Co się stało z moim kumplem?

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wziął książkę i zaczął czytać.

– No, ale dlaczego będziesz jak dawniej, a nie jesteś cały czas?

Przypomniało mi się, co mówiła mama, że pewnie coś się wydarzyło u niego w domu i dlatego jest taki.

Przestał czytać i zaczął się we mnie wpatrywać, długo, aż mi się głupio zrobiło. W końcu się odezwał.

– Powiem ci, w sumie, czemu nie. Kto miałby uwierzyć, jak nie dziecko.

Nie spodobało mi się, że tak na mnie powiedział.

– Czemu tak gadasz? Przecież mamy po tyle samo lat.

– Ja mam trzydzieści osiem – powiedział całkiem poważnie.

– Co ty wygadujesz? Mamy po osiem, gamoniu.

Zaczął masować sobie głowę po bokach, jak mój tato czasami.

– W sobotę najwyraźniej pojechałem do babci i dziadka – powiedział.

– Jak najwyraźniej, że bardziej wyraźnie pojechałeś?

Zaśmiał się ze mnie.

– Najwyraźniej znaczy prawie na pewno. Nie pamiętam tego. Obudziłem się w niedzielę u nich w domu i byłem w szoku, że znowu mam osiem lat, dziadek żyje, a babcia wygląda tak młodo.

– Nic nie kumam, o czym ty gadasz?

– Na głos brzmi to jeszcze dziwaczniej – powiedział do siebie.

Znowu masował sobie głowę. Wziął kilka głębokich oddechów i zaczął mówić.

– Zanim się obudziłem w niedzielę u dziadków, miałem trzydzieści osiem lat, swój dom, żonę i syna starszego niż my teraz. Ma na imię Nikodem, to znaczy będzie miał.

Zrobiłem wielkie oczy.

– Co ty wygadujesz?

Nie zwrócił uwagi, że mu przerwałem, mówił dalej.

– Dawno zapomniałem o dzieciństwie i o szkole, tej i następnej. Miałem swoją firmę i poukładane życie. A teraz znów jestem dzieckiem.

Zacisnął pięści. Był smutny i zły, sam nie wiem, co bardziej.

– Ty mówisz poważnie?

Spojrzał na mnie, miał łzy w oczach.

– A co, wymyśliłbym to? Ty byś wymyślił? Skąd wiem, o czym mowa na lekcjach?

– No właśnie?

– Wiem o wiele więcej. O rzeczach, które nawet ci się nie śniły, chłopaku. Na które przyjdzie czas w przyszłości.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Czułem, jakbym naprawdę rozmawiał z dorosłym i głupio mi się robiło jakoś.

– Ale jak to się stało, że znowu jesteś dzieckiem?

Wytarł oczy rękami.

– Nie mam pojęcia. Pamiętam, że było lato i zaczynała się silna burza. Zszedłem do ogrodu zdjąć hamak, żeby nie zmókł. I tyle. Potem obudziłem się u dziadków trzydzieści lat wcześniej.

– Ja, cię.

– A moi rodzice jacy młodzi, młodsi niż ja byłem. Martwią się, że coś ze mną jest nie tak. – Zaśmiał się.

– Ja cię.

– No, ja cię.

– Może walnął cię piorun i przeniósł w czasie?

– Nie wiem, może.

– I co teraz zrobisz? – zapytałem.

– A co mam zrobić? Będę żył i dorosnę. – Pokręcił głową, jakby sam w to nie wierzył. – Najgorsze, że tęsknię za żoną i synem. A ich nie ma. Moja żona ma roczek. Ach, zwariować od tego można.

– Taka dzidzia?

– Gdyby nie oni, nawet bym się cieszył. Bardzo chciałem znowu być dzieckiem. Każdy dorosły chce.

– Dlaczego? Przecież super być dorosłym.

– Tak? A dlaczego super?

Zdziwiłem się, że zapytał.

– Można robić, co się chce, jeździć samochodem. Nie trzeba iść spać wieczorem. Można sobie kupować, co się chce...

Popatrzył na mnie jak na wariata i się zaśmiał.

– No a co, niby nie? – zapytałem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04