Kolejny poniedziałek w Niemodlinie...
- Po coś to zrobił?
- Ale co? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Po coś się wtrącał?
Paweł dopiero teraz zaczął widzieć pojedyncze obrazy w pamięci: stoliki w kawiarni, oczy koloru błękitu i opadającą dłoń na policzek blond piękności. I wtedy przypomniał mu się jego wyczyn.
- Nie lubię jak bije się kobiety w mojej obecności.
- A lubisz być zakatowany na śmierć?
- Co się stało?
- Nie pamiętasz? Nic dziwnego… Marek spuścił ci niemiłosierny łomot. To zawodowiec. Trenuje kick-boxing.
Już Paweł wiedział skąd to uczucie jakby się spotkał z rozpędzonym ekspresem.
- To było głupie.
- Chciałem pomóc - tytułem usprawiedliwienia odrzekł Paweł.
- Wcale nie potrzebowałam pomocy - blondynka sprawiała wrażenie niezadowolonej. - Marek bywa impulsywny…
- Impulsywny?! - Paweł nie do końca wierzył swym obrzękniętym uszom. - I dlatego traktuje cię jak worek treningowy?
- To nic takiego. Zwykłe uderzenie płaską dłonią.
Może przez chwilę Paweł spodziewał się jakichś wyrazów wdzięczności, może nawet myślał, że ten szlachetny gest sprawi, iż będzie postrzegany przez blondynkę odrobinę cieplej - teraz jednak wszelkie złudzenia zostały rozwiane.
- W każdym razie dzięki za wezwanie pomocy - przybrał swój głos w najbardziej obojętny ton.
- To szatniarz wszczął alarm - odarła go ze złudzeń. - I unieszkodliwił Marka…
Pawłowi zdawało się, że słyszy w jej głosie zdziwienie połączone z szacunkiem.
- Pewnie - odparł, - Kalinowski to były mistrz polski w zapasach.
W tej samej chwili do szpitalnej sali weszła pielęgniarka:
- Policja chce z tobą rozmawiać. W sprawie tej bójki.
Paweł skinął potakująco głową.
- A ty lepiej już sobie idź! - To skierowane było do dziewczyny. Ta posłusznie wstała i nawet się nie żegnając wyszła na korytarz. A wraz z nią Pawła opuściła jakaś nieokreślona tęsknota. Coś co nie miało się nigdy spełnić.
- Jak się czujesz? - Głos pielęgniarki był pełen ciepła i współczucia.
- Jak ostatni frajer…
- Ja pytam o zdrowie fizyczne - uściśliła.
- Jakby przemaszerowało po mnie stado rozpędzonych słoni - stęknął spektakularnie na dowód tego co mówi.
Dalszą wymianę zdań przerwało wejście oficerów policji.
Zaczynał się kolejny poniedziałek w Niemodlinie…
Motto: „Czyniąc dobrze, siejesz niewdzięczność!” Agata Christie
( Opowiadanie
pochodzi z cyklu „Opowieści niemodlińskie”)