"Doktor Desmond". Prolog powieści SF "Kyle"

Autor: TomaszPiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

– Dokąd zabieracie naszego doktora? Przecież on nic złego nie zrobił… – załkała panna Gobbins.

– Nowy Houdini, znaczy się – zachichotał profesor, jednak jakoś tak bez przekonania.

Desmond sam wszedł do klatki. Zamknęli ją i wynieśli, a za klatką wyszli także pułkownik i profesor. W pokoju zostało dwóch wojaków. Po chwili usłyszałem szczęk metalu dochodzący z zewnątrz, a potem dźwięk zatrzaskiwania klapy. Załadowali klatkę na ciężarówkę.

– Już go nie zobaczymy – ze łzami w oczach zwróciła się do mnie panna Gobbins, lecz nie wiedziałem, co odpowiedzieć.

Skrzypnęły drzwi i Desmond wyszedł ze swojej sypialni, wywołując szok u panny Gobbins. Krzyknęła i podskoczyła na krześle, o mały włos nie wywracając się wraz z nim przez plecy na podłogę. Zdążyłem jednak przytrzymać oparcie.

Doktor tym razem miał na sobie szary szlafrok, a z jego rąk zniknęły kajdanki. Mnie z kolei wydało się to tak dziwne, że aż normalne. Jakoś pozostałem opanowany. Żołnierze też ani drgnęli, ale na ich twarzach zastygły miny zdziwienia pomieszanego z niedowierzaniem i przerażeniem.

– Proszę o zachowanie spokoju, oni zaraz tu wpadną na powrót – zwrócił się do nas doktor, a następnie, jak gdyby nigdy nic, usiadł na fotelu.

Faktycznie, może po trzydziestu sekundach cała ekipa wojskowa z pułkownikiem, ale już bez profesora i jego klatki, wparowała do środka. Tym razem jednak widać czuli respekt – trzymali dystans od fotela, stojąc pod ścianą.

– Jak pan to zrobił? – zapytał oficer.

– Proszę zawołać pana profesora, będzie potrzebny.

Głównodowodzący skinął ręką i jeden z żołnierzy wybiegł. Za chwilę przyprowadzono dziadka. Nie emanował już taką pewnością siebie. Wyglądał raczej na wystraszonego.

– Może mi pan obiecać, no i pan również – tu Desmond spojrzał wymownie na profesora – że nie będziecie mi przerywać i spróbujecie zrozumieć, o czym mówię?

– Nic obiecać na tę chwilę nie jestem w stanie, niech pan mówi – rzucił pułkownik służbowym tonem, chyba bardziej sobie na odwagę.

Desmond popatrzył na nas, uśmiechnął się i powiedział:

– Jak zapewne wiecie, gdy śpimy, nasze marzenia senne pozwalają nam znaleźć się w nietypowych miejscach. Dzięki historiom i przygodom, które zdarzają nam się we śnie, nasz mózg wypoczywa. Wasza nauka na dziś przyjmuje, że mózg działa tylko odtwórczo, kompilując sceny, zdarzenia i doświadczenia, które już dane nam było poznać. A przecież tak wiele wynalazków, czyli zupełnie nowych rozwiązań, ich twórcy wyśnili. Czy nie jest to dowodem na to, że nasze sny to coś więcej niż wyłącznie kolaż minionych wydarzeń?

Na chwilę przestał mówić. Patrzył uważnie na wystraszone twarze profesora i pułkownika. Po chwili kontynuował:

– Otaczający nas świat pozornie składa się z trzech wymiarów i czasu, wszystko ma długość, szerokość, wysokość i sekundy, których przybywa. Ale w rzeczywistości wymiarów mamy znacznie więcej, a głowy nasze są do tych wymiarów bramami. Fale naszego umysłu mogą propagować się w wymiarach nieobserwowalnych dla naszych zmysłów i przy odpowiedniej sile woli uzyskać dokładną synchronizację z falami stanowiącymi w tych innych wymiarach nie tylko przedmioty czy ludzi, ale także cały otaczający świat. Cała nasza obserwacja to fala. Nasz mózg to brama, a to nasz rozwój osobisty i wola podróżowania w te wymiary pozwalają lub blokują skorzystanie z niej. Światy w innych wymiarach są światami równoległymi, podobnymi, mimo to nie takimi samymi.

– Pan przybył… z przyszłości? – wyrwało mi się.

Moje własne słowa i skojarzenie wystraszyły mnie.

– Trafnie, panie Thomas. Mój świat jest równoległy do waszego, ale również mieszkam w Ameryce. Są to inne Stany Zjednoczone, faktycznie daleko lepiej rozwinięte, bo nasz świat podążył inną ścieżką rozwoju niż wasz. Ja zawsze uwielbiałem lata pięćdziesiąte w waszej wersji zdarzeń, często tu przebywałem, a że ciężko pracuję, to i najlepiej mi się wypoczywa, śniąc sen synchroniczny z waszym światem.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
TomaszPiro
Użytkownik - TomaszPiro

O sobie samym: Pisarz, felietonista, wynalazca, konstruktor aparatury medycznej, od dawna związany z branżą motoryzacyjną. Od wielu lat publikuje opowiadania, felietony oraz inne krótkie formy w magazynach moto i w internecie. Pasjonat samochodów elektrycznych, podróży, gitary oraz science-fiction. Kolekcjoner starych magnetofonów, którym daje drugie życie. Posiadacz czterech cierpliwych kotów. Uważam, że pisanie jest najważniejszą formą komunikacji międzyludzkiej, bo dzięki swojej nieprzemijalności wymaga odpowiedzialności za słowo. Uwielbiam zapach książek. ☺️
Ostatnio widziany: 2025-01-14 10:03:53