Wielkie Księstwo Litewskie to nie tylko Litwa. Terytorium dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego rozciąga się na terenach dzisiejszej Litwy i Białorusi. Każde z tych Państw z dumą odnosi się do spuścizny największego organizmu politycznego Europy. Na ziemiach litewskich pozostały dawne stolice Księstwa; Wilno, Kowno i Troki, Białorusini remontują po swojemu siedziby dawnych rodów magnackich i przypominają, że najważniejsze dokumenty Wielkiego Księstwa zostały spisane nie w litewskim ale w ruskim języku.
– Wielkie Księstwo Litewskie. Wyprawa do bliskich Kresów nie jest kontynuacją cyklu kresowego, a raczej jego uzupełnieniem. Od serii kresowej różni ją przede wszystkim narracja – to zapis współczesnych podróży, wywiadów i rozmów. Zestawia losy dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego z dzisiejszą rzeczywistością. Opowiadam o współczesności Litwy i Białorusi, o śladach polskości i wielkości na tych ziemiach, przypominając dawną chwałę Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Odwiedzając dawne magnackie siedziby wielkich rodów książęcych, nie zapominam o kosztowaniu specjałów kuchni białoruskiej i litewskiej. A przejazd przez granicę i podróż drogami Republiki Białorusi to swoiste deja vu filmów Barei – mówi Sławomir Koper, autor publikacji.
W książce poruszone są następujące zagadnienia:
- Jak wjechać do państwa Łukaszenki, czyli problemy z wizą.
- Białoruska kuchnia i piwo
- Brześć i unia brzeska oraz niesławny proces brzeski
- Grodno Batorego, Tyzenhauza, Orzeszkowej i Nałkowskiej
- Samochodem po białoruskich drogach
- Kąpiel w Świtezi - śladami wielkiej miłości wieszcza
- Wymarłe polskie wsie na Białorusi
- Radziwiłłowie. Bohaterowie czy zdrajcy?
(Kiejdany, Taurogi, Szawle, Teszle). Góra Krzyży.
- Ostatni taki Kmicic - Bułak Bułatowicz
- Kowno, najbardziej litewskie z miast (Mickiewicz, klasztor w Pożajściu)
- Prohibicja po litewsku i świńskie uszy z grochem
- Kaziuki i śledzie z grzybami
- Śladami Marszałka na Wileńszczyźnie (Druskienniki, Bezdany, Pikieliszki)
- Wilno po polsku, Troki i Karaimi.
Do przeczytania książki Wielkie Księstwo Litewskie. Wyprawa do bliskich Kresów zaprasza Wydawnictwo Fronda. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment publikacji:
Uwielbiam podróżować, a najlepiej wypoczywam, oglądając – jako historyk – nieznane mi wcześniej miejsca. Stąd też wziął się pomysł reportaży historycznych będących połączeniem relacji o wydarzeniach sprzed lat z aktualnymi obserwacjami, elementami tradycji, kultury, lokalnego kolorytu i kulinariami. Nie wyobrażam sobie bowiem, by podróżować na drugi koniec Europy i szukać tam polskiej kuchni czy trunków. Nie neguję postępowania ludzi, którzy preferują wypoczynek nad basenem i z drinkiem z parasolką, ale dla mnie jest to całkowicie obce. Jeżeli jechać w nowe miejsce, to zwiedzać i poznawać całe spektrum miejscowych obyczajów.
Niniejsza książka wpisuje się w ten sam cykl reportaży historycznych (seria z walizką), co wydane w ubiegłym roku „Kresy Północy. Podróż do polskich Inflant". To pozycja odległa od kanonów przeciętnej książki historycznej, będąca swojego rodzaju kontynuacją wydanych przeze mnie przed laty zbeletryzowanych przewodników Ukraina i Chorwacja. Zawsze bowiem chciałem się dzielić z Czytelnikami wrażeniami ze swoich wędrówek, gdyż wykład historyczny bywa czasami zbyt suchy i oficjalny, a zwykłe przewodniki podają informacje w wersji skrótowej. Niejednokrotnie więcej miejsca poświęcają też nocnym klubom niż architekturze czy kulturze.
Oddzielne miejsce w moich podróżach zajmują dawne Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej. To całe wieki polskiego osadnictwa i rozwoju kultury na obszarach Ukrainy, Białorusi, Litwy i Łotwy. W Kresach Północy zająłem się Łotwą z małym dodatkiem Estonii, teraz przyszedł czas na tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli na Litwę i Białoruś. Nie unikam trudnych tematów, albowiem historia polskich Kresów to stulecia wspólnych dziejów Polaków, Białorusinów, Litwinów, Żydów i Ormian. Tworzyli oni tygiel narodów i religii, a wzajemne relacje nie zawsze układały się poprawnie.
Nie miałem ambicji, by omówić w swojej książce wszystkie miejsca, które odwiedziłem. Świadomie dokonałem wyboru, gdyż zawsze uważałem, że autor, który chce napisać o wszystkim, tak naprawdę napisze o niczym. Nie można bowiem w ramach jednej pozycji pomieścić dziejów paruset lat polskiego osadnictwa na tak wielkim obszarze. Wolałem się skoncentrować na kilku czy kilkunastu tematach i przedstawić je szerzej, zamiast pisać krótkie, suche, encyklopedyczne notki.
Po terenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego podróżowałem wielokrotnie. Oczywiście były to najczęściej wyprawy na Litwę, ale Białoruś odwiedziłem łącznie 10 razy. Niemal zawsze na podstawie wizy turystycznej. Jednak zdarzyły się także podróże służbowe oraz wyjazd na indywidualne zaproszenie. Dość dobrze poznałem oba kraje, a także – a może przede wszystkim – tamtejszych ludzi i obyczaje. Właśnie stąd wziął się materiał na niniejszą książkę.
Świadomie jednak pominąłem większość problematyki, jaka pojawiła się już w „Ostatnich latach polskiego Wilna" i „Ostatnich latach polskich Kresów", które wydałem razem z Tomaszem Stańczykiem. Jeżeli rzeczywiście powtarzają się pewne wspólne tematy, to zostały ujęte zupełnie inaczej i tylko w miejscach, gdzie nie mogłem ich uniknąć. Z tego samego powodu brakuje kilku zagadnień, które planuję włączyć do kolejnej pozycji z tamtego cyklu – „Bliskie Kresy. Ostatnie polskie lata". Czytelnicy zapewne zrozumieją te zabiegi i nie będą zdziwieni, że nie ma tu ani słowa o procesie brzeskim, Berezie Kartuskiej czy Hance Ordonównie w Wilnie.
Moi przodkowie od stuleci mieszkali na Mazowszu, nie mam kresowych korzeni. Ale tak jak niemal każdemu Polakowi tematyka Kresów jest mi wyjątkowo bliska. I nigdy nie zapomnę swoich odczuć, gdy po raz pierwszy zobaczyłem słynny wileński cmentarz Na Rossie czy uczestniczyłem w nabożeństwie odprawianym piękną, kresową polszczyzną w jednym z białoruskich kościołów. Ani wieczornych spacerów po Grodnie czy bulwarami nad brzegiem Piny. A także rozmów z miejscowymi Polakami, które otworzyły mi oczy na wiele niedostrzeganych wcześniej problemów. Są to chwile, dla których warto żyć – chwile, gdy czułem dumę z przeszłości naszego narodu oraz miałem poczucie przynależności do wspólnoty, która przetrwała przez stulecia. I mimo wyjątkowo trudnej historii nie pozwoliła odebrać sobie własnej tożsamości kulturowej i narodowej.
Sławomir Koper
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Wielkie Księstwo Litewskie. Wyprawa do bliskich Kresów. Publikację kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,