Afrodyta - kryminał SF

Autor: Almi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Jestem z nim umówiona na dyskretne spotkanie wieczorem w Parku. Załatwiła mi to pani Grabska, urocza sekretarka Zalewskiej. Obie chcemy oszczędzić pani burmistrz i naszemu szefowi zbędnych stresów – rzekła ironicznie Wera.

- Ciekawe, dlaczego chciała ciebie do tego śledztwa?

- To raczej nadgorliwość Szymona. Powiedziała mi bez ogródek, że zależy jej na dyskrecji i szybkim zakończeniu śledztwa. Nie wydawała się zbytnio przejęta śmiercią siostry. Ale, gdyby była winna, chyba starałaby się zachować jakieś pozory... Faktem jest, że tropy prowadzą do niej a ta sprawa może jej bardzo zaszkodzić. Mam za mało danych – stwierdziła. – I za mało czasu. Dlatego zleciłam Czerskiemu, by trochę powęszył.

Artur Czerski był prywatnym detektywem, byłym śledczym z gdańskiego Wydziału Zabójstw. Zatrudniała go już wielokrotnie. Wiedziała, że zdarza mu się balansować na granicy prawa, ale nie interesowały jej metody, jakimi się posługiwał. Liczyła się tylko skuteczność.

* * *

Park powszechnie uważano za jedno z najpiękniejszych miejsc Nowego Krakowa, a szczególnym powodzeniem cieszył się w okresie jesienno-zimowych chłodów. Była to gigantyczna konstrukcja pod kopułą, z wygenerowanym sztucznie ciepłym mikroklimatem. Wieczorem tłumy Krakowian przenosiły się z plaż i kąpielisk do restauracji i nocnych klubów, niektórzy bawili się do rana pod rozgwieżdżonym wirtualnym niebem.

Kawiarnia „Wanda” niemal tonęła w bujnej roślinności. Na zewnątrz na trawertynowych płytkach ustawiono kilka stolików. Przy jednym z nich Wera od razu dostrzegła Zalewskiego. Przystojny, dobrze zbudowany z gęstwą czarnych włosów wyróżniał się wśród kawiarnianych gości. Siedział głęboko zamyślony. Podniósł na nią wzrok dopiero, gdy stanęła przy stoliku.

- Wera Daber? – spytał, obrzucając ją szybkim pełnym uznania spojrzeniem.

Kelner pojawił się, gdy tylko usiedli. Zamówiła koktajl, Zalewski poprosił o koniak.

- Pani naprawdę jest policjantką? – na jego twarzy pojawił się ten sam chmurny uśmiech, który widziała na zdjęciu.

Położyła przed nim fotografię Pałeckiej. Przykryła ją dłonią, gdy chciał po nią sięgnąć.

- Anna… – to słowo wyrwało mu się bezwiednie. Kiedy spojrzał na Werę, jego twarz ponownie przybrała nonszalancki wyraz.

– Kiedy pan ją poznał?

- Jakieś dwa miesiące temu.

- Co pana z nią łączyło?

- A jak pani myśli? –  uśmiechnął się kpiąco.

- Pana żona wiedziała o wizytach w agencji?

Wzruszył ramionami.

- Nie mam pojęcia i, szczerze mówiąc, niewiele mnie to obchodzi.

- Niech pan uważnie posłucha – jej głos stwardniał. – Anna Pałecka robiła w „Afrodycie” zdjęcia swoim klientom. Panu również. Prawdopodobnie były narzędziem szantażu. Wiem, że jest pan uzależniony finansowo od żony. Pana żona należy do partii konserwatywnej a za pół roku wybory. Mam mówić dalej?

- Pani podejrzewa… - Zalewski pobladł, drganie zaciśniętych szczęk zdradzało, jak bardzo jest wzburzony.

- Morderca sądził, że za szantażem stoi pana szwagierka – ciągnęła Wera. – Teraz poluje na Annę Pałecką. Jeżeli pan wie, gdzie ona może być, musi mi pan to powiedzieć.

- Nie mam pojęcia - mówił tak cicho, że bardziej domyśliła się jego słów niż je usłyszała. I była pewna, że Zalewski kłamie.

* * *

- Z tego, co mówisz, i pani burmistrz i jej śliczny mężuś mieli motyw – powiedział Adam, pocierając poszarzałą ze zmęczenia twarz.

- Tylko nie za bardzo wyobrażam sobie, by któreś z nich było w stanie dokonać takiej zbrodni. Ona chyba nie jest wystarczająco silna fizycznie i Balicka była w końcu jej siostrą. On to tylko duży chłopiec, który chce się bawić i niczym się nie przejmuje. Wie, że zakochana żona zawsze wyciągnie go z tarapatów. Chociaż może jest po prostu dobrym aktorem. Na głupiego mi nie wygląda.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Almi
Użytkownik - Almi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-06-28 14:34:44