Wodnik to nie demon! Fragment książki „To nie jest kraj dla słabych magów"

Data: 2022-11-04 14:56:14 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Agacie Filipiak udało się powrócić z martwych. I już zaczyna tego żałować...

Musi nauczyć się żyć w rzeczywistości, w której istnienie magii zostało ujawnione, a ludzie i Iskry - istoty obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami - znajdują się na skraju wojny. Agata nie chce opowiadać się po żadnej ze stron. Interesuje ją tylko jedno: zemsta na półdemonie, z którym łączy ją telepatyczna więź. Kiedy zatem przystojny czarownik prosi ją o pomoc w poszukiwaniu broni zdolnej do zabijania istot nadprzyrodzonych, dziewczyna nie waha się ani chwili.

Tylko czy w świecie pełnym magów, demonów i słowiańskich bożków Agata może komukolwiek zaufać?

Obrazek w treści Wodnik to nie demon! Fragment książki „To nie jest kraj dla słabych magów" [jpg]

Do lektury książki Katarzyny Wierzbickiej To nie jest kraj dla słabych magów zaprasza Wydawnictwo Spisek Pisarzy. To drugi tom cyklu Między światami W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki To nie jest kraj dla słabych magów. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Za zaroślami rzeczywiście rozciągała się czarna tafla wody. Krzysiek i Dawid stali na niewielkim, drewnianym pomoście, wpatrzeni w toń, w której coś się kotłowało z bulgotem.

– Tam jest demon? Naprawdę? – zapytałam przez ściśnięte gardło, podchodząc do brzegu kładki.

Dawid obrzucił mnie zirytowanym spojrzeniem.

– Nie demon, tylko zwykły słowiański wodnik. Choć całkiem stary i silny, muszę przyznać.

– To co zrobimy? – W świetle księżyca twarz Krzyśka była biała jak ser.

– Mnie się pytasz? – fuknął Dawid. – To twoja akcja. Ty tu rządzisz.

Przyjrzałam się nieufnie pryskającej na wszystkie strony wodzie.

– Czyli wodnik to nie demon? Myślałam, że to jedno i to samo – powiedziałam cicho. Dawid wzniósł w górę oczy.

– Czy ty się niczego nie nauczyłaś od tej swojej mamuśki? Nie, to nie jest jedno i to samo. Wodnik jest istotą nadprzyrodzoną, ale zamieszkującą ten świat. Demony przychodzą z innych wymiarów. Jak chcesz mojej rady – zwrócił się do Krzyśka – to rzuć mu Agatę w ofierze. Może ci z wdzięczności odpowie na kilka pytań. A przynajmniej ona przestanie gadać głupoty.

– He, he, bardzo śmieszne – prychnęłam, rzucając Dawidowi wściekłe spojrzenie. I w tym momencie poczułam, że wokół mojej kostki zaciskają się jak kleszcze zimne, długie palce.

Pisnęłam przenikliwie. Coś szarpnęło mnie za nogę tak mocno, że straciłam równowagę. Zamachałam rozpaczliwie rękami, o centymetry mijając wyciągniętą w moją stronę dłoń Krzyśka, i ciężko jak kamień wpadłam do wirującej w dole wody.

Była przeraźliwie zimna. Wypłynęłam na powierzchnię, miotając się na wszystkie strony. Koło siebie zobaczyłam rude, przyklejone do zniekształconej czaszki włosy i ogromne, smutne, zielone oczy. Białe, rozmiękłe dłonie przesunęły się po moim ciele i zacisnęły na szyi, ściągając w toń.

Nie zdążyłam nabrać powietrza, zanim woda po raz drugi zamknęła się nad moją głową. Dusiłam się w ciemności, spadałam w dół, a ta ohydna, galaretowata istota owijała mnie silnymi ramionami i nogami, przyczepiając się do mnie jak gigantyczna pijawka. Poczułam, jak przed twarzą przesuwa mi się coś długiego i śliskiego. Wgryzłam się w to coś rozpaczliwie, zajadle, szarpiąc i rozrywając zębami miękkie, gnijące ciało. W głowie usłyszałam cienki, wysoki pisk, zacisnęłam mocniej szczęki i nagle stwór mnie puścił. Byłam wolna, mogłam płynąć w górę. Czyjaś ręka złapała mnie za włosy, mocno, boleśnie, i pociągnęła ku powierzchni. Wynurzyłam się, kaszląc i plując ohydną, gorzką cieczą. Obok mnie miotał się Krzysiek. Dawid siedział na pomoście, machając bosymi stopami zanurzonymi w wodzie, z dłońmi złożonymi na kolanach. Światło księżyca odbijało się srebrno w moich oczach umieszczonych na jego spokojnej, pozbawionej emocji twarzy.

Kropelki wody trysnęły w górę. Tuż obok mnie pojawiła się zielonkawa, napuchła twarz, z rozwartą do wrzasku paszczą pełną ostrych i cienkich jak u szczupaka zębów. Krzysiek machnął ręką, zawołał coś w języku, którego nigdy przedtem nie słyszałam, i oślepił mnie błysk ostry jak silne wyładowanie elektryczne. Stwora odrzuciło w tył. Z przeraźliwym wyciem uderzył chudymi, kościstymi plecami o taflę wody. Ciemnozielona krew spływała mu po ramieniu. Gdzieś jakby z dala słyszałam swój własny krzyk – głośny, przenikliwy, na pograniczu histerii i utraty zmysłów. Potwór zaczął zapadać się w toń, znikać, rozpływać, ale Dawid w ostatnim momencie pochylił się i złapał go za rude strąki włosów. Bez większego trudu wyciągnął z wody wijącego się utopca i rzucił obok siebie na deski pomostu. Wodnik zawył boleśnie. Zesztywniał, wybałuszył ogromne, lśniące zielenią ślepia. Wyglądał jak porażony prądem.

Krzysiek pomógł mi się wydostać na kładkę. Skuliłam się na czworakach i wymiotowałam, raz po raz, próbując pozbyć się obrzydliwego smaku tkanek i krwi potwora. Wydawało mi się, że nigdy mi się to nie uda. Usiadłam sztywno, podkulając nogi, i objęłam się ramionami. Trzęsłam się z zimna i przerażenia. Ale żyłam. Wciągnęłam głęboko do płuc chłodne nocne powietrze.

Krzysiek opadł na pomost obok mnie.

– Wepchnąłeś mnie do stawu – powiedział cicho, jakby z niedowierzaniem.

– No i popatrz, jak sobie ładnie poradziłeś. Niektórzy po prostu potrzebują dodatkowej motywacji. – Dawid wzruszył ramionami. – No to co, masz do niego jakieś pytania? Bo jak nie, to urwę mu głowę i po sprawie.

Ciałem utopca targnął spazm. Był drobniejszy, niż mi się wydawało na początku. Skrzela na szyi wznosiły się i opadały bez przerwy. Uniósł dłonie z długimi, połączonymi błoną palcami w geście poddania się.

– Nie, proszę… – wybulgotał. – Powiem wam wszystko!

Krzysiek odkaszlnął, wypluwając wodę. On także miał dreszcze. Przysunęłam się bliżej niego. Może i był kłamliwą szują, ale w obecnej chwili czułam z nim największą bliskość gatunkową.

– Widziałeś coś niezwykłego? Ktoś coś tu chował?

– Wszystko bywa niezwykle… Dziwne… Cały świat wokół, gdy widzisz go spod tafli stawu. – Głos wodnika brzmiał tak, jakby wypływał z krtani pełnej wody i szlamu.

– To było jakieś osiemdziesiąt pięć lat temu? – Krzysiek otarł mokrymi rękami mokrą twarz. Woda ściekała mu po włosach, skapywała na pomost.

– Takie stwory nie mają poczucia czasu! Idioto, czy ty się niczego nie nauczyłeś przez te lata pracy dla Rady? – Dawid przycisnął mocniej szyję wodnika do desek. Utopiec zaskamlał. – Mów, nie mam czasu ani nastroju na cholerne gry i zagadki. Wiesz, o co chodzi. Pośpiesz się. Miałeś coś przekazać. Co?

– Nie tobie… – Wodnik wyszczerzył ostre i cienkie ząbki. – Nie takim jak ty… Człowiekowi… Co będzie pachniał jak ta dziewuszka…

– Jaka dziewuszka? – zapytał ostro Krzysiek. 

Wodnik rzucił na niego spojrzenie wybałuszonych galaretowatych oczu. Milczał.

– Człowiek złożył ci ofiarę. Dziecko. I w zamian za to kazał przekazać swojemu synowi lub wnukowi informacje, kiedy ten się tu pojawi – mówił Dawid cicho i spokojnie, jakby opowiadał o całkiem racjonalnym planie. Nie mogłam tego słuchać.

– Tak…

– Co miałeś powiedzieć?

Dłoń utopca, sina i wiotka jak garść wodorostów rzuconych na pomost, zadrżała spazmatycznie. Dawid wyraźnie sprawiał mu ból. Nie odczuwałam ani odrobiny współczucia.

– „To, czego szukacie, uda się wam znaleźć jedynie, gdy wrogowie połączą swoje siły… Gdy Iskra i człowiek z mojego rodu staną obok siebie i wspólnie przeleją krew obcego… Przejdźcie przez skalne wrota i szukajcie wśród grzybów, których zjeść się nie da. Tam ukryję skarb” – zaszeptał wodnik głosem brzmiącym jak fala rozbijająca się o brzeg. Jęknął. – To kazali mi powiedzieć. Mag rzucił zaklęcie. Nie wiem nic więcej. Puść mnie!

Zapadła cisza.

– Czy dziadek Jacka to się tymi grzybkami naćpał? – zapytałam z irytacją. – Przecież to nie ma najmniejszego sensu!

– A właśnie, gdzie jest Jacek? – Krzysiek rozejrzał się wokół gwałtownie. Dawid zaklął szpetnie. Zerwał się na równe nogi, uwalniając wodnika. Stwór błyskawicznie przeturlał się na brzeg pomostu i wślizgnął do stawu z cichym pluskiem. Zamrugałam. Gdyby nie kręgi rozchodzące się na tafli wody, byłabym w stanie uwierzyć, że to wszystko mi się przyśniło.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki To nie jest kraj dla słabych magów. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Błąd podczas pobierania komentarzy. Spróbuj ponownie.

Książka
To nie jest kraj dla słabych magów
Katarzyna Wierzbicka9
Okładka książki - To nie jest kraj dla słabych magów

Agacie Filipiak udało się powrócić z martwych. I już zaczyna tego żałować... Musi nauczyć się żyć w rzeczywistości, w której istnienie magii zostało ujawnione...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pajęczyca
Mariusz Leszczyński ;
Pajęczyca
Gniazdo sierot
Ewelina Miśkiewicz
Gniazdo sierot
Piekło
Katarzyna Wolwowicz
Piekło
Linia oporu
Jacek Dukaj
Linia oporu
Po tamtej stronie rzeki
Ewa Szymańska
Po tamtej stronie rzeki
Pokaż wszystkie recenzje