Anna Maria Sieklucka to aktorka, która wcieliła się w postać Laury w serii filmów 365 dni. Tym razem zdecydowała się ona skrytykować produkcje dzięki którym zyskała tak dużą rozpoznawalność. Autorka książkowego pierwowzoru szybko opublikowała odpowiedź.
fot. materiały prasowe / Netflix365 dni to jedna z najgłośniejszych polskich produkcji ostatnich lat, która została stworzona na bazie książki o tym samym tytule autorstwa Blanki Lipińskiej. Co ciekawe film zaczął również zyskiwać popularność poza granicami Polski po tym jak pojawił się w ofercie Netflixa. Okazuje się jednak, że aktorka wcielająca się w główną rolę, dziś już ma zupełnie inne zdanie na temat produkcji.
Anna Maria Sieklucka dziś już nie wystąpiłaby w filmie 365 dni?
Anna-Maria Sieklucka to aktorka, która w adaptacji trylogii 365 dni wcieliła się w postać Laury. Co ciekawe za udział w pierwszej części została ona nominowana do jednej z najbardziej rozpoznawalnych antynagród, czyli Złotych Malin, w kategorii „Najgorsza aktorka”. Ostatnimi czasy jednak kobieta mocno zmieniła swoje podejście jeśli chodzi o historię przedstawioną w produkcji.
Przeczytaj także: „Johnny” – film o ks. Kaczkowskim na Netfliksie i w telewizji!
Sieklucka w rozmowie z magazynem Wprost powiedziała co aktualnie myśli na temat produkcji, która przyniosła jej popularność. Aktorka zauważyła, że podczas prac nad pierwszym filmem miała 26 lat i była mocno zanurzona w świecie z patriarchalnymi wartościami. To jednak się zmieniło i kobieta stwierdziła:
Dzisiaj, w moim odczuciu, "365 dni" to produkcja ukazująca patriarchalną, przemocową relację, męsko-damską, w której kobieta jest zależna, poddana i zniewolona.
Aktorka otwarcie opowiedziała również o hejcie z jakim musiała się mierzyć. Zaznaczyła ona jednak, że zagranie w filmowej serii 365 dni było tylko jej pracą, chociaż sporo osób postrzegało ją właśnie przez pryzmat Laury i traktowało ją przedmiotowo. Sieklucka skwitowała:
Dziś, dzięki pracy nad sobą, terapii, jestem w stanie głośno i szczerze powiedzieć: Tak, nie zgadzam się z wartościami tego filmu.
Blanka Lipńska odpowiedziała
Autorka książkowego pierwowzoru szybko zareagowała. Chociaż wydawałoby się, że wypowiedź aktorki w jakiś sposób zdenerwuje Blankę Lipińską, to jednak tak się wcale nie stało. Na Instagramie fani podsyłali jej wywiad Siekluckiej i prosili o jakiś komentarz. Zamieściła więc ona taką odpowiedź:
Myślę, że jak ktoś uważnie przeczyta książkę (która jest od 6 lat na rynku), to dojdzie do bardzo podobnych wniosków, bo taki był jej zamysł. Mam tylko nadzieję, że wyciągnie z tego lekcję, chociaż, jak pokazuje życie, po przeczytaniu książek 70 proc. kobiet w Polsce nadal jest team Massimo
Pisarka dodaje, że główny bohater książki ma być postrzegany jako ten zły. By mocniej to zaakcentować zdecydowała się ona wzbogacić zagraniczne wydania książek o pewną notkę, która brzmi tak:
Jeśli nie znalazłeś morału w mojej opowieści, już spieszę wyjaśnić. Trylogia "365 dni" nie gloryfikuje gwałtów i syndromu sztokholmskiego. Massimo, jak widzisz, nie jest kryształowy, a Laura głupia. Przykro mi, jeśli dałeś się nabrać urokowi głównego bohatera, pewnie w realnym życiu też zrobiłeś to nie raz. Ale pamiętaj! Nie wszystko złoto, co się świeci, a pieniądze i wygląd szczęścia nie dają. Liczy się wolność, niezależność, przestrzeń i partnerstwo, a nie dyktatura i drogie buty
365 dni – cykl nie traci na popularności
Dwa lata temu na Netfliksa trafiło Kolejne 365 dni. Film bazuje na ostatniej powieści z cyklu. Zakończenie produkcji różniło się jednak od tego co znamy z książek i wzbudziło wzbudziło niemałą konsternację wśród widzów. Krótko po premierze autorka poinformowała, że właśnie pracuje nad „czwartym tomem trylogii”. Do tej pory jednak nic na ten temat nie wiadomo.
Chociaż twórczość Blanki Lipińskiej spotyka się ze sporą dozą krytyki, to jednak jej książki nadal są chętnie czytane. Dużą popularnością cieszą się również filmy na bazie powieści.
Pierwszą książkę z cyklu można kupić poniżej:
źródła: plejada.pl / kobieta.wp.pl
Tagi: ekranizacje książek,