3: W poszukiwaniu przeznaczenia.
- Nawet nie wiedziałam, ze zakazany las ma takie stworzenia.
- Dużo jeszcze nie wiesz. - powiedział. - Każda część zakazanego lasu wygląda inaczej. Ma także inne stworzenia go zamieszkujące.
- Czyli każdą z krain oddziela inaczej wyglądający zakazany las?
- Ameryki nie odkryłaś. - pokazał na biały kamień leżący pod jednym z drzew. - Widzisz to?
- Kamień. Wielkie mi coś.
- To nie jest kamień. To czaszka. Jednego ze śmiałków, który tak samo jak ty próbował przejść zakazany las i został pożarty przez harpie.
- H… Harpie?! - Te mityczne stworzenia siały postrach w krainie ognia. To właśnie w niej, wszystkie mityczne stworzenia, o których słyszeli mieszkańcy pozostałych krain, znalazły schronienie.
- Czego was uczą w tych szkołach… - pokręcił głową. - Idziesz? - pokiwałam twierdząco głową.
~*~
Młoda, złota smoczyca obserwowała gwiaździste niebo. Cały czas myślała o dziwnym znamieniu na głowie dziewczyny, którą zatrzymał książę w dniu pogrzebu maga… Nie wiedziała co zrobić. Złamanie paktu, przez księcia, nie w chodziło w grę. Wiedziała, że młody książę szuka swojej wybranki tak samo jak robił to jego ojciec, będąc w jego wieku. Ale ta dziewczyna…. Była inna. Miała w sobie coś… Z ludu Sakanów.
- O czym myślisz Shillva? - Młodą smoczycę wyrwał z kłębu myśli Luko. Chciała powiedzieć starszemu smokowi o dziewczynie, którą spotkała w krainie tysiąca łez. Jednak nie wiedziała jak ma to zrobić, żeby starszy smok zrozumiał.
- Wiesz Luko, dwa dni temu na pogrzebie maga żywiołu ziemi – zaczęła – dostrzegłam w tłumie jasnowłosą dziewczynę. Wyróżniała się na tle innych Togaran.
- W jakim sensie się wyróżniała? Jasne włosy to jeszcze nie powód do bycia innym. - powiedział rozprostował skrzydła.
- Tak… Ale chodzi mi o to… - popatrzyła na śpiącego księcia. - Ta dziewczyna przypominała króla. Jej oczy…. Spojrzenie…. Jakbym widziała króla, kiedy był księciem. - Dodała. - Co gorsza, wpadła w oko młodemu księciu. - Luko popatrzył w stronę śpiącego chłopaka. Młody książę wyglądał tak spokojnie. Gdy był małym dzieckiem, bardzo przypominał swojego ojca. Jednak jego mądrość biła od matki, która edukowała syna każdego poranka.