2: Gdy dobro zło spotyka.
- hahahaha! Cudownie! - mroczny władca poklepał po ramieniu swojego syna. - Twoja matka byłaby z ciebie dumna chłopcze. - Devon nie pamiętał matki. Jako dziecko spędzał czas na nauce magii starożytnych oraz na walkach. Dopiero dwa dni przed powrotem do królestwa, dowiedział się o śmierci swojej matki oraz ciotki. Nie wywarło to na nim większego wrażenia. W jego sercu mieszkał mrok. Ale teraz… Zaczynała gościć niepewność. - Śledź tą dziewczynę. Zyskaj jej zaufanie. Depcz jej po piętach jak tylko opuści królestwo tysiąca łez.
- Myślisz ojcze, że je opuści?
- Jestem tego pewien. - powiedział i pokazał chłopakowi mapę. - Assava musi ponownie zdobyć umiejętność wszystkich czterech żywiołów, by móc odzyskać z powrotem swoją moc.
- Ta dziewczyna nie potrafi władać żadnym żywiołem ojcze. Jedyne co w niej wyczułem, to paniczny lęk przed walką. - powiedział chłopak.- Tylko jej towarzyszka, z którą była, była bardziej waleczna od niej.
- To normalne, jeśli obok niej kręci się mag ziemi synu. - powiedział mężczyzna. Devon zrozumiał, skąd nagle pojawiły się przed nim pnącza, które chciały go związać. Mag musiał zniknąć. – Dopóki Assava nie odzyska w swoim nowym wcieleniu swoich mocy, jest bezbronna jak to ciało, w którym mieszka. - dodał.
- Mam ją zabić teraz? - zapytał chłopak.
- Nie synu. Kiedy zdobędzie pierwszą umiejętność. Żywioł wiatru. Bo tam jako pierwsze miejsce się uda. - odparł mroczny król.
~*~
Leżałam w łóżku. Przed moimi oczami cały czas widziałam tego chłopaka. Nie wyglądał groźnie. A może tylko tak mi się wydawało? W końcu najwięksi mordercy na samym początku wyglądają dosyć niewinnie… Tylko po to, by zmylić swoją ofiarę przed zadaniem ostatecznego ciosu. Może ten chłopak także taki był? A ostrzegł mnie tylko dlatego, żebym widziała, że czyha na mnie śmierć?
Myśląc tak o wszystkim nawet nie zauważyłam, że zaczęło świtać. W głowie, prócz ostrzeżenia chłopaka, dźwięczały mi też słowa Lilo. Że za tydzień będą oficjalne zaręczyny oraz zaślubiny jej i księcia. Miała zostać księżniczką, a następnie królową. Nie mogłam w to uwierzyć. Przez głowę przemknęła mi ostatnia myśl…. Może i ja jestem księżniczką, tylko o tym nie wiem? Potrząsnęłam głową. Nie… To nie mogła być prawda. Przekręciłam się na drugi bok, nakryłam głowę kołdrą i szybko odpłynęłam do krainy snów.
Tydzień minął bardzo szybko. Ubrana w odświętną sukienkę razem z babcią udałyśmy się do miasta, na zaręczyny i zaślubiny mojej przyjaciółki. Babcia zdążyła pogodzić się z faktem, że jutro po południu miałam wyjechać w tak wyczekiwaną podróż życia. To za bramą zachodnią, główną miasta, czekała na mnie moja przygoda.