Daga i Marek
szcze zobaczy. W ogromnej tęsknocie upływały jej kolejne dni. Pisali do siebie, a nawet dzwonili, ale żadne z nich nie odważyło się przyznać do swojego bólu. Przyjaciele Dagi bardzo się o nią martwili. Patrzyli, jak mizernieje w oczach. Chcieli jej jakoś pomóc, ale Daga wyraźnie dała im do zrozumienia, żeby się nie wtrącali. Zwłaszcza Darek.
Brat Marka, Łukasz, także nie mógł patrzeć na jego ból. Nigdy wcześniej nie widział swojego brata w takim stanie.
Pewnego czerwcowego dnia Dagmara dostała od przyjaciół zaproszenie na grilla. Początkowo odmówiła, ale w końcu dała się namówić i ostatecznie obiecała, że przyjdzie. Rano upiekła sernik, potem pojechała na zakupy i obiad. Musiała zająć czymś myśli. Każde spotkanie z przyjaciółmi zmuszało ją do myśli wokół Marka. Wyobrażała sobie, jakby to było, gdyby poszła na tego grilla razem z nim.
-Cześć Daga. Super, że jesteś – przywitała ją Ania.
-Cześć. To dla ciebie – powiedziała wręczając przyjaciółce blaszkę z sernikiem.
-Chodź, zapraszam. Wszyscy już są – Ania uśmiechnęła się odbierając od przyjaciółki ciasto.
Dagmara weszła do środka, przeszła przez dom i poszła prosto do ogrodu. Reszta gości przywitała ją ciepło i serdecznie. Od razu zaproponowali jej drinka.
-Nie, dzięki. Przyjechałam samochodem.
-Nie ma sprawy. W takim razie zaraz zrobię specjalnego drinka dla kierowcy – powiedział z uśmiechem na ustach Darek i puścił do niej oko. Wszyscy bawili się świetnie. Pogoda dopisała, humory również. Były nawet tańce.
-Dawno się tak świetnie nie bawiłam – stwierdziła Daga w rozmowie z Darkiem. Siedzieli na ławce nad stawem i sączyli bezalkoholowe piwo.
-Wybacz Dagmara, ale muszę ci coś powiedzieć.
-Nie, proszę cię. Ja naprawdę mam dość tematu. Jak mam zapomnieć o Marku, skoro ciągle mi o nim przypominacie? – żaliła się kobieta.
-Właśni chodzi o to, że nie masz o nim zapomnieć – powiedział Darek, a Daga popatrzyła na niego zdziwiona.
-Nie patrz tak na mnie. Ja wiem, że to nie jest prosta decyzja, ale oboje się kochacie i powinniście być razem. Mój kuzyn chętnie wynajmie twój dom. Będziemy cię tam odwiedzać. Ty będziesz odwiedzać nas i zobaczysz, że dopiero wtedy będziesz szczęśliwa.
-Widzę, że już to wszystko mi poukładałeś – stwierdziła Dagmara.
-Tak, a wiesz, dlaczego?
-Oświeć mnie! – zawołała i upiła łyk piwa prosto z butelki.
-Bo nie możemy już patrzeć, jak się męczysz. Postaw się na naszym miejscu. Nie walczyłabyś o szczęście któregokolwiek z nas? – zapytał, pokazując ręką na grupę bawiących się przyjaciół.
-To nie jest takie proste – broniła się kobieta.
-To chociaż spróbuj. Uwierz mi warto – powiedział, ale nie doczekał się żadnej riposty z jej strony. Daga milczała patrząc ślepo w dal. Darek wstał, pocałował ją w policzek i poszedł do Joli. Zostawił przyjaciółkę samą, z jej myślami i rozterkami. Dobrze po północy, kiedy impreza dobiegła końca, Dagmara pożegnała się z gospodarzami i wsiadła do swojego samochodu. Pojechała prosto do swojego domu. Kiedy podjeżdżała pod swój adres, zauważyła jakiś samochód. Stał zaparkowany bokiem. Ciemny, duży, terenowy. Przez chwilę pomyślała nawet, że to może Marek, ale szybko odrzuciła od siebie tę myśl. Otworzyła pilotem bramę i wjechała na posesję. Kiedy wysiadała z auta, usłyszała tuż za plecami kroki. Wystraszyła się. Gwałtownie odwróciła się w ich stronę i zauważyła mężczyznę zmierzającego w jej stronę.
-Dobry wieczór – usłyszała jego głos. Kiedy stanął w świetle reflektora oświetlającego podwórko, od razu zorientowała się z kim ma do czynienia. Szybko rzuciła okiem w stronę samochodu i zauważyła, że ma niemiecką rejestrację.
-Dobry wieczór – odpowiedz