Iva jest młodą, pełną życia dziewczyną ze wspaniałymi planami na przyszłość. Właśnie przeżywa swoją pierwszą wielką miłość. Jest szczęśliwa. Radość życia przerywa poważna choroba, która z niewinnego przeziębienia w szybkim tempie zmienia się w medyczny koszmar, w którym coraz trudniej o nadzieję.
Krystek - młody fotograf – zakochuje się z wzajemnością w swojej muzie Klarze. Zaczynają realizować marzenia i snuć plany na wspólną przyszłość. Ale los lubi płatać figle, nierzadko w okrutny sposób. Czy Iva wygra wyścig o życie? Czy Klara i Krystek zaznają wspólnego szczęścia? W jaki sposób losy tych ludzi zwiążą się ze sobą? Kto w medycznym bezwzględnym świecie zapłaci najwyższą cenę za walkę o lepsze jutro?
Do lektury Naznaczonej Anny Matusiak zaprasza Wydawnictwo Harde. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Naznaczona. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
IVA I NIVA
TERAZ
– Ivka, doradź, co robić z alkoholem... – ten temat był jedynym problemem, który niepokoił przyszłą solenizantkę podczas przygotowań.
– Nie rozumiem. Czym się martwisz? – Iva chciała pomóc przyjaciółce, ale niespecjalnie rozumiała, w czym rzecz.
– Mam wątpliwości, ile tego alkoholu kupić i jaki konkretnie. Z jednej strony – jak będzie za mało, to impreza może się szybko skończyć, z drugiej strony – jak się chłopaki z klasy schleją i zrobią tu chryję, to nigdy już nie będzie szansy, nawet marnej nadziei na jakąś przyjemną imprezkę nad morzem.
– No tak. Teraz rozumiem. Słuchaj... Ani ja, ani ty nie pijemy zbyt dużo. Będziemy czuwać i trzymać rękę na pulsie. W razie czego poprosimy twojego brata o pomoc. Jest starszy, to jakoś pijaną gówniarzerię ogarnie...
No właśnie... Niva miała starszego brata. Marzyło jej się, że Iva i Miko zakochają się w sobie. Wyobrażała sobie czasem, że jej ukochana przyjaciółka zostaje w przyszłości jej bratową. Wówczas naprawdę stałyby się rodziną, chociaż i tak w sercu jedna drugą traktowała jak najprawdziwszą siostrę. Może na tej osiemnastce jakoś między nimi zaiskrzy? – myślała z nadzieją i przyznała Ivie rację w sprawie alkoholu.
– Słusznie... Miko na pewno sobie poradzi. Zwłaszcza że przyjdzie z trzema kolegami. To był jego warunek. Powiedział, że bez kumpli umrze na imprezie przedszkolaków. Wielki dorosły się znalazł.
Zaśmiały się.
Kilka dni później absolutnie wszystko było gotowe i zapięte na ostatni guzik. Pozostała kwestia kreacji dla solenizantki i jej najbliższej przyjaciółki. Dziewczyny postanowiły następnego dnia wybrać się do miasta nieopodal na zakupy, a teraz już tylko korzystać ze słońca, z wakacji i faktu, że domek letniskowy rodziców Ivy znajdował się naprawdę blisko plaży.
Młodość jest piękna...
Kilkanaście minut później – radosne, pełne pasji, wigoru i planów, leżały na ręcznikach, spijały łapczywie promienie słońca, opalając swoje piękne, jędrne ciała i planowały, jakie cuda modowe wyhaczą nazajutrz w miejscowej galerii.
– Ja mam trudne zadanie. Muszę wyglądać świetnie, ale nie wolno mi kupić stylówki, która przebije twoją... – dumała Iva.
– Nooo... Faktycznie... – przyznała jej rację Niva, co obie z zupełnie niewiadomych im powodów wprawiło w atak głupawki. Nie mogły przestać się śmiać. To kolejny objaw, który czyni młodość tak fantastyczną.
* * *
OSIEMNASTKA NIVY
Wyglądały jak boginie. Obie wysokie, smukłe, zgrabne, z nogami jak męska bezsenność – żeby sparafrazować Kobranockę. Lato było upalne, więc postawiły na przewiewne tkaniny.
Iva wybrała granatową, krótką sukienkę na ramiączkach, Do tego turkusowe sandałki z wąziutkich paseczków. Włosy przewiązała tasiemką w identycznym odcieniu. A na dłoni błyszczał znacznych rozmiarów pierścionek z okazałym turkusowym oczkiem. Tyle. Żadnej przesady. Żadnego przezdobienia. Czystość. Subtelność. Wdzięk. Na tle koleżanek – z mocnym, chwilami aż wulgarnym, makijażem, wyczesanymi fryzurami, utrwalonymi toną lakieru, ordynarnymi szpilkami, które miały czynić je doroślejszymi i w ich mniemaniu bardziej kobiecymi – wyglądała jak kwiat z ogrodu Nivy. Była taka czysta, prawdziwa, dziewczęca. Niva – gwiazda tego wieczoru – zaszalała i solidnie odchudziła swój portfel, wybierając zgrabny kombinezon w kolorze fuksji, za to w klasycznym, eleganckim, acz młodzieńczym kroju. Do tego make-up no make-up, włosy gładko zaczesane w koński ogon, zero biżuterii i proste przezroczyste buty na szpilkach, które przez brak koloru sprawiały wrażenie, jakby nogi dziewczyny były jeszcze dłuższe, o ile to w ogóle było możliwe. Wszystko to powodowało, że owszem, rzucała się w oczy, bo jakżeby inaczej, ale wyróżniała ją – podobnie jak przyjaciółkę – naturalność, klasa oraz wizerunek dostosowany do wieku i okazji.
Miko – ku radości Nivy – nie mógł oderwać wzroku od jej najlepszej przyjaciółki, ale uwagę Ivy przykuł jego najlepszy kumpel – Mati. Tak to w życiu bywa. Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. To zresztą akurat było obustronne zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Iva – jak na rasową przyjaciółkę przystało – była na tej imprezie niczym świadkowa panny młodej na jej ślubie i weselu. Czuwała nad tym, by niczego gościom nie brakowało. Gdy w którejś części stołu kończyły się chipsy, natychmiast biegła do spiżarki po zapasy. Podobnie z napojami, alkoholami, owocami, przekąskami i wszystkim, czego zdrowa i silna młodzież jest w stanie zjeść tonę i wypić hektolitry.
– Pomogę ci – Mati wyłapał moment, kiedy znowu biegła po kolejne wiktuały...
– O... świetnie! Dziękuję... Nie sądziłam, że tak często będę tu biegać – zaśmiała się.
– Umówmy się, że od teraz będziesz po prostu mnie informować, co trzeba dołożyć i gdzie, a ja pobiegam za ciebie – zaoferował się szarmancko. Iva poczuła, że pąsowieją jej policzki, ale w przygaszonym imprezowym świetle chyba nie było to specjalnie zauważalne...
W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki Naznaczona. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: