Koloman: Księga Przeznaczenia

Autor: KonradStaszewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

słabym uderzeniom dochodzącym z dołu. Nad nim słychać było niepokojące odgłosy trzeszczenia ścian. Zeszli jeszcze kilkanaście stopni w dół i Koloman krzyknął: - Jest tu ktoś? Gdzieś z boku zadźwięczały łańcuchy i odezwał się słaby głos: - Tutaj, w celi. Koloman sprawdził nogą grunt. Okazało się, że schody się skończyły i można było się poruszać po równej przestrzeni. Nadal kierując się wyraźnym już chrzęstem łańcuchów, dotarł do drzwi celi. Za nim stanął Maj. Cela nie była zamknięta na klucz, drzwi otworzyły się skrzypiąc i wojownicy stanęli w progu. Majron wymacał na ścianie pochodnię, lecz nie było czym zapalić. - Kto tu jest? - zawołał Koloman. - Brandt - brzmiała słaba odpowiedź. - Hrabia Brandt? - Majron wszedł do środka i zbliżył się do cienia przy ścianie. - Trudno to będzie sprawdzić. Już raz daliśmy się nabrać. - Czy to ty, Majronie? - zapytał mężczyzna. - Zapewniam Cię, że jestem Brandt. Przyniósł mnie tu Mag i zakuł w kajdany. Nie wiem, co się dzieje, ale całe mury drżą i pewnie niedługo nas zasypie. - Zdaje się, że nic nie poradzimy. Szukaliśmy już wyjścia. - odparł Majron. - Lecz na próżno. Ten wstrętny czarnoksiężnik wyprowadził nas w pole. - Ja wiem, jak się stąd wydostać - zawołał Brandt - ale jestem przykuty, pomóżcie mi się uwolnić. - Ty, Ty wiesz, jak się stąd wydostać? Wiesz, gdzie jest wyjście? - zapytał z niedowierzaniem Koloman. - Chcesz powiedzieć, że Mag pokazał Ci je? - Oj, tak. Naigrawał się ze mnie, że patrzę na wyjście i nie mogę z niego skorzystać. To miała być największa tortura - odpowiedział Brandt. - Poza tym przy drzwiach na ziemi leżą klucze do kajdan. Zawsze je tam zostawiał, kiedy wychodził po kolejnych psychicznych torturach. Majron schylił się i przez chwilę macał ziemię, po czym uniósł się dźwięcząc kluczami. - Myślę, że musimy mu zaufać - powiedział. - Nie mamy innego wyjścia. Koloman w milczeniu skinął głową. Majron podszedł do więźnia i powoli, z rozwagą otwierał kolejne kajdany. Kiedy więzień był wolny, opadł na ziemię i chwilę odpoczywał. Majron chwycił go pod ręce i pociągnął do przodu. - Nie czas na słabość - powiedział. - Gdzie jest wyjście? - Tutaj, trzeba zdjąć pochodnię i wcisnąć kamienny głaz - odparł hrabia i próbował nacisnąć kamień, ale bez skutku. - Pozwól - rzekł Koloman i mocno uderzył we wskazany kamień. Czekali w milczeniu. Po chwili nastąpił zgrzyt, mężczyźni odskoczyli i patrzyli, jak ściana rozsuwa się i do piwnicy wpada światło słoneczne. Nie zwlekając, wziąwszy hrabiego pod ręce, wojownicy wyszli z lochu i poczęli wspinać się na zielony pagórek naprzeciwko. Brandt ledwie powłóczył nogami, tak, że Majron i Koloman musieli go prawie nieść. Kiedy znaleźli się kilkanaście kroków od zamku nastąpił głośny huk, ziemia zatrzęsła się pod ich stopami. Silny wstrząs wyrzucił ich do góry. * * * Pierwszy ocknął się Koloman, wstał i rozejrzał się dookoła. Za sobą zobaczył jedynie gruzy, a przed sobą w oddali wstęgę morza. Otrząsnął się z ziemi i począł cucić przyjaciół. Majron szybko wrócił do siebie, natomiast Brandt otworzył wprawdzie oczy i próbował wstać, lecz nie udało mu się to. Był zbyt wyczerpany. Silne dłonie przyjaciół podniosły go do góry i podtrzymały. - To chyba Koniec Maga - mruknął Koloman. - Prawdopodobnie - odrzekł Majron. - Lecz dla nas to nie koniec problemów. Jak wydostaniemy się z wyspy? - Przede wszystkim, czy jest ten przesmyk między skałami, którym weszliśmy - stwierdził Koloman - bo jeśli chodzi o statek, to może nie będzie problemów. Liczę na Mroczne Stowarzyszenie. - A właściwie jak się tutaj dostaliście? - zapytał Brandt. - Przecież tu nie ma dojścia od morza. Wojownicy popatrzyli na siebie, potem na hrabiego. - To długa historia - odpowiedział Majron - a my nie mamy zbyt wiele czasu. Wydaje mi się, że z tą wyspą dzieje się coś dziwnego. - To prawda - rzekł Koloman. - Ruszajmy! Trójka przyjaciół powoli posuwała się przed siebie. Szli bez szlaku pewni, że dojdą do skał odgradzających ich od morza. Jakież było ic

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
KonradStaszewski
Użytkownik - KonradStaszewski

O sobie samym: Twórczość wydana to: OPOWIEŚCI Z PRZEKLĘTEJ DOLINY: UCIĘTA MOWA, wydawnictwo BLACK UNICORN, 2009r. (30 egzemplarzy); Wsłuchaj się w siebie, wyd. E-bookowo, 2008r.; Wiersze rodzinne: W hołdzie Zygmuntowi Dubińskiemu, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; Wiersze wybrane głosami internautów: Zapisane głosami, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2008r.; ARKUSZE LITERACKIE Stowarzyszenia Twórców Wszelakich Nr 1/2/2008 Grudzień 2007 r./ Styczeń 2008 r. (fragmenty Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa); Magazyn literacko-artystyczny szafa, nr. 26/27 (grudzień 2007) (opowiadanie pt. Sen?); Opowieści z Przeklętej Doliny: Ucięta Mowa, wyd. Serwis Literacki WWW.knowacz.pl, 2007r.; tete a tete spojrzenia wiersze, wyd. Spółka Wydawnicza HELIODOR, 2006r. (3 wiersze konkursowe).
Ostatnio widziany: 2012-12-14 18:31:47