Największe tajemnice i skandale, o których się milczy...
We współczesnej Europie istnieje aktualnie 12 monarchii, wśród których znajdziemy siedem królestw, cztery księstwa, jak również jedną monarchię religijną - Watykan, który jest jedyną w Europie, a zarazem jedną z nielicznych na świecie, monarchią absolutną.
Rodziny królewskie urodzą za perfekcyjne: zawsze uśmiechnięte, pięknie ubrane, szczęśliwe... Brytyjska para królewska podziwiana jest na całym świecie, a jej losy śledzą miliony! Nie wszyscy wiedzą jednak, że nawet w tak doskonałej rodzinie zdarzają się różne skandale, a niektóre tajemnice nie powinny nigdy wyjść na jaw. Jakie sekrety skrywają członkowie rodziny królewskiej? Co przez lata ukrywają pod maską uśmiechu? Co jest prawą, a co plotką?
W książce Skandale we współczesnych rodach królewskich znajdziecie między innymi:
Ród Grimaldich - najbardziej dysfunkcyjna rodzina królewska na świecie?
Hiszpańscy Burbonowie - dynastia na skraju przepaści
Belgijscy Koburgowie - rodzina z problemami
Norweska rodzina królewska - uwielbiana i kochana
Szwedzka dynastia Bernadotte - ,,królewskie piórka", których nie zdmuchnął wicher historii
Andrzej i Harry - czarne owce rodu Windsorów
Pomimo sztabu specjalistów od PR-u i wizerunku, członkom rodzin królewskich i książęcych zdarza się popełniać różnego rodzaju gafy i wywoływać skandale, o których szeroko rozpisują się media na całym świecie, rozpalając ciekawość opinii publicznej. Zajrzyjmy zatem przez dziurkę od klucza na królewskie dwory i przekonajmy się, jakie tajemnice skrywają ich mieszkańcy. Do lektury książki Iwony Kienzler Skandale we współczesnych rodach królewskich zaprasza Wydawnictwo Bellona. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment książki Skandale we współczesnych rodach królewskich. Dziś czas na kolejną odsłonę, poświęconą tym razem Windsorom:
Dynastii Windsorów wiele razy wieszczono upadek, a mimo to monarchia w Wielkiej Brytanii trzyma się mocno. Nie zmiotła jej pierwsza wojna światowa, która pozbawiła korony najznamienitsze dynastie europejskie, w tym wydawałoby się niezniszczalnych Habsburgów. Zachowali koronę tylko dzięki sprytnemu zabiegowi marketingowemu – zmianie nazwy dynastii. Dokonano tego w czasie tej właśnie wojny, kiedy panujące wśród Brytyjczyków nastroje antyniemieckie sięgnęły zenitu, dotykając także rodzinę królewską, legitymującą się niemieckim rodowodem. Za sprawą księcia Alberta, męża królowej Wiktorii, członkowie dynastii nosili nazwisko Sachsen-Coburg-Gotha. Biorąc pod uwagę zdanie doradców, panujący wówczas Jerzy V zdecydował się zmienić nazwisko na bardziej brytyjskie. Po wielu dyskusjach wygrał pomysł, aby nazwać dynastię od zamku Windsor, będącego dla mieszkańców Albionu tym, czym dla nas Wawel. Ów sprytny, wyłącznie wizerunkowy manewr okazał się strzałem w dziesiątkę i Jerzemu V udało się zachować tron dla siebie i swoich potomków.
Kolejny kryzys nastąpił w latach trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy najstarszy syn Jerzego V, Edward, jako następca tronu noszący tytuł księcia Walii, stracił głowę dla Bessie Wallis Simpson, żony amerykańskiego biznesmena Ernesta Simpsona. Ze zrozumiałych względów jego wybranka nie cieszyła się sympatią ani rodziny, ani poddanych, co dla zakochanego Edwarda nie miało znaczenia. Sam romans nie był problemem, książę był znany z licznych podbojów miłosnych, ale szczupła, wysoka Amerykanka o dość dyskusyjnej urodzie tak zawróciła Edwardowi w głowie, że ten zapragnął się z nią ożenić. Póki żył jego ojciec, nawet nie ważył się o tym pomyśleć, ale kiedy 20 stycznia 1936 roku monarcha zmarł, a on wstąpił na tron jako Edward VIII, postanowił zrealizować swój zamiar. I tu czekało go rozczarowanie, bowiem ani rząd, ani Kościół anglikański, jak również opinia publiczna nie chciały widzieć Amerykanki o dość dwuznacznej reputacji, w której żyłach nie było ani kropli błękitnej krwi, w dodatku podwójnej rozwódki (w 1916 roku poślubiła Winfielda Spencera, z którym rozwiodła się jedenaście lat później), jako małżonki panującego monarchy. Wobec tego Edward 10 grudnia 1936 roku podpisał akt abdykacji, zrzekając się korony na rzecz młodszego brata. Następnego dnia wygłosił na antenie radia BBC przemówienie do narodu, napisane pospołu z Winstonem Churchillem, tłumacząc się z podjętej decyzji: „Uwierzcie mi, gdy mówię do was, że uznałem za niemożliwe dźwiganie wielkiego ciężaru odpowiedzialności bez pomocy i wsparcia kobiety, którą kocham”.
Na tron wstąpił wówczas Albert Frederick Arthur George, drugi pod względem starszeństwa syn Jerzego V, by panować jako Jerzy VI. Postawa króla oraz jego żony i córek, Elżbiety i Małgorzaty, w czasie drugiej wojny światowej zaskarbiła mu miłość poddanych, wzmacniając jednocześnie pozycję monarchii.
Za panowania córki Jerzego VI, która jako Elżbieta II objęła panowanie w 1952 roku, także zdarzały się skandale i wstrząsy, które mocno zachwiały tronem Windsorów. W tej rodzinie nie brakowało bowiem buntowników, których bardzo uwierały ograniczenia i obowiązki narzucone z racji zajmowanej przez nich pozycji. Bez wątpienia do buntowniczek należała siostra obecnie panującej królowej, księżniczka Małgorzata, jak również mąż monarchini, książę Filip. Małżonek Elżbiety czuł się niedoceniany i zepchnięty na dalszy plan, uważał, że jest we własnej rodzinie „tylko amebą”, gdyż nawet nie może nadać dzieciom swojego nazwiska – Mountbatten. Chcąc zaspokoić jego ambicje, królowa doprowadziła w 1960 roku do przyjęcia dokumentu zatwierdzającego podwójne nazwisko Mountbatten-Windsor dla potomków pary królewskiej znajdujących się poza bezpośrednią linią dziedziczenia. Nie na wiele się to zdało, Filip swoje frustracje odreagowywał w licznych pozamałżeńskich przygodach, starannie maskowanych przez dwór i samą Elżbietę. W efekcie żaden skandal nie ujrzał światła dziennego, a jej małżeństwo przetrwało, bagatela, siedemdziesiąt cztery lata.
Czytaj również: Brytyjski dwór królewski - jak działa, ile kosztuje?
Spośród czworga dzieci królewskiej pary troje ma na koncie nieudane związki zakończone rozwodem. Największe zainteresowanie opinii publicznej wzbudzały oczywiście perypetie uczuciowe następcy tronu, księcia Karola, który nie mogąc poślubić swojej wieloletniej ukochanej, Kamili, zdecydował się na małżeństwo z rozsądku, żeniąc się z idealną kandydatką na małżonkę następcy tronu – dziewiętnastoletnią arystokratką, śliczną Dianą Spencer. Niestety, związek zakończył się katastrofą, a para rozstała się w atmosferze skandalu i wzajemnych oskarżeń o zdrady, skądinąd uzasadnionych. Nagła śmierć księżnej pogrążyła w smutku poddanych królowej Elżbiety, wywołując całą serię teorii spiskowych, zdaniem wielu związanych z bardzo tajemniczymi okolicznościami wypadku, w którym zginęła. Wciąż nie brakuje ludzi wierzących, że nieszczęsna księżna zginęła w zamachu z inspiracji rodziny królewskiej.
Brytyjczycy ostatecznie wybaczyli następcy tronu długoletni romans z nielubianą Kamilą, co więcej, walka Karola o prawo do miłości wzbudza u wielu podziw. W efekcie 9 kwietnia 2005 roku Karol i Kamila wzięli ślub, a poddani Elżbiety II zaakceptowali księżną Kornwalii (taki tytuł przysługuje żonie Karola) u boku księcia Walii. Tym bardziej że Kamila wręcz wzorowo wywiązuje się ze swoich dworskich obowiązków.
Niewątpliwie do popularności monarchii brytyjskiej, jak również do umocnienia Windsorów na tronie przyczyniła się historia miłości księcia Williama i Kate Middleton, dla wielu będąca ucieleśnieniem ukochanej przez wszystkie dziewczynki baśni o Kopciuszku. Jest w tym nieco przesady, bo wprawdzie ukochana Williama nie może poszczycić się arystokratycznym pochodzeniem, ale trudno ją porównywać z baśniowym pierwowzorem, dorastała bowiem w zamożnym domu – jej rodzice są bogatymi właścicielami doskonale prosperującej spółki. Ślub Williama i Kate, który odbył się 29 kwietnia 2011 roku w opactwie westminsterskim, oglądały nie tylko rzesze telewidzów, ale i internauci na całym świecie. Szacuje się, że przed telewizorami zasiadło aż dwa miliardy ludzi, aby obejrzeć radosne wydarzenia z życia monarchii, instytucji, która zdaniem wielu jest przeżytkiem we współczesnym świecie. I wszyscy przyklasnęli Williamowi, gdy wbrew namowom ojca nie zgodził się podpisać intercyzy, argumentując, że kocha swoją żonę bezgranicznie. Taka miłość, mawiano, zdarza się tylko w bajkach…
Po siedmiu latach poddani Elżbiety cieszyli się z kolejnego ślub w rodzinie królewskiej: 19 maja 2018 roku młodszy syn następcy tronu, książę Henryk, zwany przez wszystkich Harrym, ożenił się z ciemnoskórą amerykańską aktorką Meghan Markle. I tym razem miłość przezwyciężyła konwenanse: młodych dzieliło bowiem wszystko – kolor skóry, pochodzenie, status społeczny, tradycje, a nawet… ocean. W dodatku wybranka Harry’ego była rozwódką o bardzo liberalnych poglądach, a jednak wzięli ślub, pokonując wszystkie przeszkody.
Od tego szczęśliwego wydarzenia brytyjską rodziną królewską jednak wstrząsają skandale, poważnie zarysowując fundamenty monarchii. W lutym 2020 roku media podały, że daleki kuzyn Elżbiety II, Simon Bowes-Lyon, obecny hrabia Strathmore i Kinghorne, został oskarżony o próbę gwałtu na młodej kobiecie. Co więcej, on sam przyznał się do napaści seksualnej na oskarżającą go dwudziestosześciolatkę. Doszło do tego na imprezie zorganizowanej mimo pandemicznych obostrzeń w szkockim zamku Glaims. Arystokrata stanął przed sądem i grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności, a jego dane zostały wpisane do rejestru przestępców seksualnych.
Ale nad wybrykami kuzyna królowej niemającego żadnych szans na tron można przejść do porządku dziennego. Znacznie więcej zmartwień Elżbiecie II przysparzają jej najbliżsi krewni: syn i wnuk, książę Andrzej i Harry, zwłaszcza że baśniowy ślub tego ostatniego niespodziewanie zapoczątkował kolejne poważne kłopoty Windsorów.
Problemy z „napalonym Andrzejiem”
Narodzinom księcia Andrzeja, trzeciego pod względem starszeństwa dziecka, a drugiego syna królowej Elżbiety i księcia Filipa, towarzyszyło wielkie zainteresowanie opinii publicznej. Urodzony 19 lutego 1960 roku Andrew Albert Christian Edward, w Polsce zwany księciem Andrzejem, był bowiem od czasu królowej Wiktorii pierwszym dzieckiem władcy, które przyszło na świat, kiedy jego rodzic, a w tym przypadku matka, zasiadał na tronie Wielkiej Brytanii. Ostatni raz Brytyjczycy świętowali takie urodziny w 1857 roku, kiedy praprababka Andrzeja, królowa Wiktoria, powiła ostatnią córkę, księżniczkę Beatrycze. Dzieci kolejnego monarchy, Edwarda VII, przyszły na świat, kiedy jeszcze był on tylko następcą tronu, podobnie było z potomstwem następnego króla, Jerzego V, i zasiadającego po nim na tronie Jerzego VI. Co więcej, kiedy rodziły się córki Jerzego VI, Elżbieta i Małgorzata, ich ojciec nie był nawet następcą tronu.
Narodziny Andrzeja niespodziewanie wywołały falę plotek, jakoby jego biologicznym ojcem nie był książę Filip, ale długoletni przyjaciel królowej, lord Porchester, wicehrabia Carnavonu, zwany przez nią Porchy. Łączyła ich nie tylko serdeczna przyjaźń, zapoczątkowana w czasach dzieciństwa, ale także pasja do koni, lord bowiem był jednym z najbardziej znanych i poważanych hodowców koni rasowych na świecie. Spędzali ze sobą wiele czasu, a pod koniec lat pięćdziesiątych przystojny, szarmancki lord podejrzanie często widywany był u boku monarchini, zastępując jej wiecznie nieobecnego wówczas małżonka. „Dobrze poinformowani” twierdzili, że to właśnie on pocieszał zdradzaną przez męża Elżbietę, która miała do Porchy’ego wyraźną słabość. Wprawdzie lord Porchester był wówczas żonaty, ale królowa też nie była wolna i miał ich połączyć romans, którego owocem był książę Andrzej. Podejrzane było, że właśnie po narodzinach młodszego syna monarchini wymogła, aby dzieci pochodzące z jej małżeństwa i znajdujące się w dalszej linii sukcesji nosiły podwójne nazwisko Mountbatten-Windsor. Zdaniem wielu, zrobiła to, by udobruchać małżonka i uzyskać przebaczenie po zdradzie, której się dopuściła z lordem Porchesterem, jak również sprawić, by uznał on za swoje dziecko będące owocem jej pozamałżeńskiej przygody. Zwolennicy owej teorii upierają się, że książę Andrzej został poczęty, kiedy Filipa nie było w kraju, odbywał bowiem jedną z licznych podróży, ale jest to niezgodne z prawdą. Zastanawiające jednak jest to, że książę Andrzej, słusznie uważany za przystojniejszego od Karola, jest faktycznie niepokojąco podobny do Porchy’ego…
Drugi pod względem starszeństwa męski potomek królowej w dzieciństwie uchodził za jej ulubieńca, a z całą pewnością zaznał więcej matczynej miłości i troski niż jego starszy brat i siostra. Był też niewątpliwie największym rozrabiaką ze wszystkich jej dzieci, dając się nieźle we znaki pałacowej służbie. Jak wspominał Stephen Barry, kamerdyner jego starszego brata, Andrzej był niebywale żywiołowym, niesfornym chłopcem: „Wszędzie go było pełno, zawsze usiłował zejść z nami w dół, co było zabronione, ciągnął lokajów za poły, wspinał się po wszystko, czego nie mógł dosięgnąć”. Z wiekiem jego zamiłowanie do psot nie osłabło, ale w szkole w Gordonstoun radził sobie znacznie lepiej niż jego starszy, spokojniejszy i wrażliwszy brat, bynajmniej nie dlatego, że był od niego inteligentniejszym i pilniejszym uczniem. W przeciwieństwie do zakompleksionego Karola, pewny siebie, przebojowy Andrzej nie dał sobie w kaszę dmuchać, nie pozwalając zrobić z siebie szkolnej ofermy, co spotkało starszego z książąt.
Kiedy dorósł, stając się obiektem westchnień wielu panien, nie tylko wywodzących się z arystokratycznych rodów, nie wyzbył się swoich łobuzerskich zagrywek, z których słynął od dziecka. Ulubioną metodą podrywania dziewcząt stosowaną przez księcia, było… polewanie wodą i rzucanie w ich stronę rozmaitych przedmiotów. Pewnej młodej damie, która towarzyszyła mu na plaży, wrzucił za kostium żywego homara. Na tle innych członków rodziny książę Andrzej wyróżniał się negatywnie nie tylko ostentacyjną pogardą dla manier i konwenansów, ale osobliwym, rubasznym poczuciem humoru, na przykład chętnie w towarzystwie opowiadał dowcipy, których tematem było puszczanie wiatrów. Jego akcje u płci pięknej wzrosły jeszcze bardziej, kiedy poszedł w ślady ojca, księcia Filipa, i w 1978 roku wstąpił do Royal Navy. Przystojny książę w mundurze prezentował się bowiem wyjątkowo korzystnie.
Andrzej zdawał sobie sprawę, jakie wrażenie wywiera na kobietach i nie omieszkał korzystać ze swojego powodzenia, a jego romanse stały się pożywką dla bulwarowej prasy oraz wszelkiej maści plotkarzy. Pałacowa służba utyskiwała na obecność coraz to innych młodych, urodziwych dam w książęcej sypialni, dla których trzeba było przygotowywać śniadania, a dziennikarze nadali mu przydomek Horny Andy, co można przetłumaczyć jako napalony lub chutliwy Andrzejek. A kiedy w końcu się zakochał, wybrał sobie pannę nieodpowiednią dla członka rodziny królewskiej. Starsza od niego o cztery lata Kathleen Dee-Anne Stark, szerzej znana pod pseudonimem Koo Stark, była gwiazdą filmów erotycznych określanych mianem soft porno, choć miała znacznie większe ambicje – omal nie wygrała castingu do roli księżniczki Lei Organy w kultowych Gwiezdnych wojnach. Prawdziwą sławę przyniosły jej jednak nie role filmowe, w których prezentowała swoje godne pozazdroszczenia atuty, ale romans z księciem Andrzejem. Zdaniem osób zorientowanych w ówczesnych stosunkach na dworze, książę był w aktoreczce naprawdę zakochany, a ona na dobre zadomowiła się w jego apartamentach, czując się nawet ich gospodynią i wydając polecenia pałacowej służbie. Parze kibicowała księżna Diana, która szczerze polubiła Koo, uznając, iż jest dla Andrzeja idealną partnerką. I być może rzeczywiście wzięliby ślub, gdyby prasa zamieszczała jej fotografie w kostiumie Szekspirowskiej Julii bądź lady Makbet. Zamiast tego w gazetach można było obejrzeć zdjęcia ukochanej księcia Andrzeja w erotycznej pozie z inną kobietą, gdyż w jednym z filmów wystąpiła w lesbijskiej scenie pod prysznicem. W 1983 roku na wyraźne polecenie ojca książę Andrzej zakończył ten związek, który zdaniem Filipa kompromitował rodzinę królewską. Zachował się przy tym bardzo nieelegancko, nie zdobył się bowiem na oficjalne zerwanie, ale przestał się z nią kontaktować – nie telefonował do niej ani nie odbierał jej telefonów. Ale nie tylko Koo cierpiała po zerwaniu, Andrzej także długo leczył złamane serce, bo chociaż widywano go w towarzystwie długonogich, pięknych dziewcząt, to żadna z nich nie zdobyła jego miłości.
Na dobre o Koo zapomniał dopiero dzięki swojej szwagierce, księżnej Dianie, która postanowiła wyswatać go z jedną ze swoich koleżanek, rudowłosą, temperamentną Sarah Ferguson, która zdaniem Lady Di była idealną kandydatką na narzeczoną niesfornego Andrzeja.
Publikację Skandale we współczesnych rodach królewskich kupicie w popularnych księgarniach internetowych: