Imię moje jak dźwięk pusty

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

saliśmy o naszej historii to cień tylko. W tym cieniu stoi Julek. On właściwie w słońcu stoi, i tylko cień długi rzuca. A obraz ogromny i Julek chce całość objąć. Całość historii kraju co zaczął się w 966 roku i ma do nieskończoności istnieć. I istnieć będzie, choćby dwóch, trzech tylko zostało, co ten język Kochanowskiego znać będą, Juliusza język. „Siedziała Anna, przy niej ojciec stary Otwiera świętych poważne żywoty. I czyta głośno...” Oczywiście musi być zegar, za oknem wierzby lub brzozy i dworek na kresach. Ale to wróci. Taka scena niemożliwa jest na X piętrze wieżowca. Więc musi wrócić i wydarzyć się tam. Tylko tam. * * * „Ta strofa ma pewną zawiłość, Której nie lubię, lecz ją skończyć muszę” To z pieśni drugiej ,,Beniowskiego”. Juliusz pisze poemat i komentuje siebie piszącego poemat. Zawiła zawiłość. Tak jak nasza, Jaśku, książka ,,Imię moje jak dźwięk pusty”. Czytelniku, to dopiero wstęp do właściwej książki. Posłałem Jaśka to tu, to tam, abyś czytelniku wszedł w tamte klimaty, żeby Eglantyna na przykład stała Ci się bliska, skoro Juliuszowi się nie stała. Żebyś zimnych mięs na śniadanie skosztował, cygaro zapalił, i mazura zatańczył. Zdajmy sobie sprawę co piszemy i do kogo. Do ludzi wydawanych przez ekran, przez migające obrazki. I choćby tak stało się że oni wyrzekną się wszystkiego, zapomną o Juliuszu, Adamie, o wszystkim zapomną co my pamiętamy. Staraliśmy się przynajmniej. I pamiętajcie, My byliśmy pierwsi. Albo ostatni. * * * „Długo po świecie, pielgrzym tajemniczy, Chodziłem farby zbierając do dzieła”. Każdy z nas pielgrzym tajemniczy. Każdy tyle przeżył i co? Nie każdy zaraz „Króla – Ducha” stworzy. 40 lat żył Juliusz. Czy przez 40 lat można nabyć tyle doświadczenia? A przecież pisał od lat młodzieńczych. To jest więc kwestia talentu. To nie podlega dyskusji. Kwestia wybrania, Juliusz był wybrany. To nie podlega dyskusji. No to co, kończymy książkę „Imię moje...” Nie. Zaczynamy. Farb mamy dużo, starczy na dość duże płótno. * * * Juliusz językiem się bawi, tworzy strofy z taką łatwością, ja Chopin mazurki. Teraz już wie. To przyszło nagle. To olśnienie. Dzieje narodu to dzieje Ducha. Duch wciela się w kolejnych władców narodu. Wcielił się w Chrobrego, w Jagiełłę, wciela się w wybitnych twórców. Na pewno wcielił się Wita Stwosza mimo iż on Niemiec. Wcielił się w Stasia Wyspiańskiego, w Matejkę. No Juliuszu niech ci to przejdzie przez gardło. Wcielił się w Adama. -Jakiego Adama? – spytał Juliusz. -W Adama Mickiewicza! -Ach. Adama. Możliwe. * * * Szuka się Prawdy na ścieżkach wersetów, ksiąg natchnionych. I ona tam jest. -Jaśku, pisząc ten tekst, okiem rzuciłem na Pismo , a tam otwarta na wersetach następujących Mądrość Syracha. I pisze tam tak: „Nie polegaj na swoich bogactwach i nie mów: Jestem samo wystarczalny”. I zaraz następuje skojarzenie następujące. Polskie dworki kresowe, siedlisko tradycji, polskości, wyspy zakonserwowanej historii, musiały z natury rzeczy być samowystarczalne. To były takie małe przedsiębiorstwa produkcyjne zajmujące się wszystkim. Bo słabe drogi, a w zimie zaspy do nieba a żyć trzeba. Musi chleba wystarczyć, mięsa i konfitury też, bo nieraz słodkiego się zachce. I ten szlachcic własną zasługę robił z tej swojej samowystarczalności . Zastygł w samouwielbieniu. Okrutna , barbarzyńska , azjatycka horda zniszczyła ten świat. Ale za czasów Juliusza we dworkach cisza, spokój a panienki romanse czytają i

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39