Wrzesień 1887 roku. Gdy młoda dziennikarka Lilly Black przekracza próg redakcji dziennika „The New York World”, nic nie zapowiada, jak dalece zlecenie napisania artykułu spełni jej marzenia i odmieni życie. Silnie zdeterminowana, by jak najrzetelniej wywiązać się z powierzonego jej zadania oraz zdobyć upragnioną posadę, Lilly nie cofnie się przed niczym.
Los jednak pisze dla niej inny scenariusz. W wyniku splotu niespodziewanych zdarzeń młoda dziennikarka trafia na tajemniczą wyspę, gdzie stan zdrowia jej umysłu będzie wystawiony na próbę.
Czy po wszystkim Lilly Black odważy się jeszcze kiedykolwiek spojrzeć w lustro?
Zapraszamy do przeczytania powieści B. M. W. Sobol Skazana na niepamięć. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Skazana na niepamięć. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
2
Nowy Jork, 23 września 1887
Najdroższa Anne,
żywię ogromną nadzieję, że zastaję Ciebie oraz Twoich bliskich w dobrym zdrowiu. Musisz koniecznie opowiedzieć mi, jak miewa się moja kochana Mary-Anne. Zapewne sporo urosła i pięknieje w oczach.
Wybacz mi zwłokę w odpowiedzi na Twoje ostatnie wieści. Zmuszona byłam zacisnąć pasa i rozważniej rozplanowywać swoje wydatki, mój budżet bowiem mocno w ostatnich miesiącach ucierpiał, a i tak nie folgowałam swoim zachciankom. Nie chcę prosić rodziców, by poratowali mnie w potrzebie; biznes ojca nie przynosi już takich zysków jak kiedyś, a na utrzymaniu ma nie tylko mnie.
Mam jednak wspaniałe wieści. Pewnie ucieszysz się z faktu, iż w końcu dostałam próbne zlecenie od „The New York World”. Dasz wiarę? W końcu mi się poszczęściło, a wszystkie te lata spędzone na pracy i doskonaleniu warsztatu dziennikarskiego nie poszły na marne. Mocno wierzę w to, że wkrótce uda mi się wykazać i zaprezentować moje umiejętności z jak najlepszej strony. Choć, jak zapewne wiesz, wydawca tego dziennika, pan Newman, jest niezwykle wymagający wobec swoich podwładnych, oczekuje od nich perfekcji i pełnego zaangażowania w tworzenie tekstów, to cieszę się niezmiernie, ponieważ takiego właśnie wyzwania od dawna brakowało w moim życiu.
Wszelkie badania rozpocznę klasycznie od biblioteki, przeglądając jej zbiory. Udam się tam jutro. Co prawda miałam się wybrać już dziś, lecz zaistniały pewne niepojęte okoliczności, zmuszające mnie do pozostania w moim skromnym mieszkanku.
Nie wspominałam Ci jeszcze o Jonathanie Langleyu. Poznałam go w redakcji „The World”, a on sam przysłużył się bardzo mojej sprawie oraz pokazał mi kilka ciekawych miejsc w Nowym Jorku – takich, których istnienia nie wy- obrażałam sobie nawet w najśmielszych snach. W jednym z nich miałam zaszczyt gościć wczoraj wieczór. Wprawdzie nie czułam się zbyt dobrze, bolała mnie głowa i nie pałałam przesadną ochotą, by towarzyszyć Langleyowi w jego eskapadach, ale mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, że nie powinnam odrzucać zaproszenia, które mi złożył. Przemogłam się więc i nieco wbrew sobie uległam pokusie egzotyki. Niestety, mówiąc dosadnie i szczerze, żałuję tego, że przystałam na pomysł Johna. Przeklinam własną ciekawość oraz to, co chciał mi pokazać. Nie było nic pięknego w dzielnicy ubóstwa i nierządu, pijaństwie i nielegalnych walkach; doprawdy nie pojmuję, cóż takiego fascynującego jest w świecie wyzbytym perspektyw i miłosierdzia, że tak ciągnie doń Langleya. Co sprawia, że czuje się on pośród tych ludzi jak w domu? Przed czym ucieka?
Nie wspominałam Ci jeszcze o jego znajomych. Jak znacząco różnią się od moich, a także naszych wspólnych przyjaciół; oni tak bardzo nie przystają do jego osoby…
Wystrojone damy i gentlemani w eleganckich surdutach odwiedzający teatry stanowią intensywny kontrast dla tego, co opisałam wcześniej. Tak, byliśmy w teatrze, jednakże nie przytoczę Ci tytułu tej zajmującej sztuki, gdyż nie on jest w tym wszystkim ważny. Widziałam tam naszego wydawcę, samego Ricka Newmana. Ponoć to człowiek skryty i pilnie strzeże swej prywatności, ale przyznać muszę, że inaczej go sobie wyobrażałam.
Muszę być wobec Ciebie szczera, droga Anne. Zawsze byłam, więc teraz nie wypada, by stało się inaczej. To miasto jest tak różnorodne, że trzeba się go nauczyć. Nie mam na myśli rozkładu przecznic czy tego, kiedy odpływa prom z Brooklynu na Manhattan. Nowy Jork ma dwie twarze, jak człowiek, który pod maską uśmiechu zmaga się z niewyobrażalnymi demonami i dojmującym smutkiem zatruwającym duszę. To miasto jest niczym jabłko. Z jednej strony czerwone, dojrzałe i kuszące, z drugiej zaś ubite i nadgniłe, aż ma się je ochotę wyrzucić.
Nie będę Cię więcej zamęczać swoimi wywodami, żywię za to nadzieję, że pojęłaś, co mam na myśli.
Anne, moja droga, niestety nie dysponuję większym zasobem czasu, by opisać Ci wszystko, nie pomijając przy tym najistotniejszych detali, lecz gdy tylko wywiążę się z powierzonego mi przez redakcję tematu, napiszę do Ciebie list taki, jak trzeba.
Tymczasem muszę przygotować się na wyprawę do biblioteki. Nie mogę z tym zwlekać, gdy zapał mi sprzyja, szczególnie że od tego zależy moja przyszłość.
Na Twe ręce składam gorące uściski i ucałowania dla Ciebie oraz Twoich najbliższych.
Twoja na zawsze
Lilly
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Skazana na niepamięć. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,