DZIADEK JANEK

Autor: Assandi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

sił na czworakach z tapczanu na podłogę i poczołgał się bardzo po woli w stronę drzwi wyjściowych. Otworzył je otworem i przy progu położył się na gumoleonie. Bardzo chciałam natychmiast pomóc dziadkowi, uratować go przed śmiercią!!! Babcia Adela jak na złość nie wracała od Pomorskich. –Daj mi proszę zimnej wody. Odezwał się znowu szeptem do mnie dziadek. Problem w tym, że ja nie miałam dostępu do wiadra z zimną wodą, prosto ze studni. Po lewej stronie stała kupcza kuchnia węglowa biało-czarna, a obok niej stał kredens. Był ustawiony przodem do ściany, a w środku między tą kuchnią a nim stało wiadro z zimną wodą. Z wózkiem inwalidzkim nie mogłam wjechać, bo do tego małego kącika mogła przecisnąć się jedynie bardzo szczupła i przede wszystkim chodząca osoba. Na szczęście na kuchni stał czajnik z przegotowaną wodą, a na brzegu kredensu stały dwa kubki aluminiowe. Chwyciłam szybko obydwa garnuszki, nalałam do jednego z nich tej parującej jeszcze wody z czajnika i zaczęłam (z trzęsącymi się jak galareta rękami) bardzo prędko przelewać tą wodę ( dmuchając) z jednego do drugiego kubka. Wystudziłam ją na tyle, że była letnia. Popłakując coraz bardziej podałam na wpółprzytomnemu jeszcze dziadkowi do napicia się. –Dziadku proszę wytrzymaj jeszcze troszeczkę, nie umieraj proszę!!! Chory tylko pokiwał głową na znak, że żyje i jeszcze mnie słyszy. W tej samej chwili usłyszałam, jak otwiera i zamyka za sobą drzwi wejściowe obok po prawej stronie babcia Adela. Miałam cichą nadzieję, że troszeczkę polepszy się jemu po wypiciu paru łyków przestudzonej wody. Odetchnęłam i natychmiast zawołałam ile tchu starczyło mi w piersiach: - babciu ratunku!!! Na pomoc!!! –Dziadek coraz bardziej skarżył się na bardzo złe samopoczucie. –Babciu chodź natychmiast, błagam!!! Ona chyba nawet nie zauważyła, że u mnie były drzwi otwarte, ja letnio ubrana, zrozpaczona i wzywająca o pomoc. Gdy mnie usłyszała, wrzeszczącą w niebogłosy, wpadła nagle w złość. –Do cholery jasnej dasz mi wreszcie spokój!!! Wmaszerowała nerwowo do środka naszego domu, omal po drodze nie rozdeptując mojego dziadka. –Jeszcze dobrze nie przestąpiłam progu własnego domu, a ty już wrzeszczysz! –Babciu nie gniewaj się na mnie, ale dziadek chyba zachorował na serce? Zobacz sama już prawie nie rusza się! Babciu błagam pobiegnij do wujka Staszka i powiedz, aby natychmiast pojechał Jawą do sołtysa zadzwonić po karetkę pogotowia do dziadka! Babcia Ada spojrzała na niego. Chwilowo uznała, że za bardzo wyolbrzymiam, robiąc z tego co zaszło „ z igły ,widły”. – Nie wiem co jemu może dolegać, może to nie zawał serca, tylko co innego? Tu znowu wpadłam w czarną rozpacz i ze łzami w oczach poprosiłam. –Babciu teraz nie czas na zastanawianie się, widzisz w jakim stanie jest dziadek. Idź do wujka i powiedz, wytłumacz mu w czym rzecz. Kobieta pochyliła się nad ciężko chorym mężczyzną. –Swachu mam iść do waszego syna? Dziadek nie mógł już nic powiedzieć, otworzył oczy i na znak że jest przytomny, pokiwał tylko głową jej. Zaraz potem pobiegła do niego. Po niedługiej chwili wujek był już przy dziadku. Zaciągnął go na włoka do łóżka i pobiegł, by pojechać swoją Jawą do pomoc. Wyczekiwanie na pomoc dla dziadka Janka dłużyło mi się jak nigdy. Najpierw pojawiła się w domu zapłakana mama z tatą. W tym samym czasie koniem zaprzężonym do wozu przejeżdżał jeden z sąsiadów pan Okoń. Na podwórku zauważył, iż coś niedobrego się dzieje. Przyjechał Syrenką nasz sołtys, aby odwieźć dziadka natychmiast do szpitala. My nie mieliśmy wtedy jeszcze własnego auta. Pan Okoń wszedł do naszego mieszkania, wziął delikatnie razem z ojcem dziadka pod pachy z prawej i z lewej strony i wyprowadzili go do samochodu. Widziałam jak stopy dziadkowi bezwładnie wloką się po podłodze. Mama pojechała wraz z nim do najbliższego szpitala. Gdy wróciła okazało się, że dziadek żyje, ale lekarz ochrzanił ją za to, iż za długo zwlekali z tym i przywieźli mu żywego trupa.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Assandi
Użytkownik - Assandi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-19 01:20:14