Wiem, że Bogu wolno czynić, co się Mu podoba
Urodzoną w 1806 roku Balbinę z Lubienieckich Romerową od najmłodszych lat cechowała żarliwa religijność. Wszyscy spodziewali się, że złoży śluby zakonne, a ona sama również czuła, że tylko w służbie Bogu może znaleźć szczęście. Wytrwale pracowała nad sobą, stosując konsekwentnie dyscyplinę wewnętrzną, a jednocześnie szukała swojego powołania w świecie poprzez współpracę z łaską Bożą.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-08-04
Kategoria: Duchowość, religia
ISBN:
Liczba stron: 414
W 1806 roku na świat przyszła Balbina z Lubienieckich Romerowa. Od dziecka była bardzo religijna i ciężko pracowała nad sobą by móc złożyć śluby zakonne.
Książka ,,Zeznania Balbiny z Lubienieckich hrabiny Romerowej" ma formę pamiętnika. Powstał on na podstawie odnalezionego w archiwum Karmelitów w Krakowie XIX- wieczny rękopisu Balbiny. Przedstawia on zarówno duchowe jak i cielesne cierpienie. Jest niezwykle dokładnym opisem tego jaką drogę przeszła hrabina Romerowa by złożyć prywatne śluby czystości. Z pewnych przyczyn wyszła jednak za mąż. Jak to wpłynęło na nią? Czy była szczęśliwa? Przekonacie się sami.
Książka należy do tych wartościowych. Skłania do refleksji o tym, jak źle podjęte decyzje mogą wpłynąć na nasze życie. Czytelnik zadaje sobie pytanie co tak naprawdę jest w życiu jest najważniejsze? Oprócz strony refleksyjnej bardzo spodobał mi się styl w jakim została napisana książka. Została ona oparta na rękopisie i może być uznawana za biografię. Nie każdy jednak lubi ten gatunek, ale tutaj w ogóle nie czuje się tego. Książka zrobiła również na mnie duże wrażenie pod względem wiedzy o religioznawstwie. Dowiedziałam się z niej wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Bardzo polecam!
Przeczytane:2023-09-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Książka z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl. Dziękuję wydawnictwu za wysyłkę egzemplarza książki do recenzji ?.
Balbina, z domu Lubieniecka, od małego była ukochana Bogu. Jednak gdy pewnego dnia rodzice wyjechać musieli, to ją i jej siostrę na jedną pensję postanowili zostawić na rok. Ale gdy ów czas minął, i rodzice wrócili, odebrali siostry, to Balbina już nie była taka jaką ją zostawili. Wtedy matka do niej rzekła, by ona uważała bardzo na siebie, że ma charakter gwałtowny, uczucia żywe i namiętne, że ona kimś przeciętnym nie potrafi być. I jeżeli wyruszy na złą drogę, to będzie zgorszeniem dla świata, a jeżeli na dobrą, to może postąpić wysoko w doskonałości.
Balbina od maleńkości upominana była do wiary w Boga i cała mu się zawierzyła. W wieku dwunastu lat swe śluby wobec niego złożyła nieoficjalnie. Do spowiedzi bez żalu chodziła, jednak po jednej, godzinnej spowiedzi upokorzona, wzruszona i na wskroś przeniknięta żalem odeszła. Postanowiła wtedy polecenia spowiednika wykonać i życie swoje odmienić.
I tak z roku na rok tylko się w tej swej wierze w Boga umacniała, a tam gdzie się pojawiała, to swą wiarą innych do miłości do Boga przekonywała. Wiernie się modliła i w wielką Boską moc wierzyła.
Do Boga swoje słowa kierowała, że jest jej skarbem i jej szczęściem, że Bóg jej wszystkim. Mówiła, że nie pragnie nic, tylko Jego łaski i miłości. Wierzyła, że nie jest "przeznaczona" do za mąż pójścia. Jedyne śluby jakie chciała złożyć, to tylko przed Bogiem, chciała pójść na zakonnice i do tego się przygotowywała. Wierzyła, że to Bóg o wszystkim decyduje i ma na wszystko wpływ. W całości zawierzyła się Mu, w każdym powierzonym jej zadaniu widziała "drugie dno", w każdej złej sytuacji szukała pozytywnego znaczenia.
W obecnych czasach Balbina Romerowa z rodu Lubienieckich została by określona mianem Dewotki. Jak dla mnie to aktualnie tylko stare babcie (tzw. "mocherowe berety") są tak mocno religijne jak była Balbina kiedyś. Więc możecie sobie wyobrazić jak bardzo wierząca była Balbina i jak bardzo przez to nie była rozumiana przez swoje otoczenie. Jednocześnie cały czas powtarzała jak to kocha i uwielbia Boga i jak mu się w całości zawierza, a wyszła za mąż i przez to ludzie mieli ją za hipokrytkę, swoim zachowaniem unieszczęśliwiała męża swojego.
Książka została napisana dość zawiłym językiem, który może być ciężki do zrozumienia. Ja sama wielokrotnie musiałam przeczytać jedno zdanie kilka razy, żeby zrozumieć jego znaczenie. Książka nie jest dla każdego. Ja sięgnęłam po nią trochę z ciekawości, bo w sumie spodziewałam się czegoś innego, jednak strasznie mnie zmęczyła ta lektura.
Ta książka to jakby pamiętnik Balbiny Lubienieckiej odnaleziony w Archiwum Karmelitów w Krakowie. A dokładniej, jak sam tytułów mówi, są to zeznania Balbiny, które dotąd nie były publikowane w całości. Jest to autentyczne świadectwo wiary z XIX wieku. Ale jednocześnie pokazane jest jak dobrą, skromną i pomocną osobą była młoda Balbina, a tak bardzo nie rozumiana przez otoczenie.