W całość ułóż mnie - fragment powieści " Podróż w głąb nas"
Kochanie,
Zapraszam Cię na wyjątkową ekspedycję dzięki, której poznasz nie tylko mnie, ale przede wszystkim spojrzysz na siebie moimi oczami. Nasza droga rozpoczyna się właśnie – teraz, lecz nie powiem Ci ile czasu potrwa, bo pojęcie przestrzeni czy świata doczesnego nigdy nie istniało w moim, a tym bardziej Twoim słowniku, więc niech będzie to niekończąca się ścieżka. Bezkresna, słodka, jedyna… Swoje tajemnice odkryję stopniowo, byś mógł się w nich rozsmakować. Abyś nie uległ znużeniu. Żebyś z utęsknieniem spijał z kart słowa oddalonej od Ciebie tysiącem kilometrów dziewczyny o tajemniczych herbacianych oczach.
Sekret numer jeden nie napawa optymizmem, ponieważ jest to pierwszy z całego kompletu ostatnich listów do Ciebie, ale nie martw się nad wyrost, bo cieszę się na samą myśl, że mamy ich przed sobą aż tyle. Postarajmy się zachować w pamięci, jak najwięcej, abyśmy kiedyś mogli opowiedzieć bliskim poruszającą historię zakazanej miłości dwojga spóźnionych kochanków, z których los tak okrutnie zakpił.
Kolekcjonuj każde najdrobniejsze przeżycie związane ze mną, bo tylko w marzeniach Nasze dusze stają się absolutnie wolne i jedynie tam łączą w jedno. Ja chciałabym zadbać o nieśmiertelność wspólnie odwiedzanych miejsc, dat, imion, znajomych, wspomnień. Każde z osobna spakuję do malutkiego pudełeczka i poukrywam w różnych zakamarkach umysłu, żebym codziennie odnajdywała inną cząstkę Ciebie.
Moja korespondencja będzie staromodna, jak i My. Papierowa. Kreślona ręką zakochanej kobiety. W lawendowych, turkusowych, seledynowych kopertach, zaklejanych wilgocią mojej śliny, delikatnie skraplanymi zapachem ulubionych perfum, koślawo wykaligrafowanym adresem oraz znaczkiem przyklejonym na szybko zaraz tuż obok pocztowego okienka. Listy będą stanowiły Twoją jedyną pamiątką i ślad, że kiedykolwiek byłam. Oddaję w Twe ręce najcenniejszy dar – krzepiące wyznania. Możesz je nosić przy sobie, czasami z czułością musnąć palcami lub zwyczajnie rozszarpać na strzępy. Niestety tą wyjątkową przesyłkę wyślę dopiero wtedy, gdy uznam, iż to faktycznie koniec bajki o królewiczu pogrążonym w labiryncie cienia oraz księżniczce zamkniętej na szczycie słonecznej wieży.
Nie podałam Ci adresu zwrotnego, zdjęcia czy chociażby pukla siwych włosów. Będziesz miał zaledwie cieniutki stosik pożółkłej papeterii. Miłosną spowiedź osoby, która kiedyś stanowiła epicentrum wszechrzeczy, lecz teraz nie potrafisz przypomnieć sobie nawet Jej imienia. Głowa płata Ci figle, aczkolwiek zasypiasz z uśmiechem na ustach oraz świadomością, że przeżyłeś coś wielkiego.
Ja nie pozwoliłam sobie przywilej amnezji i wciąż każdego wieczora, z kieliszkiem czerwonego wina, patrząc na księżyc otwieram jedno z pudełeczek…
Twoja L.