Opisana przez nas jako pierwszych sprawa spalenia książek w jednej z gdańskich parafii zatacza coraz szersze kręgi. Piszą o niej największe polskie i zagraniczne media, protestują również ludzie i instytucje związane z rynkiem książki, reagują duchowni.
Specjalny komunikat wydała Biblioteka Narodowa:
Dokonując aktów publicznych należy rozważyć ich konsekwencje i przewidzieć możliwe reakcje. Publiczne spalenie książek w Polsce budzi wyjątkowe skojarzenia. Odsłania historyczne konteksty, zwłaszcza tu – w kraju dotkniętym w sposób wyjątkowo okrutny barbarzyństwem totalitaryzmów, które z palenia książek uczyniły symbol zniszczenia, w kraju, w którym w czasie drugiej wojny światowej zniszczono 70% zasobów bibliotek, którego Biblioteka Narodowa jako symbol niepodległości została świadomie podpalona przez niemieckich okupantów i w rezultacie niemal całkowicie unicestwiona – właśnie tu palenie książek, bez względu na pobudki i intencje, musi zostać uznane za nieodpowiednie i wzbudzić słuszny sprzeciw. To niebezpieczna forma działalności duszpasterskiej. Jak słusznie pisał św. Tomasz z Akwinu: „Nie można usprawiedliwić złego działania podjętego w dobrej intencji”. Cnota roztropności kształtuje zdolność do rozeznawania dobra i wyboru właściwych środków do jego czynienia. Aby się świadomie kierować cnotą roztropności, należy korzystać z nabytego doświadczenia, również wcześniejszych pokoleń. Konieczna jest formacja zdrowego sądu i zdolność przewidywania, oparta nie tylko na wiedzy, ale i na wyobraźni, co pozwala uniknąć ostrej krytyki i publicznego zgorszenia.
List otwarty wystosowało Stowarzyszenie Pisarzy Polskich:
Wasze Eminencje Księża Biskupi!
Środowisko pisarzy jest zbulwersowane aktem palenia książek, dokonanym 31 marca w jednej z parafii w Gdańsku.
Wiadomość o tym akcie, który przypomina najgorsze praktyki Inkwizycji oraz palenie książek przez nazistów, obiegła prasę światową, wyrządzając poważne straty wizerunkowi Polski w świecie.
Nas, pisarzy polskich, ten akt zabolał osobiście. To atak na wartości, w które wierzymy - niezależnie od naszego stosunku do religii katolickiej. Wierzymy w moc słowa, w siłę literatury, w czystość intencji, przyświecających aktowi twórczemu i w to, że z książkami się dyskutuje, a nie się je unicestwia. Za książką stoi zawsze konkretny człowiek, jej autor, a także wielu innych jak tłumacze i wydawcy, którzy włożyli swoją pracę, aby pozycja się ukazała w najlepszej formie. Książka - to także rzesze czytelników, którzy w dziele literackim odnajdują odbicie swoich przeżyć, uczuć i fascynujący świat wyobraźni autora. Temu wszystkiemu dokonujący aktu spalenia książek okazali najgłębszą pogardę.
Jesteśmy zbulwersowani tym, co się stało.
Oczekujemy energicznej reakcji Episkopatu Polski i przeprosin.
Prezes Zarządu Głównego
Anna Nasiłowska
Warszawa, 3 kwietnia 2019
Protestuje również prof. Łukasz Turski, specjalizujący się w fizyce materii skondensowanej i mechanice statystycznej, profesor nauk fizycznych, popularyzator nauki i publicysta:
Szanowni Księża Biskupi,
Z wielu niezależnych doniesieniach prasowych i medialnych społeczeństwo nasze dowiedziało się o dokonanym w Gdańsku, pod przewodnictwem ks. Rafała Jarosiewicza z diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, akcie palenia książek. W obrzędzie tym asystowali ks. Jarosiewiczowi, podobnie jak on odziani w stroje liturgiczne, młodzi chłopcy.
Uczestnictwo w tym procederze dzieci jest aktem szczególnie nagannej demoralizacji.
W 1821 r. Heinrich Heine w dramacie Almansor zawarł prorocze zdanie: „gdy zaczynamy palić książki skończymy paląc ludzi”. W sto kilkanaście lat pózniej w hitlerowskich Niemczech płonęły na stosach w Berlinie książki Heinego, Manna i wielu innych wybitnych twórców; kilkanaście lat potem zapłonęły piece krematoriów a w nich ofiary ideologicznego szaleństwa cywilizowanego ponoć świata.
Argumenty podpalaczy książek z pierwszej połowy XX wieku są łudząco podobne do tych których dziś użył podpalając stosu w Gdańsku ks. Rafał Jarosiewicz.
Chciałbym wierzyć, że działalność ks. Rafała Jarosiewicza zostanie niezwłocznie potępiona i ukrócona przez administrację kościelną nie pozostawiając wątpliwości co do stanowiska Episkopatu w tej sprawie.
Z wyrazami poważania
ŁAT
PS. List powyższy upowszechniam w przekonaniu, że na wszystkich nas spoczywa odpowiedzialność za niedopuszczenie do cywilizacyjnego upadku kraju.
Oświadczenie w tej sprawie wystosowało Polskie Towarzystwo Wydawców Książek:
Z przerażeniem, niedowierzaniem i obrzydzeniem odebraliśmy informację o niedzielnym wydarzeniu - w Gdańsku przed jednym z kościołów po mszy księża i parafianie spalili książki. Świadkami, a co gorsze uczestnikami tej akcji były dzieci, mali chłopcy ubrani w komże.
Książka jest symbolem ludzkiej myśli; nie wolno jej unicestwiać choćby jej treść była nam obca i nawet wręcz wroga. Można jej nie czytać, nie sprzedawać i nie kupować, nie reklamować i nie wypożyczyć. Ale nie palić!!!
Jesteśmy wstrząśnięci złym i niepotrzebnym, wydarzeniem, które stało się przedmiotem światowych komentarzy. Minęło 86 lat od roku 1933, kiedy niemieccy faszyści zaczęli w Europie palić książki na stosach, czyżby skrzypiące koło historii przesyłało nam ostrzeżenie?
Jesteśmy zaskoczeni, że kwalifikacja czynu, wobec pomysłodawcy i organizatora, sprowadzona została do naruszenia przepisów o nieodpowiednim postępowaniu
z odpadami.
Polskie Towarzystwo Wydawców Książek protestuje przeciwko haniebnemu aktowi wandalizmu; jesteśmy przejęci bólem i wstydem.
Przepraszamy autorów i wydawców za to co w naszym Kraju stało się z ich książkami.
Zarząd Główny
Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek
Komentarz do mediów przesłał również polski wydawca książek o Harry'm Potterze:
Wiele lat temu, podczas konferencji prasowej, J.K. Rowling usłyszała pytanie: „Czy wierzysz w magię?”. Odpowiedziała: „Nie wierzę w magię. Wierzę w siłę wyobraźni”. Od tego czasu zawsze cytuję tę odpowiedź, gdy pojawiają się jakiekolwiek kontrowersje dotyczące serii o Harrym Potterze.
Książki z cyklu „Harry Potter” nie są zaproszeniem, by brać magię na poważnie. Są czystą fantazją. Dają natomiast swoim czytelnikom ważną lekcję: Harry nie zwycięża dlatego, że jego magia jest potężniejsza. Odnosi sukces, ponieważ jest gotów wybrać to, co dobre. A nie to, co łatwe.
Z poważaniem,
Robert D. Gamble
prezes i założyciel
wydawnictwa Media Rodzina
Sprawa doczekała się już reakcji ze strony władz kościelnych. Najmocniejsze są słowa Prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka:
– Uważam, że wydarzenie, jakie miało miejsce w jednej z gdańskich parafii na zakończenie wielkopostnych rekolekcji, było nie tylko niefortunne, ale wręcz gorszące (...) Książek się nie pali. Książki się czyta i z ich treścią, także w sposób krytyczny, dyskutuje się.
– Sprawa nie powinna się wydarzyć, a opinię na ten temat wyraził wczoraj rzecznik diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, ksiądz zaś, który to zrobił, przeprosił – skomentował dla KAI ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
Rzeczywiście, Fundacja SMS z Nieba opublikowała na swoim profilu na Facebooku oficjalne przeprosiny:
W związku z wieloma komentarzami i pytaniami, które napływają do naszej fundacji, pragniemy oświadczyć:
Fakt spalenia książek i innych przedmiotów był niefortunny. Nie miał on jednak charakteru prześmiewczego wobec jakiejkolwiek grupy społecznej czy religii, nie był też wymierzony w książki jako takie czy kulturę.
Jeśli ktokolwiek moje działanie odebrał w ten sposób, chciałbym w tym miejscu go bardzo serdecznie przeprosić.
Fundacja przez ostatnie pięć lat rozdała za darmo prawie ćwierć miliona książek, w tym też książki, które uratowaliśmy przed zniszczeniem w sytuacji likwidacji magazynów przez wydawnictwa.
Niefortunna była także publikacja fotografii ukazujących zniszczenie książek i innych przedmiotów dobrowolnie przyniesionych przez uczestników rekolekcji, zwłaszcza że nie zawierała żadnych wyjaśnień.
Informujemy też, że usuwamy z naszego profilu zamieszczony materiał, by nie generował kolejnych emocji.
Jeszcze raz bardzo przepraszam.
ks. Rafał Jarosiewicz
Niestety, sygnały wysyłane przez ks. Jarosiewicza są raczej sprzeczne, bowiem duchowny na swoim profilu na Facebooku komentuje:
– Marzy mi się taki czas, kiedy ludzie w proteście przeciw zabijaniu nienarodzonych dzieci, będą reagować choć w połowie tak gorliwie, jak na spalenie książek o magii… – pisze organizator akcji.
Po czym udostępnia materiał przygotowany przez portal pch24.pl, zatytułowany: Gdańsk: księża spalili ezoteryczne książki i amulety. Lewackie media wpadły w amok
Kuria Biskupia Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej na swojej stronie internetowej udostępnia tylko oświadczenie Fundacji SMS z Nieba. W rozmowie z portalem wpolityce.pl rzecznik Kurii, ks. Wojciech Parfianowicz, mówi:
- Sama forma była dyskusyjna, a nawet nieodpowiednia. Nie podpisałbym się pod nią.
Duchowny zaznacza równocześnie, że intencje organizatora były dobre, a Kościół ma obowiązek piętnować praktykowanie okultyzmu czy wiarę we wróżby.
- Kościół zawsze będzie na nie wskazywał, ponieważ mają one destrukcyjny wpływ na życie wielu ludzi. Z pewnością takie właśnie intencje przyświecały pomysłodawcom rekolekcji. Nie mieli oni też wpływu na to, co ostatecznie przyniosą ze sobą ich uczestnicy – mówił ks. Parfianowicz.
Ks. Parfianowicz dodaje także, że media zamieszczały szokujące zdjęcia bez zaprezentowania kontekstu całej sprawy:
- Czym innym jest bycie na miejscu, usłyszenie odpowiedniego wprowadzenia, a czym innym obejrzenie w internecie wyrwanego z kontekstu zdjęcia opatrzonego tendencyjnym tytułem. Powtórzę jednak, że forma działania była nieodpowiednia i w odbiorze medialnym mogła nawet odwrócić uwagę od realnych zagrożeń duchowych. Mówimy teraz o jakimś zdjęciu, o tej formie, zamiast rozmawiać o realnym problemie - stwierdził.
Kuria nie przewiduje wyciągania konsekwencji wobec ks. Rafała Jarosiewicza, jednak nalega, by zmienił on formę rekolekcji w przyszłości.