Koloman: Księga Przeznaczenia
owiedziawszy, odwrócił Księgę i Majron zobaczył na niej wygrawerowany napis: "Księga Przeznaczenia Kolomana", Koloman dokończył. - Teraz obaj mamy jakieś przeznaczenie, którego nie znamy. W tym czasie Brandt się obudził i wszyscy siedli na ziemi, czekając i nie wiedząc, co ich jeszcze czeka. Jakieś dwie godziny po wschodzie słońca ujrzeli zbliżającą się galerę. Znacznie mniejsza od statku Panthery, zwinna i zwrotna, prezentowała się wspaniale w promieniach słońca. Na bocianim gnieździe marynarz penetrował oczami wyspę. Nie przeoczył machających, gdyż po chwili spuszczono małą szalupę i trzech marynarzy podpłynęło do brzegu. Jednym z nich był kapitan. - Zapewne czekaliście na nas! - wykrzyknął, uśmiechając się szeroko. - Witaj, kapitanie Skull. - Dziękujemy, kapitanie - mężczyźni uścisnęli sobie dłonie. - Jesteśmy Twoimi dłużnikami. Nareszcie wojownicy mogli odpocząć. Na statku we wspólnej kajucie Koloman zapytał przyjaciela: - Chyba nie martwisz się już o Księgę Przeznaczenia. Sam ją będziesz dalej tworzył. - Masz rację, zastanawiam się tylko, do czego byłem potrzebny Magowi i jak miał zamiar wykorzystać mnie i moją Księgę. - Tego, przyjacielu, nie dowiesz się już nigdy. I dobrze. Koloman uśmiechnął się cicho. Majron rozmyślał jeszcze przez chwilę, po czym zmorzył go sen. Uśmiechał się przez sen - może wspominał dobre czasy, a może marzył o jeszcze wspanialszej przyszłości. Koloman przyglądał mu się przez chwilę, a potem sięgnął po swoją Księgę i zaczął ją po cichu studiować od pierwszego do ostatniego, nadal nie dokończonego zdania. Epilog „...lecz to nie był koniec przygód Kolomana. Po rozstaniu z przyjacielem przemierza cały Świat Zapomniany w poszukiwaniu nowych niesamowitych przygód. Tknięty, jak zawsze, swym niezawodnym przeczuciem kierując się wciąż w stronę morza, dociera do państwa Euve. Tam wkrótce zasiada na tronie jako ostatni potomek panującego tam rodu królewskiego. Za jego rządów państwo przeżywa rozwój finansowy, zdobywa nowe terytoria i wzrasta w dobrobyt. Ale nie trwa to długo. Piątego roku panowania Kolomana I przybywa do niego, w poszukiwaniu schronienia, następczyni tronu sąsiedniego państwa, w którym doszło do buntu...”. Konrad Staszewski