Do końca
Upadł przed nią na kolana, tłum wiwatował jej jak oszalały.
- Za chwilę zginę.-Pomyślał- Czy ta walka miała, jaki kolwiek sens? Czy to, że ratowałem honor swojej ojczyzny w tej walce mam sens?- Szeptał.
Wojowniczka zdjęła hełm, odrzuciła na bok tarczę. Przyłożyła klingę miecza do jego szyi, zrobiła lekki zamach, na pokaz.
- Zabij!! Zabij!! - Ryczał tłum domagając się krwi tego, który zabił cztery najlepsze wojowniczki.
Spojrzał jej w oczy. Była bardzo ładna. Tym razem zamachnęła się do zadania ostatecznego ciosu, lecz kapitan Arnold prawą ręką zablokował cios trzymając ją za dłonie. Wojowniczka była bardzo silna, napierała z całej sił, obojgu zaczęły drzeć ręce. Żadne z nich nie ustępowało. Kobieta uderzyła jedną ręka w bark kapitana. Okropny ból przeszył jego ciał. Zmusił całą swoją wolę by złapać ranną ręką za jej nadgarstek, wykręcając go.
Powoli wstał.
Dotarło do nie go, że trzeba zawsze walczyć do końca. Nie wolno się poddawać, nawet, jeśli sytuacja jest beznadziejna. Nawet, gdy człowiek został zdradzony i nie ma szans.
Bo ci, co nie walczą przyznają się do porażki. Walczy się do końca.
- Nie pozwolę by jakaś dzikuska z jakiegoś barbarzyńskiego kraju mnie zabiła.- Powiedział spokojnie do niej. Uderzył ją z głową w nos. Upadła na plecy, krew lała się z jej złamanego nosa. Kapitan chwycił miecz i przebił wojowniczkę.
Jego żołnierze podeszli do niego. Dwóch z nich podtrzymywali go, aby nie upadł. Nie ważne, co teraz maiło się stać będą bronić się do ostatniego.
Ilianen dał znać. Wrota po przeciw ległej stronie otworzyły się i na arenę wyszło pięćdziesięciu łuczników.
Ustawili się w szyku, zakładając strzały na cięciwy.
- Wybrać cel!- Krzyknął dowódca oddziału. Straszliwa cisza wypełniła całą arenę.