Patriarchalne normy, bunt oraz kobiecy punkt widzenia to dramat „Wściekłość” Mareike Fallwickl.
Kiedy matka Loli popełnia samob*jstwo na oczach całej rodziny, nastolatka wraz z przyjaciółką matki Sarah próbują każdego dnia stawić czoła cierpieniu.
Historia ta jest szalenie oryginalna, a szkielet fabularny opiera się na przeżyciach wewnętrznych bohaterek obfitujący w zwroty akcji na tle pandemii. Tytułowa wściekłość to nie tylko stan emocjonalny skrajnego wzburzenia to również ludzie pełni uwalniającego się gniewu bez filtra. Przenikliwy chłód pełznie od strony do strony, powietrze jest gęste zapełnione niewidocznymi myślami, chwilami tylko upstrzonymi miłym wspomnieniem. Cały czas czuć poczucie winy i bezradność w obliczu pytania, co dalej? Czytelnik wręcz namacanie towarzyszy bohaterkom w okresie straty oraz przygląda się, jak przez nią przechodzą oraz jak w odmienny sposób sobie z nią radzą i jak uczą się żyć od nowa. Trudno jest być obserwatorem świata, który się skończył dla nich na jakiś czas i odczuwać ich tęsknotę. Zdarzenia, które je spotykają, są wplecione w kilka etapów żałoby w tym poczucie smutku i pustki. Widzimy też rany umiejscowione na zewnątrz, zostawiane na ciele linie bólu oraz zaskakującą przemianę kobiet i ten ciągle obecny stłumiony krzyk. Zatrważający obraz macierzyństwa, który jest
„...jak statek (...) i w pewnym momencie orientujesz się, że jesteś na nim sama. Otoczona mrocznymi prądami, bez steru, bez kompasu.(...) sterują nim mężczyźni, politycy i społeczeństwo.”
Poruszony temat feminizmu, gdzie, zamiast uczyć chłopców, by nie atakowali dziewczyn, to one uczą się odpierać atak, również robi wrażenie.
Polecam powieść, która wychodzi poza schemat z rozsądnie dozowanym buforem bezpieczeństwa.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2025-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Die Wut die bleibt
Dodał/a opinię:
DZZG