Kolejny poniedziałek w Niemodlinie...

Autor: bartekzalewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  Niedziele były jeszcze gorsze. Od czasu kiedy padło ostatnie kino - jedynym przybytkiem rozrywki, jeśli tak można ująć, była rzeczona kawiarnia. Albo spacery na łonie natury. Jedyną alternatywą było zostać w domu. Więc większość miasta siedziała przy kawce lub piwku, oddając się plotkowaniu lub obserwacji innych - taka rozrywka rodem z małego miasteczka. Paweł nie był wyjątkiem. Raczej dzieckiem swego otoczenia. Produktem małomiasteczkowej kultury, z całą świadomością jego wad, lęków i zakorzenionych fobii.

  Paweł uwielbiał łazić wokół miasta, po lasach i okolicznych łąkach - ale nie zimą. Przynajmniej nie na okrągło. W czasie kiedy liście opadają z drzew, rosa zamienia się w lód ścinający delikatną warstewką krzewy i trawy, a oddech staje się parą z ust - Paweł wolał zasadniczo siedzieć w przytulnej sali przy stoliku i sączyć oranżadę lub pić ciepłą herbatę, obserwować świat i gromadzić kolejne doświadczenia płynące z postrzegania otaczającej go rzeczywistości.

  Był typem samotnika. Nieśmiały w kontaktach z płcią przeciwną. Nie odznaczał się szczególną postawą, więc dziewczyny nie zwracały na niego uwagi. Z kolei był zbytnio dumny, aby zabiegać o względy istot płytkich i powierzchownych, co nie przeszkadzało mu tęsknić czasami do prostych gestów jakie charakteryzują osoby młode i pełne wigoru - tak jak zachowują się nastolatki. Sprzeczności harcowały w Pawle, doprowadzając go do huśtawki nastrojów. Nie zdawał sobie sprawy, że takie uczucia drzemały w każdym człowieku w jego wieku. Pawłowi zdawało się, że tylko on cierpi i nie potrafi przyjść z samym sobą do ładu. A nie było za bardzo komu mu tego uświadomić. Nie miał z kim swych wątpliwości skonfrontować i porównać doświadczeń, porażek i prób odnalezienia swej własnej drogi. Bo był sam. Samotnym i powoli stającym się zgorzkniałym, młodym buntownikiem- zblazowanym, wiecznie cierpiącym nieudacznikiem. Tak o sobie zaczynał myśleć. A negatywne myślenie to już początek przeświadczenia, że tak właśnie jest.

  Nadszedł listopad. Zrobiło się zimno, deszczowo i paskudnie. Paweł nie był aż takim entuzjastą natury, by marznąć na dworze, więc w to niedzielne popołudnie zawitał do „Roksany” i chwilę pogadawszy ze znajomym szatniarzem, usiadł przy swym stałym stoliku i zamówiwszy oranżadę, zaczął obserwację zgromadzonych ludzi. Oddawał się temu zajęciu od długiego czasu, było jego jedyną rozrywką. Obserwował i na podstawie tego, co widział, budował swoje własne wyobrażenia o ludziach i zdarzeniach, których był świadkiem. Roił w głowie opowieści, niekoniecznie prawdziwe, o sprawach zupełnie dla niego obojętnych. Taki nieszkodliwy bzik, dla zabicia czasu i spędzenia choć chwili bez świadomości, że nikt na niego nie czeka. Ucieczka od własnych obaw. Oszustwo szyte co prawda grubymi nićmi, ale była to taka namiastka złudy, że może zmienić swe przeznaczenie. Albo że może cokolwiek odmienić w swym życiu - jeśli tylko tego zechce. Wszystko, byle nie świadomość samotności i beznadziei dnia codziennego. Żałosny odruch obronny, działania maskujące - oszukiwanie samego siebie. Jeden z nielicznych nałogów jakiemu ulegał Paweł. Chyba sobie zdawał sprawę, że dopóki to tylko nałóg, to wszystko w porządku. Gorzej gdyby to przerodziło się w obsesję… A może to już było szaleństwo? Któż to mógł wiedzieć? Taka forma samo udręczania się, niby dla własnego widzimisie, a jednak było w tym już jakieś zboczenie. Takie podglądanie innych, chociażby w kawiarnianej sali, nosiło znamiona dewiacji. Ale takimi rzeczami Paweł się nie przejmował. Nawet prawie nie dostrzegał.

 Rozsiadł się wygodniej i rozpoczął lustrowanie otoczenia. Dyskretnie, spod oka, jakby od niechcenia i zupełnie znudzony. Tak dla zabicia czasu. Dla wypełnienia tych chwil, jakie go dzielą od spotkania z tym kimś, na kogo czekał. A nie jako cel sam w sobie. Tę cechę też już opanował do perfekcji. Maskowanie i udawanie. Teatr na potrzeby postronnych. A może tylko dla siebie samego?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
bartekzalewski
Użytkownik - bartekzalewski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2010-02-04 15:06:22