom, to melina pijacka. Ja też… gdy byłam dzieckiem, sięgałam po piwo, wódkę… Szybko poszło. Ale… po co ci to wiedzieć?
- Z ciekawości. Jesteś taka młoda… i ładna.
- Mówisz, jakbyś chciał mnie przelecieć… Chcesz wiedzieć jak mnie wszyscy pieprzyli? Od dziecka. Chcesz posłuchać? Ulży ci? Benek… odpuść sobie.
- To nie tak… Martwię się o ciebie. Oboje mamy przesrane. Tylko… jesteś taka młoda. Może pójdziesz się leczyć?
- A ty się leczyłeś?