Literacka Nagroda Nobla wydaje się od lat najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla pisarza, czy poety. Okazuje się jednak, że nie wszyscy polscy laureaci byli zachwyceni otrzymaniem statuetki. Co mówili na ten temat?
Nagroda Nobla to jedno z najważniejszych wyróżnień, które zaczęło być przyznawane w XX wieku. Szansę na jego zdobycie miały osoby, które przyczyniły się do odkrycia czegoś niesamowitego w dziedzinie naukowej, czy literackiej, lub w działaniach pokojowych. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym wyróżnieniu, przeczytajcie nasz artykuł z 5 ciekawostkami na ten temat!
Sienkiewicz za nagrodę pieniężną spłacił długi
Pierwszym polskim noblistą w dziedzinie literatury był Henryk Sienkiewicz. Wyróżnienie zostało mu przyznane w 1905 roku za całokształt twórczości. Był on wtedy u szczytu swojej sławy. Autor cieszył się ze zwycięstwa i równocześnie uznawał je za sukces całej polskiej literatury na arenie międzynarodowej, o czym pisał w korespondencji, ale także powiedział o tym w mowie noblowskiej. Równocześnie był zadowolony, że fundusz pomoże mu spłacić długi.
Otrzymanie tego typu wyróżnienie jeszcze bardziej wzmocniło pozycję pisarza. Jego popularność zwiększała się z dnia na dzień. On jednak tydzień po powrocie do Polski w liście do Antoniego Osuchowskiego wyraził żartobliwy stosunek do tego co się wokół niego działo. Napisał on tak:
Byłem, Nobla zabrałem, wróciłem
Reymont otrzymał wyróżnienie u kresu życia
Władysław Reymont to kolejny polski noblista w dziedzinie literatury, który wyróżnienie otrzymał w 1924 roku za monumentalną powieść Chłopi. Był on jednak u kresu swojego życia, więc nagroda niewiele dla niego tak naprawdę znaczyła. Raczej przyjmował ją z goryczą. W liście do przyjaciela stwierdził:
Okropne! Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświatowa i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie potrafi się rozebrać. To istna ironia życia. Urągliwa i prawdziwie szatańska
Pisarz był na tyle schorowany, że nie był w stanie sam odebrać nagrody na uroczystej ceremonii. W jego imieniu zrobił to przedstawiciel dyplomatyczny Alfred Wysocki. Autor Chłopów nie napisał także mowy noblowskiej. Został natomiast wygłoszony krytycznoliteracki esej. Zrobił to ówczesny przewodniczący Komitetu Noblowskiego.
Miłosz także nie do końca zadowolony
1980 roku literacką Nagrodę Nobla otrzymał Czesław Miłosz. Poeta jednak szybko zmęczył się nagłą popularnością i tym, że sporo osób zaczęło uważać go za autorytet moralny. Zanim to się stało, jego poezja zyskiwała popularność, a jego żona miała nadzieję, że otrzyma on zaszczytnego Nobla. W jednym z listów do Józefa Sadzika prosił on o to, by nagroda go ominęła, a w zamian, żeby jego syn Piotruś wyzdrowiał. Jego błagania nie zostały jednak wysłuchane.
O tym, że otrzymał nagrodę, dowiedział się o czwartej nad ranem dzięki telefonowi od szwedzkiego dziennikarza. Był jednak na tyle zaspany, że stwierdził, że to nieprawda i się rozłączył. Miał on ochotę jak najdłużej ignorować ten fakt. Na konferencji prasowej organizowanej przez jego wydział w Stanach Zjednoczonych ironicznie stwierdził, że:
zdobywca Nobla niekoniecznie jest członkiem inteligentnym
Ironicznie dodał także, że nagrodę pieniężną przeznaczy na zakup farmy, na której założy plantację marihuany. Starał się on uciekać przed popularnością. O tym momencie pisał on w Autoportrecie przekornym:
Kiedy dostałem Nagrodę Nobla, to już całkowicie straciłem kontrolę i tylko włosy wydzierałem z głowy, dowiadując się, kim jestem w oczach innych. Zawsze uważałem siebie, na przykład, za poetę dość hermetycznego, dla pewnej nielicznej publiczności. I co się dzieje, kiedy tego rodzaju poeta staje się sławny, głośny, kiedy staje się kimś w rodzaju Jana Kiepury, tenora, albo gwiazdy futbolu? Naturalnie, powstaje jakieś zasadnicze nieporozumienie.
Krótko po przybyciu, w Sztokholmie, wygłosił on wykład noblowski. Aleksander Fiut, czyli długoletni przyjaciel poety oraz badacz literatury, spotkał się wtedy z Miłoszem. Poeta bardzo chciał coś zjeść i szybko musiał zaspokoić głód. Jego wybór padł na McDonalda, gdzie pojechał limuzyną wraz ze swoimi towarzyszami. Badacz wspomina, że Miłosz mu wtedy powiedział:
Panie Aleksandrze, pana imieniny dzisiaj, więc pan pozwoli, że noblista panu płaszcz poda
Poeta miał więc dość ironiczny stosunek do tego typu zaszczytów. Z czasem zaczął być zmęczony całym tym zainteresowaniem. Zwłaszcza nie lubił uwagi dziennikarzy. Nie chciał on być wznoszonym na piedestał i uznawany za przykład. Podczas rozmowy z Lechem Wałęsą stwierdził symbolicznie:
Ta korona spada mi na uszy, za duża
„Tragedia sztokholmska” Szymborskiej
W 1996 rok przyniósł nagrodę dla Wisławy Szymborskiej. Poetka dowiedziała się o tym w Domu Pracy Twórczej Astoria w Zakopanem. W grudniu udała się do Sztokholmu. Nie przepadała za tak ogromną uwagą, jaką wtedy otrzymywała. Jej przyjaciele nawet żartowali, że jej życie dzieliło się na dwa etapy: przed i po „tragedią sztokholmską".
Poetka ceniła sobie spokój i prywatność, dlatego otrzymanie Nobla tak bardzo zakłóciło jej codzienne życie. Przyjaciel poetki Jerzy Illg w książce Mój Znak stwierdził jednak, że Szymborska:
Zniosła to z godnością
Noblistce w tym czasie nie zabrakło jednak humoru. Na uroczystym bankiecie siedziała obok króla Karola Gustawa XVI i opowiadała mu żarty po francusku. Po powrocie do Polski Wisława Szymborska była przemęczona i potrzebowała dłuższego odpoczynku. Rok później powiedziała ona swoim towarzyszom, że napisała pierwszy wiersz po Noblu. Jerzy Illg zapamiętał swoją ekscytację. Okazało się jednak, że poetka wręczyła im dziwaczną skarbonkę z żółtą karteczką na której było napisane:
Dzieło mistrza spod Krakowa, Michał Anioł niech się schowa.
Bronisław Maj, czyli jeden z przyjaciół Szymborskiej odpowiedział jej żartobliwie:
Wisełko, ty masz talent, ty powinnaś pisać.
źródła: instytutksiazki.pl; www.polskieradio.pl; dzieje.pl ; instytutksiazki.pl ; www.rmf24.pl