FASCYNUJĄCA PODRÓŻ PRZEZ DUCHOWE ŻYCIE JEDNEGO Z NAJWYBITNIEJSZYCH PISARZY XX WIEKU - J.R.R. TOLKIENA
Holly Ordway w swojej biografii skupia się na głęboko zakorzenionej wierze katolickiej Tolkiena, która kształtowała jego życie, wybory oraz sposób postrzegania świata. Wiele książek opisujących życie Tolkiena nie poświęca wystarczającej uwagi temu aspektowi, niezbędnemu, by zrozumieć życie i twórczość pisarza.
Tolkien wielokrotnie sugerował, że z jego książek można wywnioskować, iż jest chrześcijaninem, a swoje najważniejsze dzieło– Władcę Pierścieni– określił jako fundamentalnie katolickie. Podkreślał zarazem, że jego książki nie są alegoriami i nie podejmują bezpośrednio tematów religijnych.
Książka Holly Ordway Wiara Tolkiena opisuje pełen wyzwań i trudności rozwój religijny Tolkiena, począwszy od jego dzieciństwa. Autorka skupia się na różnych aspektach duchowości pisarza: na relacji z matką, która przeszła na katolicyzm, co wywróciło jego dotychczasowe anglikańskie wychowanie; na miłości do protestanckiej dziewczyny, której sprzeciwiał się katolicki wychowawca Tolkiena; na inspirującej przyjaźni z C.S. Lewisem; wreszcie na wyzwaniach, jakie stawiała przed nim wiara w trudnych momentach życia, takich jak udział w I wojnie światowej czy zmiany w Kościele po Soborze Watykańskim II.
Książka bogato ilustrowana fotografiami z różnych etapów życia Tolkiena jest nie tylko jego biografią duchową, ale także studium ukazującym, jak przenikały się jego wiara i twórczość – w nieoczywisty i subtelny sposób.
Niezwykła duchowa biografia katolickiego pisarza, który wiódł z pozoru nieznaczące i zwyczajne życie oksfordzkiego profesora. Okazuje się, że Tolkien nie tylko był autorem fascynującej literatury, światotwórcą i mitotwórcą, ale także z Bożą pomocą współtworzył swoje życie, które może być dziś inspiracją i wzorem dla wielu współczesnych czytelników. Książka, która podaje wiele nowych faktów, ukazuje życie pisarza z nowej perspektywy, a także przypomina nam, czym jest wiara katolicka i życie w Kościele.
RYSZARD DERDZIŃSKI, redaktor Tolkienowskiego Serwisu Informacyjnego Elendilion
Do lektury zaprasza Wydawnictwo Esprit. Książka dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Wiara Tolkiena:
W 1953 roku, gdy „Władca Pierścieni" był przygotowywany do publikacji, Tolkien napisał:
„Władca Pierścieni jest oczywiście zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie. Dlatego nie umieściłem w nim, czy też wyciąłem z niego niemal wszystkie wzmianki o czymkolwiek, co mogłoby być „religią”, kultem czy obrzędami w tym wymyślonym świecie. Element religijny został bowiem wchłonięty przez opowieść i jej symbolikę. Co prawda wyrażam się bardzo niezręcznie i sprawiam wrażenie bardziej zarozumiałego, niż jestem w istocie. W gruncie rzeczy zaplanowałem bardzo niewiele; powinienem być wdzięczny przede wszystkim za wychowanie mnie (poczynając od ósmego roku życia) w Wierze, która mnie wykarmiła i nauczyła wszystkiego, co wiem (choć nie- wielka to wiedza)."
To słowo „oczywiście” jest bardzo interesujące: o c z y wi ś c i e jego wiekopomne dzieło jest religijne i katolickie. Dla Tolkiena wydaje się to naturalne i oczywiste, że takie być powinno. Pisze, że Władca Pierścieni nie jest religijny i katolicki powierzchownie, lecz z a s a d n i c z o – w swoich korzeniach, w swojej istocie. Ten religijny i katolicki element „został […] wchłonięty przez opowieść i jej symbolikę”, wpleciony w osnowę tekstu; pozostaje ukryty, zapośredniczony. Nie został „świadomie zaplanowany”; innymi słowy, Władca Pierścieni nie jest alegorycznym przedstawieniem Ewangelii ani opowieścią dydaktycznie wykładającą chrześcijaństwo. Cały świat Śródziemia wraz ze wszystkim, co w nim znajdujemy, jest przesiąknięty chrześcijańską wizją rzeczywistości, w owej autorskiej wizji zakorzeniony. Według własnych słów Tolkiena to zakorzenienie, ten nieplanowany, ale zasadniczy walor jego dzieła wynika z faktu, iż został wychowany w wierze katolickiej i nią wykarmiony.
Odnosząc się w innym miejscu do inspiracji dla Władcy Pierścieni, Tolkien stwierdził: „W pewnej niższej warstwie: moje lingwistyczne zainteresowania są siłą najpotężniejszą”. Co zatem znajdowało się w warstwie wyższej? Wyjaśnia: „Jeśli mogę tak stwierdzić, z pokorą, religia chrześcijańska (którą wyznaję) jest zdecydowanie najpotężniejszym i ostatecznym źródłem”. Wiara Tolkiena była głęboka i towarzyszyła mu przez całe życie. Był zdeklarowanym chrześcijaninem. Ujmując tę złożoną rzecz najprościej, pokładał wiarę w Jezusie Chrystusie*. Nie wstydził się tego i szczerze deklarował swoją tożsamość religijną w różnych listach i wywiadach: „jestem chrześcijaninem, a właściwie rzymskim katolikiem”; „ja w każdym razie jestem chrześcijaninem”; „jestem chrześcijaninem (można to wydedukować z moich opowieści).
Można to w y d e du kowa ć z m o i c h op owi e ś c i. Stwierdzenie to jest wielce intrygujące. Tolkien zawsze podkreślał, że jego pism nie można odczytywać jako prostych alegorii. Jak dość nonszalancko zauważył, Władca Pierścieni „nie jest […] o «niczym» oprócz tego, o czym jest. Z pewnością n i e ma tu żadnych zamierzeń alegorycznych, czy to ogólnych, szczegółowych, tematycznych, moralnych i religijnych, czy też politycznych”. Sam stwierdza: „Nie głoszę kazań ani nie nauczam”. Co więcej, jego opowieści o Śródziemiu są uwielbiane przez miliony czytelników, którzy nie są chrześcijanami, a ich wiedza o tożsamości religijnej Tolkiena może być znikoma lub żadna. Jeśli jego wiarę można „wydedukować” z jego opowieści, to najwyraźniej nie jest to łatwe. Jak mamy to rozumieć? Jak mamy ujmować związek między jego wiarą a powieściopisarstwem? Niniejsza książka jest właśnie próbą udzielenia na to pytanie odpowiedzi w formie biograficznej. Innymi słowy, książka ta skupia się na życiu Tolkiena – jego życiu wiarą – tak by naświetlić kontekst powstawania jego dzieł. Jak tylko uda nam się pewnie uchwycić jego duchową tożsamość, będziemy mogli uzyskać treściwsze, głębsze, bardziej kompleksowe i zniuansowane zrozumienie jego pism, wraz z ich fundamentalnym, choć ukrytym wymiarem religijnym.
Życie wiarą
Dotychczas nie powstało żadne pełne opracowanie biograficzne, które szczegółowo przedstawiałoby wiarę Tolkiena. Zatem nader łatwo było do tej pory po prostu nie dostrzegać znaczenia jego życia religijnego, pozwalając, aby nieprzebadane założenia historyczne lub kulturowe barwiły nasze spojrzenie na nie, bądź upatrując w nim czysto prywatnego wyrazu jego osobowości.
Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, możemy zaszufladkować Tolkiena jako papierowego katolika, postrzegając jego wiarę jako sztampowe, statyczne tło dla przypuszczalnie bardziej interesujących i dynamicznych aspektów jego życia. Ewentualnie moglibyśmy postrzegać go jako swoistą gipsową figurę świętego, zasługującą na piedestał – postać, której życie religijne cechowało się doskonałością i idealną równowagą.
Jego wiara nie była jednak ani papierowa, ani gipsowa; nie była ani nudna, ani łatwa. Kiedy przyglądamy się całemu jego życiu, deklaracja, którą złożył przeprowadzającemu z nim wywiad dziennikarzowi, mogłaby wydać się wręcz nieunikniona lub oczywista: „Jestem katolikiem. Pobożnym rzymskim katolikiem”, ale w rzeczywistości Tolkien wypracował swoją wiarę z niemałym trudem. Jego duchowe życie przepełnione było dramatami i trudnościami. Na kolejnych stronach zobaczymy, że chociaż Tolkien został wprowadzony w wiarę katolicką przez swoją ukochaną matkę, Mabel, miał jednak wiele powodów, by tę wiarę porzucić i powrócić do Kościoła anglikańskiego, w którym został ochrzczony. Jako młody człowiek został zmuszony do stłumienia żywionej miłości, co mogło zrodzić w nim rozgoryczenie względem katolickiego kapłana pełniącego rolę jego opiekuna. Walczył na froncie pierwszej wojny światowej – pożogi, która pochłonęła większość jego najbliższych przyjaciół i która sprawiła, że niektórzy z najlepszych pisarzy jego pokolenia całkowicie porzucili wiarę chrześcijańską. W czasach gdy status Kościoła Anglii jako reprezentującego religię państwową miał ogromne znaczenie, a katolicy byli społecznie upośledzoną mniejszością, jego kariera, życie towarzyskie, a nawet małżeństwo byłyby o wiele łatwiejsze, gdyby zdławił swoją katolickość lub zamienił ją na coś bardziej konwencjonalnego.
Doświadczenie drugiej wojny światowej, w trakcie której tym razem jego synowie służyli w siłach zbrojnych, mogło ostatecznie skłonić go do całkowitego porzucenia wiary. Wskutek zamieszania wywołanego przez Sobór Watykański II i zarzucenia łacińskiej liturgii Mszy Świętej, którą tak ukochał, mógł odrzucić autorytet Kościoła lub zrezygnować z życia katolickiego. Jednakże nie zrobił żadnej z tych rzeczy: jego przekonania rosły w siłę i zyskiwały głębię, nawet gdy doświadczał nowych okazji, by je odrzucić. Jak się przekonamy, ten proces duchowego wzrostu nie był łatwy. Jako student przeszedł jałowy okres, a później, na przestrzeni wielu lat, doznawał trudności, które podsumował słowami: „Nieomal przestałempraktykować religię”.
Fragment pochodzi z książki Wiara Tolkiena autorstwa Holly Ordway, Wydawnictwo Esprit. Książkę kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,