Czarownica cz. 1

Autor: Moleque
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

     Cień smutku zniknął z jej twarzy.

     Rektor spojrzał na rzeczoną stronę wieczornej gazety.

     Połowę strony zajmowało jego zdjęcie wykonane, gdy odbierał nominację rektorską. Obok zdjęcia, wielkimi literami, napisano tytuł artykułu: "NOWY REKTOR ZRYWA Z TRADYCJĄ!”

Rektor nic z tego nie rozumiał. Zaczął czytać artykuł.

 

     „Uniwersytet Parapsychologiczny w Londynie jest jedną z najlepszych uczelni kształcących przyszłych obywateli naszego magicznego świata. Uczelnia od lat nawołuje do równego traktowania wszystkich obywateli, dlatego też tym większe zdziwienia wywoływał fakt, że kolejni rektorzy stanowczo odmawiali zatrudniania kobiet na stanowiskach wykładowców. Tłumaczono to chęcią uszanowania tradycji.

         Dlatego też, z wielką przyjemnością, chcemy państwa powiadomić, że nowo wybrany rektor — sir Arthur Randall (l. 50), który jest rektorem od czerwca tego roku — postanowił zerwać z tą krzywdząca panie tradycją.

         Od września do groma pedagogicznego dołączy bowiem pierwsza kobieta — panna Prudence Hale (l. 25), tegoroczna absolwentka uczelni.

         Decyzję nowego rektora popiera zwierzchnictwo uczelni w Departamencie Edukacji Magicznej. <>, tak komentował decyzję rektora szef Departamentu Edukacji Magicznej, pan Mike Molley.

         Redakcji <> nie pozostaje nic innego, jak pogratulować śmiałej decyzji rektorowi i przyłączyć się do życzeń powodzenia dla nowej wykładowczyni na Uniwersytecie.”

 

     Sir Randall był wstrząśnięty. Nic z tego nie rozumiał.

     — Co to ma wszystko znaczyć, panno Hale? — wykrzyknął rektor. — Przecież ja pani nie zatrudniłem! To wszystko, to jakieś wierutne kłamstwo! Pani kłamstwo!

     — Na razie kłamstwo... chyba, że mnie pan zatrudni. — odpowiedziała Prudence spokojnym głosem.

     — Nie ma mowy!

     Sir Randall wstał. Jego twarz była czerwona, jak burak. Miał widoczną ochotę rzucić się na Prudence i ją udusić, ale ona wiedziała już, że wygrała tą bitwę.

     — Chciałabym tylko napomknąć, że słowa pana Molley’a są jak najbardziej prawdziwe. Myślę, że nie byłby zachwycony, dowiadując się, że to wszystko blaga... a przecież tak pana pochwalił — dodała Prudence.

     Rektor zaniemówił. Nie miał bladego pojęcia, jak wybrnąć z tej matni. Z pomocą przyszła Prudence.

     — Panie rektorze, oboje wiemy, że w takiej sytuacji musi mnie pan zatrudnić. I niech się pan nie martwi, nie pożałuje pan.

     Posłała mu promienny uśmiech i kontynuowała dalej:

     — Może moje posunięcie nie było do końca uczciwe wobec pana, ale niech pan sam przyzna, samotna i bezbronna kobieta musi sobie jakoś radzić.

     Sir Randall patrzył na tą małą podstępną lisiczkę. Nie wyglądała na bezbronną.

     Rektor wiedział już, że przegrał. Nie mógł jej nie zatrudnić, skoro już ją zatrudnił, tym bardziej, że jego zwierzchnik był zadowolony z jego decyzji. Musi dać jej tą posadę.

     — Czy mogłabym jeszcze dziś podpisać umowę? — zapytała najzwyczajniej Prudence Hale. — Jestem umówiona z przyjaciółką. A przecież pan też się gdzieś spieszył?

 

***

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Moleque
Użytkownik - Moleque

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-15 19:10:50