Dzień Ognika

Autor: AndreaDoria
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ebie i spoglądała ze zdziwieniem i odrobiną strachu. - O tym, że straciłaś dziecko. Zbladła i osunęła się ciężko na krzesło. - Skąd wiesz? - Nie uwierzysz. Ale wiem co wtedy czułaś. To nie twoja wina. - Co ty możesz wiedzieć? - wybuchła . - Nie było cię tam wtedy. Poza tym jesteś mężczyzną i nigdy nie zrozumiesz rozpaczy matki po stracie dziecka! - O nie! Mylisz się. Byłem tam i to przed chwilą. Do tej pory bolą mnie policzki od uderzeń ręki ojca. Głowa pulsuje w miejscu gdzie zetknęła się z futryną. Czuję ciągle czarną rozpacz, od momentu, gdy dowiedziałem się prawdy od pielęgniarki. Spąsowiała, zbladła, ponownie oblała się rumieńcem. I nagle eksplodowała całym pokładem żalu, który do tej pory w sobie nosiła. To nie był płacz człowieka. To był skowyt śmiertelnie rannego zwierzęcia. Padli sobie w objęcia, wstrząsani spazmami płaczu niepłaczu. Jakkolwiek by nazwać to co ich w tę chwilę połączyło, sprawiło, że stali się sobie bliżsi, naprawdę bliscy. Pozostali nie wiedzieli jak się zachować. Ewa pobiegła po szklanki z wodą. Panowie spoglądali na siebie niepewnie. Powoli dwójka sprawców całego zamieszania dochodziła do siebie. Jarek wreszcie zdobył się na odwagę. - Co tu się dzieje do jasnej - ciasnej. - Właśnie, co się stało - zawtórował mu Leszek. Rysiek zaczerpnął powietrza i rozpoczął opowieść. Mówił o swym śnie, o tym co zobaczył rano w lustrze, co zobaczył po wejściu do klubu i o tym co przeżył przed chwilą. Patrzyli na niego z niedowierzaniem. Wszyscy oprócz Kasi. Jej wzrok wyrażał uwielbienie, emanował jakąś ponadzmysłową czułością. - No to chyba skończymy na dzisiaj - powiedział Leszek. - Dlaczego? - zdziwił się Rysiek. - A jeżeli to się powtórzy? Nie boisz się przejść przez to jeszcze raz? A może i trzeci, i czwarty - zaniepokoił się Jarek. Lepiej przyznajcie się, że to wy się boicie - zaśmiał się Rysiek. - Czego? - spytała Ewa. - Że dowiem się o was czegoś, czego nie chcecie ujawnić. Spojrzeli skonsternowani na siebie. - Dobra, głosujemy - przejął dowództwo Jarek - ja jestem za. - Rysiek. - Za. - Kasia. - Zgadzam się. - Ewa. - Ja się boję, ale przychylę się do reszty. - Leszek. - I tak mój głos nic nie zmieni. Wstrzymuję się. - No to jedziemy z tym koksem - stwierdził Jarek - Teraz moja kolej. Zajęli miejsca przy stole. Jarek rozpoczął swą opowieść z zaciekawieniem wpatrując się w Ryśka. Ten z lekkim niepokojem oczekiwał na to, co miało się wydarzyć. Powoli ściany klubu zaczęły zbliżać się do siebie. Pojawienie mgły przygotowało Ryśka do ponownej "jazdy". VI Siedział przy masywnym dębowym stole. Jego malutkie rączki czteroletniego malca rozkładały na stole armię ołowianych żołnierzyków. Wtem usłyszał jakieś głosy z salonu. Na pewno mama. Ale po chwili usłyszał inny głos - tubalny baryton. Tata! Tata wrócił. Zeskoczył z krzesła i truchcikiem pobiegł do pokoju. Na progu zatrzymał się zdziwiony. W ręku ojca zobaczył gruby wojskowy pas. Czyżby mamusia była niegrzeczna? Pas zawsze kojarzył mu się z karą za przewinienie. - Tyle razy ci mówiłem, żebyś nie grzebała w moich rzeczach - krzyczał ojciec. - I co ci z tego przyszło, że się o niej dowiedziałaś. Pas zatoczył półkole zostawiając na twarzy mamy czerwoną pręgę, Potem jeszcze raz i jeszcze raz. Patrzył swoimi małymi przerażonymi oczkami na to, co się dzieje. - Mamusiu! - rzucił się z krzykiem w jej kierunku. Dopiero teraz go zauważyli. - Jareczku! Wyjdź stąd. Błagam. Nie patrz na to - zakwiliła mama. - A niech patrzy. Nauczy się przynajmniej jak traktować nieposłuszną żonę. Nowy zamach i na głowie matki zakwitł czerwony kwiat. Osunęła się na kolana, na blachę przed kominkiem. - Jareczku uciekaj - zawołała. Tym razem posłuchał. Obrócił się na pięcie i pobiegł do drzwi. Przekraczając próg wpadł w objęcia mgły. VII Siedział ponownie przy stole. Nie tym dębowym, lecz tym znanym - klubowym. Tak swojskim teraz i bezpiecznym. Jarek z oczekiwaniem

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AndreaDoria
Użytkownik - AndreaDoria

O sobie samym: Urodzony 12.04.1958 roku w małym miasteczku nieopodal Częstochowy. Ukończył LO im. Stanisława Staszica o profilu humanistycznym w Jastrzębiu Zdroju. W latach 1973 - 77 członek Amatorskiego Zespołu Teatralnego prowadzonego przez Zdzisława "Dziadka" Rogalę. Od 1977 roku pracownik Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu Zdroju. W latach 1999-2004 członek zarządu Jastrzębskiego Katolickiego Klubu Trzeźwości. Pisze głównie z "potrzeby pisania". Jego teksty służyły przede wszystkim jako forma duchowego wsparcia dla osób, z którymi stykał się w działalności społecznej. W roku 2003 zdecydował podzielić się swoimi "dokonaniami" ze szerszą rzeszą czytelników. Pierwsze teksty pojawiły się na internetowych forach space.pl i o2.pl . Duchowo związany z Forum Prozatorskim Marcina Bałczewskiego. Jego wiersze i opowiadania można znaleźć w różnych zakątkach sieci m. in.: Fabrica Librorum, poeci.com, poezja.org, proza.org, MML Cegła, FP Moje Wiersze, Wirtualna Galeria, Illusion of Sense i na stronach prywatnych. W latach 2003 - 2004 członek Ilussion of Sense. Założyciel "Forum Magii Słowa", które od 15 października 2004 roku do listopada 2005 prowadził wspólnie z Izą "Iskierką" Smolarek i Tomaszem Klareckim. Obecnie prowadzi Portal Literacki "Odyseja".
Ostatnio widziany: 2012-10-10 13:13:38