Alojzy, syn Adolfa. Adolfa Hitlera… Fragment książki "Spowiedź syna Hitlera"

Data: 2021-06-29 09:33:30 | Ten artykuł przeczytasz w 10 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Adolf Hitler miał wiele tajemnic. Jedna z nich ma dzisiaj dokładnie dziewięćdziesiąt sześć lat. I od dawna mieszka w Polsce! To jednak nie wszystko. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tajemnicza liczna 18. z serią morderstw w tle. To szczera opowieść o Adolfie Hitlerze z perspektywy jego nieślubnego, a zarazem jedynego syna. Jaki wódz Trzeciej Rzeszy był prywatnie, jak to się stało, że miał dziecko i jak udało mu się przeżyć wojnę oraz ukrywać przez lata prawdziwą tożsamość? Oto sensacja, która ujrzy światło dzienne dopiero teraz… Kolejna, której patronuje poczytny autor Christopher Macht.

Obrazek w treści Alojzy, syn Adolfa. Adolfa Hitlera… Fragment książki "Spowiedź syna Hitlera" [jpg]

Do lektury najnowszej książki Christophera Machta Spowiedź syna Hitlera zaprasza Wydawnictwo Bellona. Tymczasem już teraz zachęcamy do przeczytania rozdziału książki zatytułowanego Alojzy, syn Adolfa. Adolfa Hitlera:

Alojzy, syn Adolfa. Adolfa Hitlera

Długo zastanawiałem się nad tym, od czego powinienem zacząć naszą rozmowę… – mówiąc te słowa, ostrożnie badam wzrokiem twarz starca, chcąc wyczytać z niej reakcję na to, co za chwilę powiem. Tutaj stawiam krótką pauzę, po czym kontynuuję: – Gdybym powiedział któremukolwiek z moich znajomych, że poznam osobiście syna Adolfa Hitlera, a do tego będę mógł go pytać dosłownie o wszystko, to najpierw nikt by mi nie uwierzył, a gdybym już udowodnił, że mówię prawdę…, to pewnie każdy miałby do pana tysiąc pytań.

Starzec ciągle milczy. Jedynie co chwila przytakuje lekkim skinieniem głowy, chcąc potwierdzić, że przykuwam jego uwagę.

Czytaj również: Adolf Hitler - cytaty

Ja zaś łapię się na tym, że wpatrując się w jego twarz, wyobrażam sobie w nim Adolfa Hitlera. Zauważam podobieństwo w rysach twarzy. Okolice szczęki dość chude. Do tego uszy – lekko odstające, podobnie jak w przypadku Führera. Mężczyzna co prawda nie zapuścił charakterystycznego ojcowskiego wąsa, za to ma włosy zaczesane na lewo... Podobnie ma się sprawa ze wzrostem. Wyczytałem, że kanclerz Trzeciej Rzeszy miał około 1,75 metra wzrostu. Na moje oko jego syn Alojzy ma blisko 1,80 metra. Znów widać podobieństwo… Na moment zatracam się w tych rozmyślaniach.

– Panie Cezary… – głos syna Hitlera wyrywa mnie z zamyślenia…

– Tak, tak. Już jestem. Po prostu źle się poczułem…

– Ale już lepiej?

– Tak, tak… – na rozbudzenie klepię się teatralnie po twarzy. – Wróćmy lepiej do początku rozmowy, to postawi mnie na nogi.

– Bardzo proszę.

– Zacznijmy od pańskiego imienia. Jest dość niespotykane… Dowiadywał się pan kiedyś, co oznacza imię „Alojzy”?

– Owszem. Przede wszystkim to imię ma germańskie korzenie. I oznacza kogoś mądrego, niemalże wszechwiedzącego. W imienniku wyczytałem kiedyś, że osoby noszące to imię mają silną wolę i potrafią się sprzeciwić, nawet jeśli trzeba się nie zgodzić z autorytetem. To ostatnie akurat w moim przypadku się sprawdza. Często miałem odmienne zdanie niż mój ojciec.

– To Adolf Hitler zadecydował, że będzie pan nosił imię Alojzy?

– Pytałem o to ojca kilka razy. Niestety, zawsze mnie zbywał. Tak było do momentu, w którym dowiedziałem się, jak na imię miał jego ojciec. Zawsze jakoś to przede mną ukrywał i nie chciał w ogóle dłużej rozmawiać na ten temat. Wie pan, jak miał na imię ojciec Adolfa Hitlera?

– Nie, nie mam pojęcia.

– Alois, czyli tak samo jak ja. Z tą różnicą, że nadano mi spolszczoną wersję tego imienia.

– Nadal nie wiem, do czego pan dąży.

– Już spieszę z wytłumaczeniem. W momencie, w którym odkryłem, że mam na imię tak samo jak ojciec mojego ojca, tata postanowił wreszcie mi wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi. Okazało się, że Adolf kochał swoją matkę Klarę, natomiast z ojcem Aloisem już tak prosto nie było. W przeszłości dziadek miał pałać miłością do alkoholu i bić tatę pasem na goły tyłek. Nic dziwnego, że ten za nim nie przepadał…

– Nie rozumiem. To po co dali panu imię po ojcu Adolfa?

– To moja matka podjęła taką decyzję. Na świat przyszedłem 11 listopada 1924 roku w Gdańsku. Ojca przy niej wtedy nie było, bowiem wcześniej wylądował w więzieniu, gdzie miał spędzić aż pięć lat. To tam upływały mu dni w towarzystwie Rudolfa Hessa i właśnie wtedy napisał pierwszą część słynnej na cały świat księgi Mein Kampf. W tej sytuacji matka nie miała więc kontaktu z ojcem. Nie było go przy porodzie, nie widywał się też z matką w trakcie dziewięciomiesięcznego okresu ciąży, poprzedzającego moje przyjście na świat. Matka postanowiła dać mi imię po nieżyjącym dziadku Aloisie, aby w ten sposób uczynić sympatyczny gest w kierunku Adolfa Hitlera. W tamtym momencie jednak jeszcze nie miała pojęcia, że Hitler nie wspominał go dobrze. Trudno się dziwić. Z Adolfem nie znała się tak dobrze, jak mogłoby się wszystkim wydawać…

– Jak zareagował Adolf Hitler, gdy dowiedział się, że jego syn będzie nosił imię nielubianego przez niego ojca?

– Wywiązała się z tego jedna wielka awantura. Tamtego dnia ojciec Adolf wpadł podobno w taką wściekłość, że ze złości walił pięścią w stół – tak mocno, że kawałek drewnianego blatu pękł prawie na pół. Nie docierało do niego, że jego syn będzie nosił imię człowieka, który wyrządził mu tak wiele krzywdy.

– Uporządkujmy fakty... Urodził się pan w 1924 roku w Gdańsku…

– Zgadza się.

– Kiedy zatem Adolf Hitler zobaczył pana po raz pierwszy?

– Nieprędko… Prawdę mówiąc, w ogóle mną się nie interesował, bo nie wiedział, że istnieję albo nie chciał tego wiedzieć... Matka pisała do niego listy, niestety na żaden nie dostała odpowiedzi. W tym czasie dorastałem, nie mając pojęcia, kto jest moim ojcem.

– Nie zastanawiał się pan, dlaczego inne dzieci mają mamę i tatę, a pan ma tylko mamę? Nie dopytywał pan o to swojej matki?

– Z opowieści babki wiem, że zapytałem o to raz czy drugi. Miałem wtedy kilka lat. Matka podobno wówczas stwierdziła, że ojciec zginął w trakcie wojny…

Czytaj również: Mein Kampf po polsku

– Zaraz, zaraz. Pierwsza wojna światowa trwała w latach 1914–1918, a pan urodził się sześć lat po jej zakończeniu, i to w grudniu, co powinno oznaczać, że został pan spłodzony w 1924 roku, czyli mniej więcej sześć lat po rzekomej śmierci ojca na wojnie.

– No tak, no tak. Ale czy pan myśli, że kilkuletnie dziecko zastanawia się nad takimi szczegółami? Od wielu lat wpaja się dzieciom bzdury, na przykład że przynosi je bocian i wrzuca rodzicom przez komin, anioł z nieba pod ukrytą peleryną albo że noworodki znajduje się w kapuście. Skoro tak, to nie powinien pan ode mnie wymagać, bym jako małe dziecko prowadził tak zaawansowane rozmyślania na temat swojego ojca.

– Spokojnie, panie Alojzy… Ja tylko głośno myślałem…

– Rozumiem! A co do mnie, to dalsza historia jest taka, że dorastam na przedmieściach Gdańska, nieświadomy tego, że mój ojciec żyje, tym bardziej nie mając pojęcia, kim on jest. Matka zaś nie ustaje w działaniach, by Adolf Hitler dowiedział się o tym, że spłodził potomka. W tym celu śle do niego kolejne listy i prosi, by wziął mnie pod opiekę. Przełom następuje w 1932 roku. Wtedy właśnie, na początku kwietnia, mama otrzymuje wiadomość, z której wynika, że Hitler spotka się z nią 9 kwietnia 1932 roku, bowiem tego dnia ma zawitać na chwilę do Gdańska, na lotnisko we Wrzeszczu, gdzie będzie miał międzylądowanie. Dopiero później dowiem się, że Hitler tego dnia nie chciał odwiedzić Wolnego Miasta Gdańska, bo stwierdził, że zrobi to dopiero w momencie, gdy Gdańsk stanie się niemiecki!

Czytaj również: Adolf Hitler - biografia

– W 1932 roku ma pan osiem lat...

– Tak. Ojciec Adolf widocznie uznał, że skoro ktoś pisze do niego listy, nieustannie od ośmiu lat, to w końcu warto się spotkać i wyjaśnić wątpliwości, porozmawiać.

Z opowieści matki wiem, że doszło do tego spotkania. Matka kilka dni wcześniej rozpoczęła przygotowania, chcąc wypaść jak najlepiej. To strach przed tym, że zostanie uznana za wariatkę czy oszustkę, popchnął ją do tego, by ważyć słowa i przekazać Hitlerowi wieść o tym, że ma syna, w sposób, który nie wprawi go w furię. Już sama myśl o tym spotkaniu ją stresowała, ale też podniecała.

– „Podniecała”?

– No tak. W 1932 roku Hitler jest już przecież wziętym politykiem; 13 marca 1932 roku, w pierwszej turze niemieckich wyborów prezydenckich zdobył 30 procent głosów poparcia. W drugiej turze, która odbyła się 10 kwietnia, czyli dzień po spotkaniu z moją matką, poprawił swój wynik, zdobywając 37 procent, zajmując drugie miejsce po prezydencie Hindenburgu. Poza tym spójrzmy tak po ludzku. U mojej matki musiały wrócić dawne wspomnienia, bo przecież zostałem spłodzony w efekcie spontanicznego przygodnego romansu. Ale o tym innym razem. Właśnie!  À propos wieczoru. Jest już późno. Wystarczy już na dzisiaj. Zobaczmy się jutro o tej samej porze, w tym samym miejscu, zgoda?

Komisarz Cezary Broke przytaknął ruchem głowy, podobnie jak Alojzy, syn jednego z największych zbrodniarzy w historii

Książkę Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca kupić można w popularnych księgarniach: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca
Christopher Macht0
Okładka książki - Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca

Adolf Hitler miał wiele tajemnic. Jedna z nich ma dzisiaj dokładnie dziewięćdziesiąt sześć lat. I od dawna mieszka w Polsce! To jednak nie wszystko. Do...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje