Ebooki w Internecie. Czy pobieranie książek z Internetu jest legalne?

Data: 2020-06-30 17:11:59 | Ten artykuł przeczytasz w 10 min. Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

Od kilku dni w sieci ponownie rozgorzała się debata na temat pobierania i czytania ściąganych e-booków z nieoficjalnych źródeł. Czy za pobieranie książek z sieci grozi jakaś kara? Co na to wszystko autorzy? I czy istnieje jakaś alternatywa? 

Obrazek w treści Ebooki w Internecie. Czy pobieranie książek z Internetu jest legalne? [jpg]
 

Od kilku dni w sieci ponownie zawrzało z powodu e-booków udostępnianych na nieoficjalnych platformach, które niezwiązane są z autorami czy wydawcami. Wszystko zaczęło się od sprzeciwu wobec nielegalnego udostępniania e-książek przez jedną z popularnych polskich autorek, Agnieszka Lingas-Łoniewska. W odpowiedzi na apel pisarki, blogerka Domi Czyta zorganizowała akcję na Instagramie, która z kolei poruszyła innych influencerów książkowych i pisarzy. 

Prawa autorskie a e-booki

Prawo autorskie w Polsce dotyczą niemal wszystkiego, co stanowi indywidualne dzieło twórcy. Przepisy mówią wyraźnie: „Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)”. Oznacza to, że ochronie prawnej podlegają wszystkie utwory (nawet te niedokończone przez twórców), niezależnie – czy jest to piosenka, wiersz czy książka wydana w postaci e-booka.  Autor posiada prawa majątkowe do swojego utwory, może nim rozporządzać oraz udzielać licencji do utworu (np. zezwalać na wydanie książki, udostępnić utwór za darmo). Prawa osobiste twórcy są niezbywalne, prawa majątkowe z kolei – wygasają po 70 latach od daty śmierci autora. 

Co oznacza to dla pisarzy? Każdy z twórca ma prawo do rozporządzania swoimi utworami. Jeśli autor oraz wydawca, któremu pisarz udziela prawa do zarządzania książką w ramach umowy wydawniczej, nie wyrażą zgody na bezpłatne udostępnienie książki w sieci, udostępnianie jej jest przestępstwem. Niestety, do naruszeń prawa autorskiego w polskim internecie dochodzi bardzo często, a przekonało się o tym wielu pisarzy. 

Moja książka jest na Chomiku

W ostatnich tygodniach w sprawie nielegalnych plików alarmowała Blanka Lipińska, autorka powieści erotycznej 365 dni. W przeszłości inni pisarze zwracali uwagę na rosnący problem związany udostępnianiem przez czytelników e-booków na portalach typu Chomikuj.pl. W ubiegłoroczne wakacje powstała petycja polskich pisarzy, którzy postulowali o zajęcie się tą sprawą przez rząd. O udostępnianiu książek na Chomikuj.pl wypowiedział się w czerwcu 2019 także Jakub Ćwiek, którego najnowsza książka kilka dni po premierze znalazła się za darmo w sieci. Teraz z tym samym problemem spotyka się inna pisarka, Agnieszka Lingas-Łoniewska. 

– Myślę, że każdy autor bardzo by się zdenerwował, kiedy na kilka dni przed premierą najnowszej książki zobaczyłby jej nielegalny plik w internecie. Nie rozumiem tego, zwłaszcza że ebook był dostępny na platformie Legimi i EmpikGo już ponad tydzień przed premierą. A abonament na owe online’owe biblioteczki nie jest wcale wysoki. Poza tym często są różne kody rabatowe, które także rozdają Biblioteki. Rozpowszechnianie i ściąganie plików z chomikuj czy freedisc to zwyczajne świństwo i złodziejstwo, nazywajmy rzeczy po imieniu!mówi nam autorka.

Pisarka dodaje, że to nie pierwszy raz, kiedy jej książka znalazła się w sieci.  Autorka, której najnowsza książka Mars. Bezlitosna siła t. 4 przed premierą pojawiła się w sieci, w poniedziałek, 29 czerwca, udostępniła emocjonalny wpis na swoim Facebooku.

Uprzejmie informuję, że każda osoba, która czyta moje książki pobierając je z nielegalnych plików z internetu, nie jest godna, aby mnie czytać. Zapraszam do opuszczenia moich fanpage, grup fanowskich, etc. Złodziejom dziękuję!!!

– napisała autorka na Facebooku. 

W odpowiedzi na wpis autorki, w komentarzach pojawiło się wiele słów wsparcia, ale także – potępienia wobec osób korzystających z nielegalnych źródeł. 

Czy pobieranie z Chomikuj, Docer i innych źródeł jest nielegalne? 

Wbrew pozorom, w Polsce pobieranie plików z nieoficjalnych internetowych źródeł nie jest zabronione. Odpowiedzialność karną za udostępnianie pliku ponosi jedynie osoba, która do sieci e-książkę wrzuciła, a nie czytelnicy, którzy pobrali ją na swój czytnik, komputer czy tablet.

Pobieranie książek spoza oficjalnego obiegu niesie jednak konsekwencje moralne. Pobierając książki, za które w księgarniach internetowych należy zapłacić, narażamy zarówno wydawnictwo, jak i samego autora na straty. Żaden z podmiotów nie otrzymuje bowiem wynagrodzenia za swoją pracę, co przenosi się na straty dla rynku książki. 

Zdaniem Agnieszki Lingas-Łoniewskiej także i tych czytelników, którzy korzystają z pirackich kopii powinno się karać: 

– Brak świadomości, to na pewno. Bezkarność, to druga sprawa. Brak odpowiedzialności społecznej, zrozumienia tego, że jest to niezgodne z prawem, że  to postępek działający na szkodę i autora i wydawcy. Tłumaczenie, że „i tak bym nie kupił/nie kupiła” jest dla mnie idiotyczne. Nie piszemy dla tych, którzy nie kupują. Skoro nie kupują, to niech nie czytają. Ogłosiłam, że takich czytelników nie chcę i nie potrzebuję – mówi nam pisarka. – Brakuje jasnych przekazów na temat tego, ile tak naprawdę zarabia autor od sprzedanego egzemplarza, jaki musi być nakład, promocja, jak wysoka sprzedaż, żebym mogła utrzymać się z pisania. Co robię zresztą od 10 lat. Ale każdorazowo takie bezczelne postępki działają na mnie jak płachta na byka

Książki za darmo w Internecie? To możliwe

Jak zauważają blogerzy, istnieje znacznie więcej opcji niż pobieranie książek z nielegalnych źródeł. Do korzystania ze znanych wypożyczalni e-booków, m.in. Legimi czy EmpikGo, zachęca popularna instagramerka i blogerka Domi Czyta, która już w przeszłości podkreślała, jak ważne są prawa autorskie. Teraz Dominika rozpoczęła w sieci akcję „Czytaj legalnie i pozwól legalnie czytać innym”, co stanowi nową odmianę innej akcji influencerki – „Czytaj i pozwól czytać innym”.

W dobie łatwego dostępu i niedrogiego, a czasem nawet darmowego dostępu do książek elektronicznych nic nie usprawiedliwia Internautów do pobierania i udostępniania na szeroką skale  ebooków w serwisach onlinemówi nam Dominika Matuła. – Edukacja i dotarcie do masowej świadomości to podstawa. I chociaż to kwestia sporej pracy u podstaw, to nie wolno w temacie nielegalnego czytania i okradania twórców milczećdodaje

Do akcji Dominiki dołączyło wielu polskich autorów. Inicjatywę poparli Anna Szafrańska, Martyna Senator, Anna Bellon, Adrianna Klara Kłosińska, Justyna Suchecka, Melissa Darwood, Agata Czykierda-Grabowska, Joanna Szarańska, Wojciech Magiera, Bartosz Szczygielski oraz Tomasz Sablik. W akcję zaangażowali się także blogerzy książkowi. Jak przekonują ludzie książki, czytanie jest fajne – pod warunkiem, że robi się to z poszanowaniem pracy autora. 

To kradzież własności intelektualnej i powinna być usankcjonowana. Do tego potrzeba kampanii społecznej, edukacyjnej, bo wielu młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy, że robi źle. A i nie tylko młodych. Dlatego cieszę się, że Dominika Matuła z bloga Domi Czyta zareagowała na mój pełen irytacji wpis na moim fanpage i ruszyła z kampanią #czytajlegalnie. Do której z ochotą się przyłączyłam – mówi autorka Kastora

Z powodu pandemii koronawirusa sytuacja stała się jeszcze trudniejsza – nie tylko dla pisarzy, którzy stracili możliwość wzięcia udziału w spotkaniach autorskich czy targach, ale także dla zwykłych czytelników. Zamknięcie bibliotek spowodowało zainteresowanie książkami w sieci – w odpowiedzi Empik zdecydował się za darmo udostępnić usługę Premium. Niedawno firma kolejny raz przedłużyła darmowe Empik Premium, które obejmuje także wiele darmowych książek na platformie EmpikGo, zwłaszcza wydanych nakładem Grupy Wydawniczej Foksal. Żeby otrzymać darmowy pakiet Premium, skorzystać można m.in. z tego linku.

Walka z wiatrakami

W sieci wciąż istnieje wiele nielegalnie udostępnianych kopii książek. Część autorów świadomie rezygnuje z wydawania e-booków, niektórzy wydawcy natomiast – wydają książki w postaci elektronicznej znacznie później niż w dniu premiery wydania papierowego.

Częściowym rozwiązaniem problemu jest umieszczanie znaków wodnych oraz zabezpieczeń w plikach, co pozwala na łatwiejszą identyfikację klienta, który zakupił e-booka i udostępnił go w sieci. Często jednak przerobione, nielegalne kopie w postaci plików PDF nie posiadają tych informacji. 

Jeśli chcecie, aby Wasi ukochani autorzy nadal tworzyli, to pamiętajcie! Czytajcie legalnie!

– podsumowuje Agnieszka Lingas-Łoniewska. 

Jak przyznają pisarze i autorzy, usuwani publikacji z internetu to „walka z wiatrakami”, nikt nie jest bowiem w stanie zapanować nad nieustannie pojawiającymi się nielegalnymi kopiami w sieci. 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy