Imię moje jak dźwięk pusty

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

arzenia. Juliusz to wiedział. Te słowa przytoczone wyżej pisał w 1848 w Paryżu, gdzie jeszcze wieży Eiffla nie było ani szklanych domów dzielnicy Defense. * * * „ Beniowski....Wziął drżącą rączkę Anieli... Tu proszę Włożyć mi wieniec Petrarki na skronie, Bo na tym pieśń zakończę i ogłoszę Po dawnych wieszczów umarłych koronie Czas bezkrólewia;...” Nie. To nie koniec poematu, to dopiero początek. Juliusz zapewnia że teraz pokaże na co go stać ,,Jako pretendent na własne poparcie Utworze całe wojsko w drugiej pieśni.... I skrzydeł mojej muzy rozpostarcie Tęczowym blaskiem was oślepi wcześniej” To jest moc każdego twórcy , która fascynuje Juliusza . On słaby , wiecznie kaszlący , jednym pociągnięciem pióra tworzy obrazy poetyckie pełne życia . * * * „Lecz ta spowiedź jest za długa, Dygresje – nudzą; więc, mój czytelniku, Spróbuj, czy ci się pieśń podoba druga...” To pisze Juliusz, pod koniec I pieśni Beniowskiego. -Jaśku, opowieść nasza o Juliuszu staje się nudna! Ciągle nie ma sedna sprawy. Nie możemy dopaść Juliusza i zapytać go wprost: Juliuszu Słowacki, dlaczego chcesz zrobić z nas aniołów? Kto ci dał takie prawo? -Wiesz Jaśku, niby wiemy, właściwie czujemy że Julek ma rację, ale czytelnik chce mieć to podane jasno, bez niedomówień. A my tymczasem serwujemy fragmenty, które ty usłyszysz a to w Paryżu, a to w Neapolu czy Dreźnie. To nie tak. Tu trzeba systematycznie drążyć sprawę. Autorze tej książki, nie masz racji – rzekł Jasiek. Sam wiesz że kropla wody odbija niebo. We fragmencie poematu zawiera się cały poemat, tak jak we fragmencie życia jest całe życie. * * * „O wy! Którzy mię jeszcze dziś słuchacie, Dawnego ducha tajemniczej mowy, Niechaj wam pięknie w waszej śnieżnej chacie Ta pieśń ujaśni jaki dzień zimowy... Lecz gdy przyjmiecie złote pieśni słowa, Królowie będą w progi wasze wchodzić, Dziecię urodzi się wam – i wychowa, Złe duchy błysną – lesz nie będą szkodzić”. Czy ktoś jeszcze słucha? Czy taki cichy szept Juliusza jeszcze słychać? Sił już nie ma a jeszcze mówi, jeszcze pisze. Ciało już wycieńczone ale duch jeszcze trwa, jeszcze choć wers jeden chce przekazać, wykrzyczeć. Do nas! * * * „Kraj nasz dosiągł szczytu, Chylić się musiał”. W epoce Jagiellonów Polska była na szczycie potęgi. Kraj nasz miał przeszło milion kilometrów kwadratowych. I potem zaczął się upadek. Właściwie droga w dół. Skończyło się to rozbiorami, potem były Powstania, narodził się i umarł Juliusz Słowacki no i Piłsudski zrobił niepodległość i trumnę (pisaliśmy o tym wcześniej) Juliusza na Wawel zaniósł. Tak pokrótce wyglądała nasza historia. Wbrew pozorom tak było, bo ci co z komendantem Ziukiem szli rzucać na stos swój życia los naczytali się Juliuszowych strof. Gdyby Juliuszowych strof nie czytali to co by było? Bo to nie jest tak że ci młodzi z wypiekami na twarzy czytają „Jana Bieleckiego” a potem „Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń”. Nie, to tak nie jest. To narasta. To musi minąć pokolenie aby uformowało się pokolenie naładowane tradycją, gotowe na wszystko. Wspomnieliśmy „Jana Bieleckiego” – tą powieść narodową polską jak ją Juliusz określił – nie przypadkiem. „Gdy pogrzebałem pamięć dawnych czasów, Jestem wesoły jak biesiadnik stypy... ...Co było w kraju? Nie skreślam do razu, Jeden cień tylko maluje obrazu”. To co napi

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39