Dzień Ognika
godzili się pozostali. - Leszku, zatem twoja kolej. Popatrzył na nich z przerażeniem. Nerwowo splatał palce. - Nie wy chyba wszyscy sfiksowaliście - wykrzyknął. - Chyba nie wierzycie w te bujdy z przenoszeniem w czasie. - Przecież to paranoja. Patrzyli na niego w milczeniu. - A chociażby to była prawda, to nie chcę jej znać - wykrzyknął zrywając się z krzesła. - Nie chcę. Rozumiecie! - rzucił wybiegając. - Nie chcę! - dobiegło ich jeszcze z dołu. Spojrzeli na siebie ze zrozumieniem. - Nie dojrzał - skwitowała Kasia. - Boi się - dodała Ewa. - Ale wróci do nas - rzucił Jarek. - Na pewno wróci - uśmiechnął się Rysiek. Wstali ze swych miejsc. Spletli ręce. Trwali tak w bezruchu kilka chwil. W ich oczach błyszczało światełko zrozumienia. Twarze jaśniały od pełzających kolorowych płomyków. X Wrócił do domu przed północą. Zmęczony, zmordowany, ale niezwykle spokojny. Uśmiechał się do siebie. Już wiedział, że nie będzie się bał zasnąć dzisiejszej nocy. Dzisiejszej nocy ani żadnej następnej. - Dziękuję wam przyjaciele - rzucił w mrok za oknem.