Ktoś zaginął. Nikt nic nie mówi. Ale wszyscy słuchają? „Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew"

Data: 2022-11-14 06:50:16 | Ten artykuł przeczytasz w 16 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Mimo błyskotliwie przeprowadzonego śledztwa z zeszłego roku Pippa Fitz-Amobi nie planowała kontynuowania kariery detektywistycznej. Jej podcast na temat morderstwa, które wtedy wyjaśniła, stał się viralem. Zdecydowanie miała już dość rozwiązywania zagadek i tajemnic. Tamtą historię mogła więc uznać za zakończoną. Niespodziewanie stanie się jednak coś, co sprawi, że będzie musiała zmienić zdanie. Kiedy zniknie ktoś bliski, policja znów okaże się bezradna. Pippa poznaje kolejne mroczne sekrety, które skrywa jej miasto. Czy znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania, zanim skończy się czas?

Obrazek w treści Ktoś zaginął. Nikt nic nie mówi. Ale wszyscy słuchają? „Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew" [jpg]

Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew to wciągająca i zaskakująca kontynuacja bestsellerowego Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki. Do lektury zaprasza Books4YA. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment powieści:

Później i wcześniej

Zapewne myślicie, że rozpoznalibyście mordercę po głosie.

Po tym, jak jego kłamstwa przybierają inną teksturę, pobrzmiewają ledwo słyszalną zmianą barwy. Nierówny głos, który to basowieje, to wzlatuje koślawo i piskliwie, kiedy prawda wyślizguje się spomiędzy kanciastych tonów. Czy tak właśnie myślicie? Każdy sądzi, że gdyby przyszło co do czego, na pewno by rozpoznał. Ale nie Pip.

„Taka tragedia na samym końcu”.

Kiedy siedziała naprzeciwko, spoglądając w jego życzliwe, przymrużone oczy, a włączony dyktafon w telefonie rejestrował każdy dźwięk, każde westchnienie i gardłowe odchrząknięcie, wierzyła we wszystko. W każde usłyszane słowo. Pip przesunęła palcami po panelu dotykowym i cofnęła nagranie.

„Taka tragedia na samym końcu”.

Głos Elliota Warda ponownie wybrzmiał z głośników, wypełniając ciemny pokój. Wypełniając jej głowę. Stop. Klik. Odtwórz.

„Taka tragedia na samym końcu”.

Słuchała tego fragmentu już chyba po raz setny. Może nawet tysięczny. I nic. Żadnej wskazówki, żadnej zmiany tembru, kiedy prześlizgiwał się między kłamstwami i półprawdami. Człowiek, którego dawniej traktowała niemal jak ojca. Ale wtedy skłamała również Pip. Zrobiła to, żeby chronić tych, których kochała. Tak sobie mówiła. Ale czy Elliot nie tłumaczył się dokładnie w ten sam sposób? Pip uciszyła głos w swojej głowie. Prawie cała prawda już wyszła na jaw. I tego się trzymała.

Słuchała dalej, a kolejny fragment zjeżył jej włosy na karku.

– Myśli pan, że Sal zabił Andie? – rozległ się głos Pip z przeszłości.

– ...dobry był z niego chłopak. Ale biorąc pod uwagę dowody, nie widzę cienia możliwości, żeby tego nie zrobił. To okropne, ale myślę, że niestety to musiał być on. Nie ma innego wyjaśnienia...

Drzwi do pokoju otworzyły się z impetem.

– Co robisz? – przerwał jej głos podszyty drwiącym uśmieszkiem.

Przecież doskonale wiedział, co Pip właśnie robi.

– Nie strasz mnie, Ravi! – powiedziała zirytowana i rzuciła się do przodu, żeby wyłączyć dźwięk.

Ravi nigdy więcej nie powinien słyszeć głosu Elliota Warda.

– Ja cię straszę? A kto siedzi po ciemku i słucha tego czegoś? spytał i zapalił światło.

Żółtawa poświata odbiła się od jego czarnych włosów i oblała mu czoło. Zrobił swoją najbardziej rozbrajającą minę i nie było szans, żeby Pip się nie uśmiechnęła.

– A w ogóle jak tutaj wszedłeś? – spytała, odsuwając się od biurka.

– Twoi rodzice i Josh akurat wychodzili. Mieli ze sobą smakowicie wyglądające ciasto cytrynowe.

– No tak – powiedziała. – Sąsiedzkie obowiązki powitalne. Jakaś młoda parka wprowadziła się do domu po Chensach na naszej ulicy. Mama dopięła umowę. Nazywają się Green... A może Brown... Jakoś tak. Nie pamiętam.

Dziwnie się czuła z myślą, że w tym domu zamieszkała inna rodzina; że wkrótce nowe życie miało wypełnić i przekształcić starą przestrzeń. Kiedy Pip w wieku pięciu lat przeprowadziła się do Little Kilton, jej przyjaciel Zach Chen już tam mieszkał. Cztery domy dalej. A jednak nie było to prawdziwe pożegnanie, bo wciąż codziennie widywała Zacha w szkole. Po prostu jego rodzice uznali, że po tym, co się wydarzyło, dłużej nie mogą zostać w miasteczku. Pip była przekonana, że w dużej mierze uważali ją za winną wszystkich problemów.

– A tak przy okazji... kolacja o wpół do ósmej – oznajmił Ravi, nieudolnie zmieniając temat.

Pip spojrzała na niego. Miał na sobie swoją najelegantszą koszulę wetkniętą z przodu w spodnie i... czyżby nowe buty? Kiedy podszedł bliżej, wyczuła zapach wody po goleniu. Nagle się zatrzymał. Nie pocałował jej w czoło ani nie pogładził jej po włosach. Zamiast tego usiadł na łóżku i niezręcznie zaplótł dłonie.

– Czyli przyszedłeś prawie dwie godziny przed czasem – uśmiechnęła się Pip.

– Ta... tak – wykrztusił.

Dlaczego był taki nieswój? Przecież to pierwsze walentynki, odkąd się poznali, a Ravi zarezerwował stolik w Syrenie, restauracji nieopodal miasteczka. Cara, jej najlepsza przyjaciółka, była pewna, że tego wieczoru Ravi zamierzał zapytać, czy Pip chce zostać jego dziewczyną. Powiedziała, że jest gotowa założyć się o każde pieniądze. Na myśl o tym Pip poczuła ciepło rozlewające się z żołądka i podchodzące pod serce. Ale wcale nie musiało tak być. W walentynki wypadały także urodziny Sala. Tego dnia starszy brat Raviego skończyłby dwadzieścia cztery lata, gdyby w ogóle dożył osiemnastki.

– Jak daleko doszłaś? – spytał Ravi, wskazując głową laptop z ekranem poprzecinanym spiczastymi niebieskimi liniami programu do edycji dźwięku.

W tych liniach mieściła się cała historia. Od samego początku projektu po jego koniec. Każde kłamstwo i wszystkie tajemnice. Nawet te należące do Pip.

– Już skończyłam – oznajmiła, rzucając spojrzenie na nowy mikrofon USB podpięty do komputera. – Sześć odcinków. Przy niektórych wywiadach nagrywanych telefonem musiałam użyć reduktora szumów, żeby poprawić jakość, ale dałam radę.

Tuż obok mikrofonu, w zielonej plastikowej koszulce, trzymała formularze, które wysłała do każdej z przesłuchiwanych osób. Podpisane i odesłane zgody na wykorzystanie wywiadów w podcaście. Nawet Elliot Ward podpisał swoją w więziennej celi. Dwie osoby odmówiły: Stanley Forbes z lokalnej gazety i oczywiście Max Hastings. Ale Pip nie potrzebowała ich zeznań, żeby opowiedzieć historię. Puste miejsca wypełniła wpisami z dziennika nagranymi w formie monologów.

– Już skończyłaś? – spytał Ravi, chociaż wcale nie powinno go to dziwić.

Znał ją. Może nawet lepiej niż ktokolwiek inny.

Minęło zaledwie kilka tygodni, od kiedy stanęła w szkolnym holu i opowiedziała wszystkim, co naprawdę się wydarzyło. Ale media wciąż nie relacjonowały tej historii należycie i uparcie trzymały się swojej wersji, która była czystsza i schludniejsza. Tymczasem sprawa Andie Bell do czystych bynajmniej nie należała.

– Jeśli chcesz zrobić coś dobrze, musisz to zrobić sam – stwierdziła Pip, podążając wzrokiem za ostrymi szczytami wykresów audio.

Przez chwilę nie mogła się zdecydować, czy właśnie coś się skończyło, czy może dopiero zaczęło. Ale wiedziała, którą odpowiedź by wolała.

– I co dalej? – spytał Ravi.

– Eksportuję pliki z odcinkami, raz w tygodniu wrzucam je na chmurę, a potem kopiuję kanały RSS i wklejam do katalogów podcastowych typu iTunes czy Stitcher. Jeszcze tylko skończę jedną rzecz. Muszę nagrać intro z podkładem muzycznym, który ściągnęłam ze strony z darmowymi kompozycjami. A żeby nagrać intro, potrzebny jest tytuł.

– Ahaaa – westchnął Ravi, przeciągając się. – Wciąż nie mamy tytułu, panno Fitz-Amobi?

– Wciąż nie – potwierdziła. – Ale zawęziłam wybór do trzech propozycji.

– Dajesz! – zachęcił.

– O nie! Będziesz się ze mnie nabijał.

– Nie będę – oznajmił poważnie, z nieznacznym uśmieszkiem.

– Dobrze. – Pip spojrzała w notatki. – Propozycja pierwsza: W poszukiwaniu zaginionej sprawiedliwości. O nie, Ravi! Przecież widzę, że się śmiejesz.

– Tylko ziewnąłem. Przysięgam.

– Czyli druga propozycja też ci się nie spodoba: Śledztwo w zamkniętej sprawie Andie Bell... Ravi, przestań!

– Cha, cha... Przepraszam, nie mogę! – powiedział, zaśmiewając się do łez. – Po prostu... jesteś naprawdę bardzo zdolna, ale jednego ci brakuje...

– Brakuje? – Pip odwróciła się na krześle i spojrzała Raviemu w twarz. – Czegoś mi brakuje?

– Owszem – odparł, wytrzymując jej lodowaty wzrok. Pazura. Jesteś całkowicie pozbawiona pazura, Pip.

– Cooo? Ja pozbawiona pazura!

– Musisz przyciągnąć uwagę. Zaintrygować odbiorców. Dorzuć tam jakieś „morderstwo” albo „śmierć”.

– Tania sensacja.

– Dokładnie tego ci trzeba! Wtedy ludzie będą cię słuchać zapewnił.

– Ale moje propozycje są precyzyjne i...

– Nudne?

Pip cisnęła w niego żółtym zakreślaczem.

– Przydałoby się coś rymowanego albo jakaś aliteracja. Coś z...

– Pazurem? – dokończyła Pip, naśladując jego głos. – Czyli jednak.

– W matni zbrodni – zaproponował. – Nie, może coś bardziej lokalnego. Mordercze miasteczko!

– Słabe to – prychnęła Pip.

– Dobra... – Ravi wstał i zaczął chodzić po pokoju. – Twoją najmocniejszą stroną jesteś przecież ty sama. Siedemnastolatka rozwiązująca sprawę, którą policja od dawna uznawała za zamkniętą. Jak cię określić? – Spojrzał na nią, mrużąc oczy.

– Bezpazurzasta, to chyba oczywiste – odparła z udawanym nadąsaniem.

– Uczennica – myślał na głos Ravi. – Dziewczyna. Robisz projekt... Może Zabójczy projekt i ja?

– Litości.

– Niech ci będzie... – Przygryzł dolną wargę, a Pip ścisnęło w żołądku. – Coś z morderstwem, zbrodnią, zabójstwem. Pip, dziewczyna, uczennica, najlepsza w... O cholera! – rzucił nagle i szeroko otworzył oczy. – Mam to!

– Co? – spytała.

– Normalnie wymyśliłem – odparł wyjątkowo z siebie zadowolony.

– To mów.

– Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki.

– O nieee! – Pip potrząsnęła głową. – Beznadzieja. Zbyt przekombinowane.

– Co ty mówisz? Idealny tytuł.

– Grzeczna dziewczynka? – szepnęła z powątpiewaniem. Za dwa tygodnie kończę osiemnaście lat. Nie zamierzam odwalać dziecinady.

– Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki powtórzył Ravi głębokim głosem jak lektor w zwiastunie filmowym, a po chwili porwał Pip z krzesła i obrócił ją do siebie.

– Nie – powiedziała.

– Tak – odparł, obejmując ją jedną ręką w pasie.

* * * 

Z ostatniej chwili: Zaskakujące zakończenie przebojowego podcastu o prawdziwej zbrodni według grzecznej dziewczynki

BENJAMIN COLLIS, 28 MARCA

Jeśli jeszcze nie wysłuchaliście szóstego odcinka Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki, to odwróćcie wzrok. Poniżej grube spojlery.

Wielu z nas oczywiście zna rozwiązanie zagadki, która od listopada ubiegłego roku elektryzowała opinię publiczną, ale samo pytanie: „Kto zabił?” to nie wszystko. Prawdziwa fabuła Przewodnika po zbrodni to podróż, która rozpoczyna się od przeczucia pewnej siedemnastolatki o zacięciu detektywistycznym – przeczucia dotyczącego zamkniętej sprawy morderstwa nastolatki Andie Bell, rzekomo dokonanego przez jej chłopaka Sala Singha – a kończy na odkryciu rozrośniętej sieci mrocznych tajemnic oplatającej niewielkie miasteczko, długim korowodzie podejrzanych, serii kłamstw i zwrotów akcji.

Ostatni odcinek, w którym prawda wychodzi na jaw, przynosi mnóstwo zaskoczeń, poczynając od wstrząsającego odkrycia Pip, że Elliot Ward, ojciec jej najlepszej przyjaciółki, napisał kilka listów z pogróżkami, które Pip otrzymała w czasie, gdy prowadziła śledztwo. Był to niepodważalny dowód na to, że musiał maczać w tym palce, a także moment prawdziwej „utraty niewinności” dla Pip. Ona i Ravi Singh – młodszy brat Sala i współdetektyw w sprawie uznali, że Andie Bell wciąż żyje, a Elliot przez cały czas ją przetrzymywał. Pip stanęła z Elliotem Wardem twarzą w twarz i słowo po słowie wyciągnęła z niego prawdę. Na światło dzienne wyszła zakazana relacja między uczennicą a nauczycielem, rzekomo zainicjowana przez Andie. Jeśli to prawda, rozważała Pip, Andie zapewne pragnęła uciec z Little Kilton, szczególnie od ojca, który – według różnych źródeł – był osobą autorytarną i rozchwianą emocjonalnie. Być może wierzyła, że pan Ward zapewni jej, podobnie jak Salowi, miejsce na uniwersytecie w Oksfordzie, dzięki czemu będzie mogła wyprowadzić się daleko od domu.

W noc swojego zaginięcia Andie poszła do domu Elliota Warda, gdzie wywiązała się kłótnia. Andie się potknęła i uderzyła głową o biurko. Jednak gdy Ward pobiegł po apteczkę, dziewczyna zniknęła w mrokach nocy. W kolejnych dniach, kiedy Andie oficjalnie została uznana za zaginioną, Elliot Ward spanikował. Uwierzył, że uraz głowy naprawdę spowodował śmierć Andie, a kiedy policja w końcu odnajdzie jej ciało, pojawią się dowody prowadzące prosto do niego. Jego jedyną szansą było podstawienie bardziej przekonującego podejrzanego. „Płakał, kiedy mi opowiadał, jak zabił Sala Singha”, mówiła Pip. Jego śmierć Ward upozorował na samobójstwo i podrzucił dowody. Policja miała pomyśleć, że to Sal zamordował swoją dziewczynę, a następnie targnął się na życie.

Jednak kilka miesięcy później Ward doznał wstrząsu na widok idącej poboczem drogi Andie, wychudzonej i zaniedbanej. Okazało się, że dziewczyna żyje. Ward nie mógł pozwolić, żeby wróciła do Little Kilton, dlatego ją uprowadził i uwięził na pięć lat. Wtedy nastąpił niespodziewany zwrot akcji przerastający najśmielsze wyobrażenia: osobą na strychu Warda nie była Andie Bell. „Wyglądała jak ona”, utrzymywała Pip. „Powiedziała mi nawet, że ma na imię Andie”. Tymczasem była to Isla Jordan, bezbronna młoda kobieta z niepełnosprawnością intelektualną. Eliot od samego początku przekonywał siebie i Islę, że dziewczyna to Andie Bell.

W tym momencie nasuwa się ostatnie pytanie – co się stało z prawdziwą Andie Bell? Nasza młoda detektywka również w tej kwestii ubiegła policję. „Winowajczynią była Becca Bell, młodsza siostra Andie”. Pip odkryła, że Becca została wykorzystana seksualnie na jednej z domówek (zwanych dzikimi imprezami), na których Andie sprzedawała narkotyki, w tym rohypnol. Becca podejrzewała, że właśnie on odegrał rolę w napaści na nią. Tamtego wieczoru, kiedy Andie poszła do pana Warda, Becca znalazła w pokoju siostry dowód na to, że Max Hastings kupił od Andie rohypnol i że chłopak najprawdopodobniej był sprawcą agresji (niedługo później Max stanął przed sądem jako oskarżony o liczne gwałty i molestowanie seksualne). Ale kiedy Andie wróciła, zareagowała inaczej, niż się spodziewała Becca. Andie zakazała swojej młodszej siostrze informowania policji, ponieważ nie chciała mieć kłopotów. Wtedy zaczęły się kłócić, doszło do przepychanki, a w konsekwencji Andie upadła na podłogę, zwymiotowała i straciła przytomność. Sekcja zwłok – przeprowadzona w listopadzie, kiedy w końcu udało się znaleźć jej ciało – wykazała, że „obrzęk mózgu spowodowany urazem czaszki nie był śmiertelny. Bezpośrednią przyczyną zgonu była utrata przytomności i uduszenie w następstwie zachłyśnięcia się wymiocinami”. Zastygła w przerażeniu, targana gwałtownymi emocjami Becca zapewne nie była w stanie udzielić pomocy umierającej Andie. Ze strachu, że nikt nie uwierzy w wersję o wypadku, ukryła jej ciało.

Tak kończy się ta smutna historia. „Żadnych upiększeń, żadnych filtrów, tylko czysta prawda o tym, jak umarła Andie Bell i jak zginął Sal. I o tym, jak wszyscy uwierzyli, że to on był mordercą. W zjadliwym podsumowaniu Pip bez osłonek wymienia z imienia i nazwiska wszystkich, których uznaje za winnych śmierci dwojga nastolatków. A są to: Elliot Ward, Max Hastings, Jason Bell (ojciec Andie), Becca Bell, Howard Bowers (diler narkotykowy Andie), a także sama Andie Bell.

Sześć tygodni temu pierwszy odcinek Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki wdarł się przebojem na szczyty rankingów iTunes i wygląda na to, że jeszcze trochę tam zabawi. Wraz z wieczorną emisją ostatniego odcinka podniosły się głosy słuchaczy, którzy domagali się drugiego sezonu ich ulubionego podcastu. Tymczasem w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie Pip napisała: „Obawiam się, że moja kariera detektywki dobiegła końca i drugiego sezonu Przewodnika nie będzie. Ta sprawa niemal mnie wykończyła, a uświadomiłam to sobie, kiedy znalazłam się po drugiej stronie. Stała się moją chorą obsesją, która naraziła mnie i osoby w moim otoczeniu na poważne niebezpieczeństwo. Ale doprowadzę tę opowieść do końca, będę nagrywać najnowsze doniesienia z przebiegu procesu i wyroki wobec wszystkich oskarżonych. Obiecuję, że zostanę z wami do ostatniego słowa”.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew. Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki
Holly Jackson 0
Okładka książki - Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew. Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki

Ktoś zaginął. Nikt nic nie mówi. Ale wszyscy słuchają? Mimo błyskotliwie przeprowadzonego śledztwa z zeszłego roku Pippa Fitz-Amobi nie planowała kontynuowania...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje