FASCYNUJĄCA PODRÓŻ PRZEZ DUCHOWE ŻYCIE JEDNEGO Z NAJWYBITNIEJSZYCH PISARZY XX WIEKU - J.R.R. TOLKIENA
Holly Ordway w swojej biografii skupia się na głęboko zakorzenionej wierze katolickiej Tolkiena, która kształtowała jego życie, wybory oraz sposób postrzegania świata. Wiele książek opisujących życie Tolkiena nie poświęca wystarczającej uwagi temu aspektowi, niezbędnemu, by zrozumieć życie i twórczość pisarza.
Tolkien wielokrotnie sugerował, że z jego książek można wywnioskować, iż jest chrześcijaninem, a swoje najważniejsze dzieło– Władcę Pierścieni– określił jako fundamentalnie katolickie. Podkreślał zarazem, że jego książki nie są alegoriami i nie podejmują bezpośrednio tematów religijnych.
Książka Holly Ordway Wiara Tolkiena opisuje pełen wyzwań i trudności rozwój religijny Tolkiena, począwszy od jego dzieciństwa. Autorka skupia się na różnych aspektach duchowości pisarza: na relacji z matką, która przeszła na katolicyzm, co wywróciło jego dotychczasowe anglikańskie wychowanie; na miłości do protestanckiej dziewczyny, której sprzeciwiał się katolicki wychowawca Tolkiena; na inspirującej przyjaźni z C.S. Lewisem; wreszcie na wyzwaniach, jakie stawiała przed nim wiara w trudnych momentach życia, takich jak udział w I wojnie światowej czy zmiany w Kościele po Soborze Watykańskim II.
Książka bogato ilustrowana fotografiami z różnych etapów życia Tolkiena jest nie tylko jego biografią duchową, ale także studium ukazującym, jak przenikały się jego wiara i twórczość – w nieoczywisty i subtelny sposób.
Niezwykła duchowa biografia katolickiego pisarza, który wiódł z pozoru nieznaczące i zwyczajne życie oksfordzkiego profesora. Okazuje się, że Tolkien nie tylko był autorem fascynującej literatury, światotwórcą i mitotwórcą, ale także z Bożą pomocą współtworzył swoje życie, które może być dziś inspiracją i wzorem dla wielu współczesnych czytelników. Książka, która podaje wiele nowych faktów, ukazuje życie pisarza z nowej perspektywy, a także przypomina nam, czym jest wiara katolicka i życie w Kościele.
RYSZARD DERDZIŃSKI, redaktor Tolkienowskiego Serwisu Informacyjnego Elendilion
Do lektury zaprasza Wydawnictwo Esprit. Książka dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Wiara Tolkiena. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Wzbierająca fala
Kiedy Lewis i Tolkien spotkali się po raz pierwszy w 1926 roku, Tolkien wciąż przechodził trudny okres w swoim życiu religijnym. Niewykluczone, że dyskusje i nieuniknione żywe spory z jego niebędącym chrześcijaninem przyjacielem na przestrzeni następnych kilku lat wywierały stopniowo tonizujący wpływ na duchowe zdrowie samego Tolkiena.
Ponieważ objaśniał chrześcijaństwo inteligentnemu, myślącemu przyjacielowi i współpracownikowi, który aktywnie kwestionował jego stanowisko, sam został zapewne zmuszony do głębszego zastanowienia się nad własnymi przekonaniami: co uważał za prawdę i dlaczego. Żelazo żelazem się ostrzy (zob. Prz 27, 17): pomagając Lewisowi w nawróceniu się na chrześcijaństwo, Tolkien pomagał również swojej własnej wierze. Niewątpliwie żywił nadzieję, że Lewis zostanie katolikiem, i prawdopodobnie był rozczarowany, gdy ten postanowił ponownie związać się z tradycją anglikańską, w której został wychowany. Niemniej miał całkowitą jasność co do faktu, że Lewis jest chrześcijaninem, nawet jeśli nie dołączył do „jednej owczarni” Kościoła katolickiego (więcej na temat ekumenicznych poglądów Tolkiena powiemy w rozdz. 30). W tym samym liście, w którym Tolkien potwierdza swoją wierność Kościołowi katolickiemu, dodaje: „Bóg nie może być ograniczany […] i może dla swej Łaski wybrać każdą drogę. Łaską jest nawet kochanie naszego Pana, a z pewnością nazywanie Go Panem i Bogiem, i może ono łaski pomnożyć”.
Jeszcze w 1931 roku Lewis wciąż opisywał Tolkiena jako „jednego z przyjaciół drugiej klasy” Miało się to jednak zmienić wówczas, gdy przeszedł najważniejszą przemianę w swoim życiu, stając się wskutek inspirującego oddziaływania ze strony Tolkiena dojrzałym chrześcijaninem, a co więcej – nie pierwszym lepszym chrześcijaninem, lecz jednym z najbardziej wpływowych apologetów XX wieku. Zgodność w kwestiach duchowych, którą obaj mężczyźni z radością odkryli, pozwoliła ich przyjaźni pogłębić się i rozkwitnąć, a z kolejnymi latami czwartej dekady XX wieku zżywali się ze sobą, pobudzając się nawzajem do nowych idei „niczym dwa młode niedźwiadki, igrające ze sobą żartobliwie”. W swoim dzienniku Tolkien odnotował, że oprócz radości, jaką dawała mu przyjaźń z Lewisem, wielce dobroczynny wpływ miał na niego „kontakt z człowiekiem uczciwym, odważnym, a ponadto intelektualistą, […] który po długiej pielgrzymce zaczął miłować naszego Pana”.
To właśnie z ich przyjaźni rozwinął się jeden z najwspanialszych kręgów literackich wszech czasów, który pod względem globalnego wpływu znaczy tyle samo co grupa Bloomsbury czy poeci jezior, a może nawet więcej; kręgiem tym byli oczywiście Inklingowie, o których powiemy więcej w dalszej części naszej książki. Niezależnie od rangi, jaką nadamy tej grupie, trudno sobie wyobrazić, jak mógłby się potoczyć jej rozwój, gdyby nie owa mająca kluczowe znaczenie nocna rozmowa w alejach Addison’s Walk, kiedy Tolkien, z pomocą Dysona, przekonał Lewisa, że historia Chrystusa jest spełnieniem pogaństwa, ukoronowaniem filozoficznych poszukiwań i zaspokojeniem pragnień wyobraźni – krótko mówiąc: „prawdziwym mitem”.
(…)
Ołtarz uznany za prawdziwy
Jako pobożny katolik Tolkien miał poglądy religijne, które podziela zaledwie ułamek jego czytelników – być może bardzo niewielki ułamek, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak szeroki krąg odbiorców zyskał Władca Pierścieni. Tolkien stworzył światowy bestseller, który jak dotychczas ukazał się w ponad pięćdziesięciu językach, w tym w afrikaans, arabskim, chińskim, greckim, hebrajskim, japońskim, koreańskim, fińskim, perskim, rosyjskim, tajskim, tureckim, wietnamskim i jidysz. Kinowa wersja nakręcona przez Petera Jacksona cieszy się niezwykłą popularnością wśród ogromnej rzeszy entuzjastów, którzy nigdy nie przeczytali książki. Ta epicka opowieść niesie głęboki sens i osobiste znaczenie dla czytelników wszystkich wyznań, a także dla niewierzących. Krótko mówiąc, głęboko religijny człowiek stworzył przemawiające do wyobraźni dzieło, które zyskało niewiarygodną wręcz popularność w świeckim świecie. Ta osobliwość jest być może jednym z powodów, dla których niechrześcijańscy, a nawet chrześcijańscy, ale niekatoliccy czytelnicy Tolkiena raczej nie są zainteresowani zgłębieniem jego wiary czy choćby jej uznaniem. Nie bez powodu mogą obawiać się rozczarowania: wszak może się okazać, że autor dzieła, którym się tak zachwycają, ma wąskie horyzonty albo nawet cechuje go bigoteryjny dogmatyzm nieznajdujący zrozumienia dla osób spoza jego własnej społeczności wyznaniowej. Co tak naprawdę Tolkien myślał o niekatolikach?
Dobrym punktem wyjścia do rozważań nad tą kwestią jest wymiana zdań między Gandalfem a Frodem, którą przytoczyliśmy we wcześniejszym rozdziale, kiedy to czarodziej mówi hobbitowi: „Nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci”. Choć Tolkien miał jasność co do rodzaju wyznawanej przez siebie duchowości, nie wyciągał żadnych kategorycznych ani negatywnych wniosków na temat statusu moralnego innych osób, nie mówiąc już o ich wiecznym przeznaczeniu: „Nawet bowiem najmądrzejszy nie wszystko wie”. Miłosierdzie i litość były kluczowymi cechami moralnej ekologii przedstawionej przez niego w Śródziemiu, cechami, które – jak wierzył – można odkryć i na podstawie których można działać również w świecie realnym. Tolkien pokładał wiarę w światło, które zostało mu dane, a którego uosobienie odnalazł w Jezusie Chrystusie, światłości świata (zob. J 8, 12). Przykładał dużą wagę do tego, by podążać za tym światłem, a także zachęcać innych do podążania za nim, ilekroć było to wskazane; „Jedynemu Mędrcowi” (jak nazywa Boga w poemacie Mitopoeia) pozostawiał natomiast decydowanie o losach innych ludzi. Nie musiał mieć zdania w tej kwestii. W istocie postawił sobie to samo pytanie, które św. Paweł zadał chrześcijanom w Rzymie: „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę?” (Rz 14, 4)
Fragment pochodzi z książki Wiara Tolkiena autorstwa Holly Ordway, Wydawnictwo Esprit. Książkę kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,