Pan z Bochni. Fragment książki "Flirt z Paralipomeną. Mitologie"

Data: 2024-07-02 14:44:19 | aktualizacja: 2024-07-02 14:44:13 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Paralipomena to w żargonie filozofów myśli właściwie zbyteczne, z którymi autor nie umiał się rozstać, dopowiedzenia, dodatki. W piątym zbiorze swoich szkiców Jan Gondowicz odkrył, że patronuje im bogini (grecka oczywiście) Paralipomena, która broni praw wiedzy niekoniecznej. Pod władzą Paralipomeny znalazły się więc w książce rozważania o sztuce korumpowania królów, jedzeniu kalafiorów, zasadach zabijania stryjów, znajdowaniu zgubionych scyzoryków, błędach przy uwodzeniu, prowadzeniu sklepów tekstylnych, hodowli bazyliszków, przygodach w fotelu, mowie płazów, wielkich armatach, bufiastych spodniach, mamutach, karmieniu rekinów i budowie domów w parku narodowym.

Flirt z Paralipomeną. Mitologie

Flirt z Paralipomeną. Mitologie, nowa książka Jana Gondowicza, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Iskry, to 2 sumie 46 szkiców i esejów, a tematów tyle... ile czytelnik zechce się doczytać. W ubiegłym tygodniu zaprosiliśmy Was do lektury premierowego fragmentu książki Flirt z Paralipomeną. Mitologie. Dziś prezentujemy kolejny tekst z tego zbiorku:

Pan z Bochni

W sztuce Lema sprzed pół wieku cham zaczepia profesora Tarantogę iście krakowską, popularną (dobre słowo) zaczepką: „Pan z Bochni?... A kopa chcesz?”. Chcę właśnie wspomnieć faceta z Bochni. Który zainkasował od życia parę niezłych kopów.

W tej Bochni Gabriel Laub przyszedł na świat w 1928 roku, w domu obciążonym żelaznym sklepem. W dniach kampanii wrześniowej ojciec był dość bystry, by przeflancować rodzinę do Lwowa. Ale cóż z tego, skoro niebawem wyprawiono ich w tajgę zauralską, gdzie przetrwali do paktu Sikorski–Majski. Potem ojca, jako Żyda, odprawiono w armii Andersa z kwitkiem, lecz Laubom udało się zaczepić w Samarkandzie. W 1946 wrócili do Krakowa i Gabriel zdał maturę. Miał jednak pomysł studiować dziennikarstwo w Pradze, bo była tam wolna prasa. Ale niedługo. Burżujski pomiot zaraz wzięto w kamasze. Po wyjściu był wrogiem jeszcze gorszym, bo starzy wybrali wolność w Izraelu. Bez prawa do etatu czepiał się gazet jako goniec, korektor, reporter miejski i po dziesięciu latach był już kimś. Im bliżej Praskiej Wiosny, tym bardziej. Wydawał zbiory humoresek i aforyzmów, tłumaczył z polskiego, pisał dla radia. Ogłosił wybór „Myśli nieuczesanych" Leca. A w dwa dni po wkroczeniu Rosjan, których znał aż za dobrze, wylądował w Hamburgu. W komicznych mękach opanował kolejny język i rychło zyskał renomę jako satyryk, tłumacz i stand-upowiec. Jego czeski akcent strasznie bawił słuchaczy. Przełożył na niemiecki pięć sztuk Havla oraz „Klucz niebieski" i „Rozmowy z diabłem" Kołakowskiego. Aż po rok 1998 łaził po Hamburgu jak po swojej Pradze, z rozepchniętą brzuchem koszulą, okularach na czubku nosa, rozczochrany, z knajpy do knajpy. I wydał ze trzydzieści książek, tłumaczonych na dziewięć języków. Tylko nie nasz. Szkoda, że go Polska nie chciała. I swoim zwyczajem nawet nie spostrzegła straty.

Jak każe tradycja, Laub był fatalistą. Jego postawę życiową ujmuje anegdota, którą powtarzał za Tuwimem. „Rzecz dzieje się w Warszawie – wspominał wedle Lauba Tuwim – w latach dwudziestych. Do pisarza, który jest jednocześnie dyrektorem banku, przychodzi poeta i prosi go o wsparcie. – Jak to jest, panie kolego – mówi bankier – pan w ciągu roku pisze dwa wierszyki i dziwi się pan, że nie ma pieniędzy. Ja prowadzę bank, a prócz tego wydaję co roku dwie powieści. – No tak – odpowiada poeta. – Wy, Żydzi, tyle pracujecie, bo nie macie nic innego do roboty!”. W ramach owego fatalizmu Laub nader sobie swoje zadania utrudniał. Miał istne gwoździe w mózgu, którymi wiercił do dna. Wychodząc od równania: „Idioci są jak miłość...” spisał ze dwieście myśli. Na przykład: „...najgorzej, gdy połowiczni”. Inny starter brzmiał: „Życie jest jak telefon...”. I na przykład: „...Zawsze na linii jest jakaś kobieta i nie ma jak się połączyć”. Eksploatował kalkulatory (komputerów jeszcze nie było): „Kalkulator myli się dużo szybciej”, paradoksy zera: „Zero na każdym miejscu zostaje zerem. Ale to miejsce się liczy”, optymizm z pesymizmem, myślenie i bezmyślność, małżeństwo. W przerwach świńtuszył.

To, co chciał osiągnąć, określał jako „werbalne wstrząsy mózgu”. Lecowi światową sławę przyniosła myśl: „Człowiek – korona stworzenia. Cierniowa”; Laubowi – „Człowiek to małpa, która prześliznęła się przez cenzurę”. Ale bywał też świetny częściej:

• Ludzie rozwijają się nierównomiernie. Niektórzy moi rówieśnicy mieli już pięćdziesiątkę, kiedy ja miałem dopiero pięćdziesiątkę.

• W dwudziestym wieku nie śmiejcie myśleć, że nie śmiecie myśleć. Śmiejcie myśleć, że śmiecie.

• To dość częste zjawisko, że mąż i żona mają do swych stosunków stosunek wprost przeciwny.

• Ma ponoć dar samodzielnego myślenia – istotnie, sam wpadł na to, co chcieli, żeby myślał.

• Mąż znosi małżeństwo z miłości do żony. Żona znosi męża z miłości do małżeństwa.

• Praca wymaga coraz więcej wykształcenia, wykształcenie – coraz więcej pracy.

• Książę Myszkin stanowi niestety znikomy procent całkowitej liczby idiotów.

• Rzeczywistość to rozziew między tym, co nas cieszy, a tym, co pociesza.

• Najkrótsza droga do popularności – stać się odstraszającym przykładem.

• Dziś każdy może być krytykiem teatralnym, tylko nie ja, bo chrapię. 

• Najokropniejszy związek: potencji twórczej z duchową impotencją.

• Sprzedajność autora nie znaczy jeszcze, że ktoś kupuje jego książki.

• Jednym leży coś na żołądku, innym na sercu. Mnie mdli w mózgu.

• Fantazja to coś, czego niektórzy wprost nie mogą sobie wyobrazić.

• Życie – to, co zostawia nam do dyspozycji epoka, państwo i żona.

• Onanista wzburzony widokiem objętej pary: „Pfe, seks grupowy!”.

• W świetle honorariów satyryk musi być dowcipny za każdą cenę.

• Nie musicie się wstydzić – i ja po babce jestem ćwierćinteligent.

• Miłość chroni przed rakiem płuc – przy ciupcianiu się nie pali.

• Nasze czasy kreślą optymistyczne perspektywy pesymizmu.

• Był takim pesymistą, że swój pesymizm brał za optymizm.

• Nie zwalajcie swych błędów na epokę, ma dość własnych.

• Można mieć wszystkie zęby własne, a uśmiech sztuczny.

• Walczyć z nędzą? Tylko walka z bogactwem wzbogaca!

• Bezmyślni myślą, że nikt nie myśli. Myślący to wiedzą.

• Przez lata kompromisów wyrośli nam kompromistrze.

• Ma talent sprzedawania talentu, którego nie ma.

• Życie umie być czasem miłe, ale niechętnie.

• Skromny myśliciel – myśli lepiej, niż myśli.

• Nie uważaj się za durnia. Zostaw to innym.

• Szukał głębokich myśli. Posłali go na dno.

• Pokój jest, kiedy strzelają gdzie indziej.

• Wartość to abstrakcja. Cena to konkret.

• Kraść czy nie mieć – oto jest pytanie!

• Wyjątkowi durnie nie są wyjątkiem.

Laub uprawiał aforystykę z pasją, widząc w niej ostatnią rubież literatury. Bo choćby nie wiem co, aforyzmu nie sposób sfilmować ani przerobić na serial. I nawet najleniwszy czytelnik doczyta aforyzm do końca. A ziarno myśli tkwi we wszystkim na świecie. Przykład: „Karaczan australijski, osiągnąwszy dojrzałość, sam odgryza sobie skrzydła. Jak ludzie!”.

Może nie?

2017

Książkę Flirt z Paralipomeną. Mitologie kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment, literatura,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Flirt z Paralipomeną. Mitologie
Jan Gondowicz 0
Okładka książki - Flirt z Paralipomeną. Mitologie

Paralipomena to w żargonie filozofów myśli właściwie zbyteczne, z którymi autor nie umiał się rozstać, dopowiedzenia, dodatki. W piątym zbiorze swoich...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Andrzej Marek Grabowski
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Mój brat Feliks
Regina Golińska-Barancewicz
Mój brat Feliks
Pies
Anna Wasiak
Pies
OdNowa
Anna Kasiuk ;
OdNowa
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Opowieści o porach roku
Karine Tercier
Opowieści o porach roku
Dori
Andrzej Kwiecień ;
Dori
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Pokaż wszystkie recenzje