Co się stało z moim kumplem?
– Nie.
– No jak nie?
– Te super rzeczy wcale nie dają takiej radochy, jak myślisz – powiedział.
– Jak nie dają, marzę o tym.
– Marzysz, bo wydaje ci się, że jest tylko fajnie, a w rzeczywistości jest coś jeszcze.
– No co niby?
– Mnóstwo innych rzeczy i spraw, które sprawiają, że nie jest fajnie.
– Ciekawe jakich?
Westchnął ciężko.
– Takich, które martwią bardzo i zabierają radość. Teraz jesteś najszczęśliwszy w swoim życiu. A wiesz, dlaczego?
– No, dlaczego niby?
– Bo o nic się nie martwisz. Mama z tatą wszystko dają, mówią, co trzeba robić. To jest wspaniałe. Czujesz się bezpiecznie.
– Nieprawda.
– Nieprawda? To wyobraź sobie, że już tego nie masz. Ty od dzisiaj dbasz o rodziców i o dom, a oni idą do szkoły. Musisz dać rodzicom jeść, kupić ubrania i paliwo do samochodu i jeszcze zapłacić za prąd, wodę i ogrzewanie. Ale nie masz pieniędzy, musisz zarobić. I to jak najszybciej. Inaczej wyrzucą was z domu.
– Poszedłbym do babci.
Zaczął się śmiać.
– A twoi rodzice chodzą do babci?
Myślałem. Chodzimy do babci tylko w odwiedziny.
– Nawet słucha się tego ciężko, co? Dorosłe życie jest bardzo trudne – powiedział.
– Dlaczego?
– Bo dopiero wtedy trzeba robić mnóstwo rzeczy, których się nie chce.
– Jakich?
– Popatrz na swoich rodziców, czy wciąż się bawią, są radośni, czy raczej poważni i ciągle się śpieszą?
Nic nie powiedziałem. Nie wiedziałem, o czym mówił, ale pomyślałem o tacie. Ciągle nie miał czasu i pracował. Zawsze mi mówił, że wolałby być ze mną, a ja mu mówiłem, że przecież może, jeśli tylko zechce.
A może naprawdę nie może?
– Ale dlaczego? – zapytałem.
– Co, dlaczego?
– Dlaczego mój tata musi wciąż pracować?
– Żebyście mieli co jeść, żeby w domu paliło się światło i było ciepło, żeby z kranu leciała woda, żeby było się w co ubrać, za co chodzić do szkoły i za co się bawić.
– Tak jest i już.
– Nic nie jest tak po prostu i już. Trzeba na to bardzo dużo wysiłku i to nie jest fajne. Przez ten cały trud dorosłość nie jest taka, jak by się chciało.
W głowie zrobiło mi się ciężko od tego.
– Nuda tego słuchać – powiedziałem.
– A co dopiero to robić. I to dużo dłużej niż trwa dzieciństwo.
Nic nie mówiłem, nie potrafiłem sobie tego wyobrazić.
– Wiesz, co jest za darmo? – zapytał.
– Co?
– Miłość rodziców i to, że tak dbają o ciebie. Chociaż ich to dużo kosztuje.
– Łeee…
– Wyobraź sobie dzisiaj wieczorem, jak będziesz leżał w łóżku, że już nie ma mamy i taty, zniknęli. Zostałeś sam.
Chciałem krzyknąć, że super, ale to chyba byłoby głupie.
– Ciesz się, że cię kochają i przytulają.
– Nie lubię przytulania.
– W końcu przestaną. Ciesz się z tego teraz i dziękuj, że się nie bawią, tylko się wysilają, żebyś ty był bezpieczny i miał wszystko, co trzeba.
Uśmiechnął się. Znowu się ze mnie śmiał.
– Myślałeś, że tak po prostu jest, co?
– Tak.
– Wiesz, jak możesz im pomóc i podziękować za to, że się wysilają?
– Jak?
– Bądź dla nich dobry i słuchaj ich, bo chcą dla ciebie jak najlepiej. Tak sprawisz im radość.
– Tak myślisz?