Intruz w pracowni

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Teraz właśnie tak zrobiła: włączyła radio i zapomniała o całym świecie. Narysowała sobie wzór, założyła materiał na tamborek, nić muliny założyła na igłę i zaczęła podśpiewywać do piosenek. Była tak pochłonięta zajęciem, że aż podskoczyła na krześle, gdy usłyszała:

-Powiem ci jedno: na piosenkarkę to ty się nie nadajesz. Okropnie fałszujesz.

-Zapomniałam, że tu w ogóle jesteś!- Diana złapała się za serce i zaczęła śmiać.

-Sorry, nie chciałem cię wystraszyć.

Diana machnęła ręką.

-Spoko. A co do mojego śpiewu, to nie musisz się obawiać. Doskonale wiem, że nie umiem śpiewać, więc kariery w tym kierunku nie będę robić na pewno.

-Zawsze możesz się nauczyć.

-Nie będę marnować czasu na coś, co mi niepotrzebne do szczęścia.

-W takim razie jak będziesz mieć dzieci, to nie śpiewaj im kołysanek na dobranoc.

            Diana spojrzała na niego wilczym wzrokiem.

-Chcesz powiedzieć, że mam pozbawiać podstawowej rzeczy, jakiej potrzebują małe dzieci do swojego rozwoju? Wiesz jak w ogóle działa śpiew na takie małe dziecko? Obojętnie czy to fałsz, czy nie?

-Możesz mnie oświecić.

-I ty śpiewasz zawodowo! - rzuciła z niedowierzaniem – Powinieneś się wstydzić! Współczuję matce twoich dzieci i samym twoim dzieciom.

-Dziękuję.

            Diana zaskoczona jego reakcją wybałuszyła oczy ze ździwienia, po czym powiedziała:

-Jesteś bezczelny.

-Ja?

-A kto, ja?

-No nie wiem, może za mną ktoś stoi i mówisz akurat do niego.

-A kto niby miałby za tobą stać? Chyba że zamiast tylko ciebie chowa się tu jeszcze ktoś?

-Nic mi o tym nie wiadomo.

-To nie zgrywaj głupka, że nie wiesz o kogo chodzi. Chowasz się tu od trzech dni bez mojej wyraźnej zgody i wiedzy, więc jak chcesz tu zostać, to żądam szacunku, a nie bezczelnych odpowiedzi. Nie jesteś pępkiem świata.

-Przecież pozwoliłaś mi tu zostać.

-Ale w każdej chwili mogę zmienić decyzję, więc radzę ci zachowywać się jak na normalnego człowieka przystało, a nie jak na rozpieszczonego bachora.

-Nie jestem rozpieszczonym bachorem! O co ci w ogóle chodzi? Że powiedziałem, że fałszujesz? Nie ty jedna.

-Sama wiem, że doskonale fałszuję i nie chodzi mi wcale o to!

-To o co?

-O twoją odpowiedź: „Dziękuję”. Co to miało być w ogóle? Dziękujesz, że będziesz pozbawiał swoje dzieci i ich matkę największej przyjemności, jaka została dana ludziom?

-Powiedziałaś, że im współczujesz, no to za to podziękowałem. Ty już sama nie wiesz, co mówisz. Weź się ogarnij.

-Wiem, co mówię! Chodzi mi o twoją bezczelność. To „Dziękuję” powiedziałeś tak bezczelnym tonem, jakbyś w ogóle im nie współczuł. Zero skruchy za to, że ich tego pozbawisz!

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16