I came for you
Zielono-błękitne oczy zaiskrzyły. Uśmiechnął się wyzywająco. Słowo które uformowało się w jego umyśle, przywoływało nieczyste obrazy, ale złapał je - słowo klucz.
- Rytm. O to chodziło? Musimy znaleźć moment, gdy będziemy mogli poruszać się...
- Dokładnie i wtedy zrozumiecie słowa, nie słowa raczej sugestie tego, co chcecie sobie przekazać. Tylko, że to teoria, a w naszych światach to niemożliwe. Praktycznie.
- Dlaczego? Ponownie zapytał tonem dziecka.
- Już Tobie tłumaczyłem. Opozycje, nie macie prawa się uzupełnić, to nie leży w waszej strukturze. Anioły i Demony, Niebo i Piekło, złap wreszcie biegunowość naszych światów. Żyjesz innym rytmem, nie jesteście w stanie połączyć ich. Przykro mi.
Zmarszczył brwi. Teraz w jego ślepiach odbiło się piekło. Zacisnął szczęki, a ręce przybrały kształt szponów. W ciemności zabłysnęły kły. Pragnienie zniszczenia obudziło w nim potęgę. Teraz może dręczyć, gdyż sam jest udręczony. Będzie szeptał i prowokował, aż wypełni całe piekło potępionymi. Rozpostarł skrzydła.
Prastary wyczuł złość pulsującą pod cielesną powłoką. Zawahał się. „Powiedzieć, czy przemilczeć, nie powinien próbować - ale kim by był gdyby nie kusił?".
- Jest jedna możliwość!!!
Zamarł w bezruchu, nadal rozłoszczony, ale spokojniejszy. Szansa wzbudziła ponownie pragnienie jej. Odwrócił się, przewiercając wzrokiem prastarego.
- Jaka?!!!
- Jest takie jedno miejsce, w centrum, jeżeli skierujesz się tam będziesz miał szansę. Noś w myślach sugestie o rytmie, a dotrzesz tam. Ja tylko mogę Tobie życzyć powodzenia. Pamiętaj zjaw się tam 9 minut i 25 sekund przed wschodem słońca, tyle czasu będziesz miał.
- Pojawię się! „Myślę że piekło się dziś nie zapełni, potępieńcy poczekają". Wzleciał i skierował swą sugestie w głąb miasta.
***
„Oddałabym wszystko żeby mnie dotknął. Byłabym wtedy bliżej nieba, niż jestem teraz". Pojedyncza myśl obudziła się w spokojnym umyśle Anioła. Błyszcząca, wraz ze czworgiem krewniaków leciała nad taflą morza.
Świt - nie należał ani do dnia, ani do nocy. Trwał kilkanaście minut, zależny od pory roku. Czas w którym rozgrywała się walka, gdy Anioły i Demony walczyły o ludzkie dusze.
- Oddałabyś wszystko żeby Ciebie dotknął. Kto? - Szepnęła kuzynka unosząca się obok.
- Nikt, nie ważne. Nie podglądaj więcej moich myśli, to nie przystoi!
- Nie robiłam tego, sama mi je podsunęłaś.
- Nie możliwe, przecież, zresztą, może i to zrobiłam. Najwidoczniej poszukuje rady.
Błyszcząca posmutniała. Poruszyła mocniej skrzydłami i przyspieszyła pozostawiając resztę za sobą. Tak bardzo pragnęła ujrzeć go ponownie. To nie przystoi Aniołowi. „My kalkulujemy, liczymy szanse, nie potrzebujemy, a z pewnością nie pragniemy. Więc czemu się tak czuje?".
- Pociągający jest ten Twój demon. Kuzynka zrównała się w locie i uśmiechnęła serdecznie.
- Wiem i dlatego jestem strapiona, bo nie dane mi będzie poznać co on czuje i myśli. Jesteśmy z różnych światów, nie potrafimy znaleźć porozumienia. Ktoś poplątał nam języki.
Kuzynka spoglądała na Błyszczącą i zastanawiała się czy powiedzieć, nie powinna, jednak kim by była, gdyba nie wspierała i szeptała słów pociechy?
- Wsłuchaj się w ciszę. W ciszy uwierzysz! Poruszyła mocniej skrzydłami i przyspieszyła, pozostawiając za sobą naglącą obrazami sugestię.
Błyszcząca odebrała myśl, odczytała sugestię. Zatrzymała się unosząc nad taflą wody. Wsłuchała się w ciszę i zaczęła szukać słów. Nagle czyjaś potężna, pragnąca wola przyciągnęła jej zainteresowanie. Poznała ją i zrozumiała. Uwierzyła w ciszy.
***