Amelia..... pełna wersja
-Tak jak niczego innego.
-Ja nie wiem czy to dobry pomysł.
-Dlaczego?
-Bo nie mogę ci ufać. Wybacz .,- Pan x stał na werandzie kilka kroków od niej. Robił wrażenie pogubionego.
-Amelia co ty?
-Wybacz, ale tak jest. Może będę tego żałować. Nagle się pojawiłeś, zawirowałeś w moim życiu przez moment. Poddałam się twojemu urokowi , a potem znowu cisza i to długa. Teraz znowu to samo. Nie chcesz nic tłumaczyć. Wiesz jak się czuję? Może jestem szalona ,ale czuję i mam uczucia a ty mnie szarpiesz emocjonalnie. Nie można tak robić. Trzeba się zdecydować czego się chce w życiu. Wiem jak to brzmi , sama mam nie jasną sytuację , ale wiem czego chce.
-Czego? czego chcesz w życiu?
-Do tej pory chciałam ciebie... matko ja to powiedziałam?
-Tak przed sekundą,
- Och! a teraz już nie wiem czego chce. Chciałam chłopaka z którym spotykałam się po kryjomu , chodziłam po lesie, siedziałam nad wodą i stałam w kolejce po wynik badań . Nie licząc masy innych zdarzeń. I ....
-I...?
- I , wszystko
-Nie, coś jeszcze chciałaś powiedzieć . Mów to na pewno bardzo ważne.
-I ....hm, Och chciałam już dawno temu powiedzieć ci byśmy uciekli razem . Tu gdzie teraz jestem. Ale dalej cię nie mam mimo , że tu jesteś .
- Amelio ty jesteś mega pokręcona, ale kurcze nie wiem co mnie tak ciągnęło do ciebie I ciągnie . Wiesz wszystko jedno czy w dresie czy w białej sukience .Pamiętasz zakupy latem? , jak uciekaliśmy przed moimi rodzicami? to wszystko co pamiętamy to my i nasz czas, on był i jest dalej. Dziś teraz, w tej chwili. My nigdy nie mieliśmy łatwo tylko ciągle pod górkę. Amelio droga jesteś szalona!
-wypraszam sobie...!!
-Poczekaj. Zawsze chciałem taką dziewczynę, strasznie mi się to podobało i takie niezdecydowanie.
-O przepraszam ja nie zdecydowana? Raczej ty. Proszę cię. Spotkałeś się ze mną przed dzień twoich zaręczyn!!! to jest zdecydowanie? a tłumaczenie bo się chciałem pożegnać, to absurd.
-Wiem , byłem młody i głupi. Ale czekaj kto ze mną zrywał trzy razy? No jak się wytłumaczysz?
-Nijak , teraz będziesz mi wypominał? A nasza herbata w kawiarni? zgodziłam się na nią to mało? czekaj , czekaj niech sobie przypomnę, o już wiem park , latem mówiłam ci ,kocham cię ble ble a ty obojętny jak marmur...
- Kocham cię...ble ble ble ? o ładnie ,- uśmiechnął się
-Nie śmiej się proszę, dlaczego do ciebie nie docierało , że po pierwsze kocham cię, po drugie twoja decyzja o ślubie nie jest mądra?
-Kochasz mnie? wow tak się cieszę....
-Przestań się nabijać ze mnie co!!
-Amelio nie nabijam się z ciebie. Cieszę się , że mnie kochasz...
-Że co?
-Aha czyli nie?
-Nie wiem, tak!!!.... ,- szepnęła....
-Cicho!.... nic nie mów
-Nie mówię nic...
- nie wiem co zrobię i gdzie ucieknę jak mnie znowu tak zostawisz...
-To uciekniemy razem co?
-Proszę wracaj do siebie. Zostaw mnie. ,- Amelia załamała ręce z bezsilności. Podszedł do niej i złapał ją za rękę. Popatrzył na nią i zniknął w ciemnościach......
-pociągając ją za sobą...
…................
Amelia obudziła się nagle , Z pytaniem na ustach jest? czy poszedł? ,- wylazła z łóżka i prawie bezszelestnie odtworzyła drzwi swojej sypialni. Doszła do schodów schyliła się by zobaczyć salon i ....
-uff ...jest ...,- podłoga pod nią zaskrzypiała tak głośno, że na pewno słyszał to nie tylko on ,ale i sąsiedzi z drugiego brzegu rzeki.