MIŁOŚĆ BEZ GRANIC
W klasie panował iście grobowy nastrój. Wszyscy mieli posępne miny; nikt nie żartował, nikt się nie śmiał, choć zazwyczaj było bardzo wesoło. Jedni na drugich spoglądali z pewną nieufnością, a czasami nawet z lekką obawą. Z rąk do rąk krążyło aktualne wydanie lokalnej gazety.
Ale nikt nie czytał horoskopów, plotek z życia gwiazd czy dodatku sportowego. Wszystkich interesowała tylko pierwsza strona.
- Boże, dzisiaj kończymy tak późno! Ja nie chcę wracać sama do domu! - Kamila miała minę, jakby za chwilę miała się rozpłakać.
Darek poklepał ją po plecach.
- Nie martw się. Przecież wracasz z Beatą.
- No tak, ale tylko kawałek. A dalej musze iść sama.
- Jak chcesz, to mogę cię odwieźć. - zaproponował Darek szarmancko.
- O, nie, dzięki! Ja chcę żyć, a ty jeździsz jak wariat! Marcin, może ty byś mnie odprowadził, co? - Kamila zrobiła błagalną minę.
Marcin chwilkę się zastanowił.
- Nie wiem, Kama. A jeśli nie zdążę później na ostatni autobus, to będę musiał nocować na dworcu.
- To przenocuj u mnie! - Kamila podeszła do niego z błyskiem w oku.
- Wiesz, może jednak będzie lepiej, jeśli Darek cię odwiezie, co? Przepraszam, ale dzisiaj naprawdę muszę jechać do domu.
Kamila zrobiła urażona minę i poszła w kierunku Darka.
Weronika obserwowała całą tę scenę z boku. Nie wtrącała się do rozmowy, choć w duchu marzyła o tym, żeby ją też Marcin odprowadził. Przynajmniej na dworzec, kilkanaście metrów od szkoły.
Tak, Marcin ...
Marcin był najprzystojniejszym chłopakiem w klasie. Dla Weroniki był najprzystojniejszy w całej szkole, a nawet na całym świecie. Byli teraz w klasie maturalnej, a Weronika zakochała się w nim już na początku liceum. Ale co z tego? Za żadne skarby świata nie przyznałaby się do tego. Kochała Marcina po cichu, platonicznie i, niestety, jednostronnie. Wiedziała, że nie ma u niego szans. Zwłaszcza, gdyby musiała konkurować z Kamilą - długonogą, seksowną blondynka z dużym biustem. A poza tym wiedziała, że Marcin pewnie wyśmiałby jej uczucia. Albo poczułby się urażony, że takie "coś" jak Weronika śmie żywić do niego jakieś uczucia! Dlatego wolała nie ryzykować. Nie chciała psuć tego, co było między nią a Marcinem. A co właściwie między nimi było? Trudno powiedzieć. Weronika wiedziała, że Marcin ją lubił. Tak jako koleżankę. Albo może nawet jako przyjaciółkę. Lubił z nią rozmawiać, bo umiała dużo, dużo wiedziała i potrafiła wykorzystać swoją wiedzę w rozmowach na różne tematy. Marcin nie wiedział, jak bardzo ją ranił, gdy tak na żarty przytulał się czasem do Kamili albo Iwony. Nie, właściwie, to on stał, a to one przytulały się do niego. Ale on się nie odsuwał. Może nie chciał ich urazić? Nieważne. W sumie Weronika nie miała, a raczej nie mogła mieć mu tego za złe. Na jego miejscu pewnie też by tak wybrała. Jak każdy, kto miałby do wyboru luksusowe audi albo jakiegoś gruchota, wybrałaby to lepsze.
Najbardziej jednak wkurzała ją Iwona. Była strasznie natrętna i za wszelką cenę chciała na siebie zwrócić uwagę Marcina. I robiła wszystko, żeby właśnie tak się stało. Co więc pozostawało Weronice? Tylko patrzeć na te zabiegi i cierpieć. Nauczyła się już nawet bardzo dobrze ukrywać swoje uczucia. Zawsze była wesoła, dowcipna, nigdy nie traciła dobrego humoru. A swoje wnętrze doskonale chowała i nikt tak naprawdę nie orientował się, co się dzieje w jej sercu.
Kiedyś, w jednej z rozmów Marcin wyznał jej, że nie lubi Iwony. Ta wiadomość tak bardzo ucieszyła Weronikę, że przestraszyła się, czy przypadkiem Marcin niczego nie zauważył.
A Iwona, jakby nigdy nic, nadal bardzo narzucała się Marcinowi, całkowicie ignorując, że na przykład właśnie się uczył z Weronika. Nie obchodziło jej to, że może komuś przeszkadzać. Była najmłodsza w rodzinie, a co za tym idzie - bardzo rozpieszczona. Dla niej samej liczyła się tylko... ona sama.
Cała Iwonka coraz bardziej denerwowała Weronikę. Marcina też, a Weronika bardzo chciała, żeby on był szczęśliwy. Cokolwiek by to miało oznaczać...
Marcin odwrócił się od Kamili i Darka i podszedł do Weroniki. Popatrzył na gazetę leżącą na parapecie. Długo wpatrywał się w zdjęcie na pierwszej stronie. Treść artykułu znał już prawie na pamięć, tak jak wszyscy w klasie. Najbardziej utkwił mu w pamięci opis brutalnego i bestialskiego morderstwa, które było szczegółowo opisane w gazecie. - Wiesz, Wera, strasznie mi jest teraz głupio.
- Dlaczego? - popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- No, bo ja nie przepadałem za Iwoną, a teraz to... Tak trudno uwierzyć, że jej już nie ma z nami. To takie dziwne uczucie: chciałem, żeby się ode mnie odczepiła, a ktoś to zrobił za nią. Policja nadal nie wie, kto.
Weronika popatrzyła mu prosto w oczy. Jeśli umiał czytać w myślach, to zrozumiał, co chciała mu przekazać. Marcin, niestety, nie miał tej zdolności, więc nie wiedział, o czym pomyślała Weronika.
"Przecież wiesz, Marcinku, że dla Ciebie zrobiłabym wszystko!"