Matras był jedną z czołowych sieci księgarń na polskim rynku. Firma miała ponad 200 sklepów na terenie całego kraju, gdzie można było kupić książki i muzykę oraz papeterię, a także odebrać zamówienia z księgarni internetowej. Oprócz tego firma posiadała kawiarnio-księgarnie Matras Cafe. Od paru lat kondycja Matras S.A. była coraz gorsza, zamykano kolejne księgarnie. Klienci skarżyli się na opóźnienia z wysyłką towarów. Ostatecznie zamknięto wszystkie księgarnie stacjonarne oraz sklep online - pisze Patryk Obarski.
Konające Matrasy
Księgarnie Matras umierały powoli. Zaczęło się od redukcji etatów oraz zamykania nierentownych punktów. Pojawiały się zarzuty o niepłacenie czynszów, zaległe płatności wobec wydawców. W ubiegłym roku klienci tej sieci mogli jednak zobaczyć na własne oczy, w jak kiepskim stanie jest spółka. Na półkach księgarń pojawiały się bowiem książki stare, zniszczone, o cenach podanych przed denominacją złotego z 1995. Ogołocone regały świeciły „fejsami” Fleszarowej oraz planszówkami ustawionymi frontem do klienta. Księgarnia online sprzedawała zaś książki, których nie miała w ofercie, a część z klientów płacących z góry ani nie otrzymała opłaconych towarów, ani zwrotu gotówki.
Pod koniec ubiegłego roku strona Matrasa przestała działać. Chociaż Matras nadal wysyłał mailing swoim klientom, na swojej stronie nie prezentował żadnych treści. Na Facebooku ostatni post ukazał się 25 października 2017. W grudniu ubiegłego roku zamknięto prawdopodobnie ostatnie księgarnie stacjonarne Matrasa – a przynajmniej tak trzeba przypuszczać, ponieważ firma nie wydała żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie.
Dziś, po tak długim czasie niszczenia wizerunku Matrasa, a także nieobecności jego samego na rynku – gdy swoją ekspansję rozpoczęły Mole Mole, Empiki i Świat Książki (powstałe w lokalach byłych Matrasów i mające często nawet dokładnie to samo umeblowanie), księgarnia Matras.pl została reaktywowana. Ale to nie zasługa spółki Matras S.A., ale zupełnie innych ludzi.
Nowy Matras, nowy właściciel, nowe zasady
Markę Matras wydzierżawił bowiem… Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK. Firma, oprócz wydawania książek, będąca właścicielem m.in. księgarni ebooków Woblink, znak.com.pl czy Chodnikliteracki.pl, teraz także dzierżawi tę, jak mogłoby się wydawać, spisaną na straty domenę.
Trzeba przyznać, że oprócz tego, że Matras ma szerokie grono odbiorców (ponad 200 tys. fanów na Facebooku oraz wiele osób, do których dociera newsletter dawnej sieci), to ma także klientów oddanych, o których SIW ZNAK pewnie wie. Nie jest jednak tajemnicą, że marka ta ostatnio wiele straciła – średnia ocen na Facebooku, wynosząca 2.7, mówi sama za siebie. Znak będzie musiał włożyć trochę pracy, by odbudować dobrą opinię Matrasa.
Na Matras.pl można robić już zakupy - i to raczej bez obaw, że opłacone zamówienie nie dotrze - gwarantuje to nowy właściciel. Pozostaje jednak pytanie, jak wiele osób będzie wiedziało, że nowym właścicielem Matras.pl jest SIW ZNAK? I ile z nich zdecyduje się firmie zaufać?
Co z księgarniami stacjonarnymi?
Na ten moment musimy chyba pożegnać się ze stacjonarnymi księgarniami Matras. ZNAK otwarcie mówi, że firma zajmuje się jedynie sprzedażą online. Wątpliwe jest więc, by wkrótce powstały stacjonarne sklepy. Tym bardziej, że ZNAK jedynie dzierżawi prawo do używania logo, marki i strony Matras.pl.
Tymczasem kwestie spółki Matras S.A. w restrukturyzacji pozostają niejasne. Jak można przeczytać na jednym z forów internetowych, pracownicy uskarżają się na zaległe pensje, brak odpraw i nieotrzymanie świadectw pracy. Trzeba także wspomnieć o wydawcach, którym spółka dłużna była setki tysięcy złotych za sprzedane (lub niesprzedane i niezwrócone) książki. Niektórzy klienci natomiast nadal nie otrzymali zwrotu kosztów za nieotrzymane towary, przez co obecny właściciel Matras.pl zalewany jest wiadomościami z żądaniami zwrotu pieniędzy…