Aletheia
Ostrożnie, bojąc się, żeby ich nie spłoszyć, Nathielos podszedł do rodziny i postawił kosz przed mężczyzną, który zapewne był ojcem tej gromadki. Stał tak naprzeciw niego w milczeniu, szukając słów odpowiednich do sytuacji. Nie znalazłszy żadnych skłonili się tylko i odszedł powolnym krokiem. Nie mógł powstrzymać łez. Z zamyślenia wyrwało go delikatne szarpnięcie. To najmniejsza dziewczynka przybiegła za nim, żeby go przytulić. Nathielos odruchowo odpowiedział tym samym. Trwali tak przez jakiś czas, a gdy dziewczynka zwolniła uścisk spojrzała na niego z uśmiechem i wróciła do rodziny, zostawiając mu w dłoni trzy agaty.
- Jak wrażenia? - zapytał Thehiam.
- Nie rozumiem tych ludzi. Są tak bogaci, że mogliby mieć wszystko, oni tymczasem głodują. A miasto? Spodziewałem się przepychu i luksusów, a zastałem więzienie, w którym każda cela stanowi odrębną twierdzę.
- Nie zawsze tak było. Widziałeś pomnik smoka, stojący w centrum? Według legendy w dniu otwarcia pierwszej kopalni złota sprowadzono młodego smoka, by jej strzegł. Z czasem zaczęto odkrywać nowe bogactwa, otwierano kolejne kopalnie. Wstęp mieli do nich jedynie mieszkańcy, ale wtedy jeszcze chętnie dzielili się swoimi skarbami z każdym, kto o nie poprosił. Pewnego dnia smok obrócił się przeciw mieszkańcom. Ogłosił swoje wyłączne prawo do skarbów zawartych w tej ziemi i zabijał każdego, kto próbował się do nich zbliżyć. Dopiero wtedy mieszkańcy zorientowali się, że smok planował to od początku. Przez lata rósł i nabierał sił, czekając na chwilę, gdy nikt już nie będzie mu w stanie zagrozić.
- Jak go powstrzymano?
- Podstępem. Znalazł się śmiałek, który poszedł do smoka i pokazał mu agat połączony z kryształem Alethei. Smok natychmiast zaczął go pożądać. Kiedy dowiedział się, że agat straci swoją właściwość, jeśli wyrwie mu go siłą, zaczął nakłaniać młodzieńca, żeby mu go oddał dobrowolnie. Ten zaśmiał się wiedząc, że jak tylko odda smokowi kamienie, zostanie przez niego zabity. Zamiast tego bez ostrzeżenia rzucił je w kierunku smoka. Ten instynktownie chwycił je w pysk i połknął. Kryształ Alethei momentalnie zaczął go palić od środka. Smok rzucił się wściekle za uciekającym młodzieńcem, ale nie zdołał go do gonić. Szczezł w męczarniach na skraju miasta. Kryształ Alethei odarł smoka z pozorów władzy i majestatu, zostawiając po nim śmierdzące truchło, którym był od samego początku.
Niestety, mieszkańcy popełnili kolejny błąd. Zamiast pozbyć się trupa, wykorzystali smocze kości do budowy pomnika, który miał upamiętnić ich tryumf nad bestią. Postawiony w centrum miasta monument stał się źródłem choroby, która szybko zaczęła rozprzestrzeniać się wśród mieszkańców. Smok przetrwał w mieszkańcach.
- To tylko legenda.
- W każdej jest ziarno prawdy. Wystarczy, że smoka zastąpisz wyjątkowo niegodziwym urzędnikiem i już z legendy masz historię.
- Prawdziwą?
- W tym wypadku tak. Prawdą jest też to, że od tamtej pory mieszkańcy zaczęli zazdrośnie strzec swoich bogactw. Wcześniej miały dla nich jedynie wartość estetyczną, dzisiaj całe swoje życie poświęcają na ich gromadzeniu. Im więcej posiadają, tym bardziej boją się, że to utracą. Drugi człowiek staje się potencjalnym zagrożeniem, dlatego zaczynają szukać samotności. Dla bezpieczeństwa odgradzają się od świata murami twierdz, które w końcu stają się ich grobami.
Rozdział piąty
Vidinai
Chleb Pustyni był rzeczywiście niesamowity. Wystarczyło, że rankiem skosztowało się go odrobinę, a przez cały dzień nie trzeba było jeść nic innego. Nie tylko zaspokajał głód, ale dawał siły na cały dzień wędrówki, dzięki czemu można było ograniczyć postoje do minimum. Dni mijały Nathielosowi nadspodziewanie szybko. Oglądając w wolnych chwilach otrzymane agaty żałował, że nie posiada kryształu Alethei. Mógłby wtedy wydobyć z nich ten cudowny blask, który skrywały.