Dlaczego dorastamy? Czy podróż przez świat wypełniony postaciami z „Piotrusia Pana” pomoże bohaterce pogodzić się z rzeczywistością?
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017-11-14
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 96
Tytuł oryginału: The Wendy Project
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
Przeczytane:2018-12-05, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Komiksowa wariacja na tematy znane z powieści Barriego o Piotrusiu Panie. Tym razem autorki osadziły historię w rzeczywistości XXI wieku, a główną bohaterką i narratorką uczyniły Wendy - 16-latkę, z której powodu tonie jej najmłodszy braciszek, Michaś. Pardon - według niej nie tonie, ale przenosi się do Nibylandii.
Sam pomysł na fabułę znakomity - nie od dziś wiadomo, że z traumą po stracie bliskich radzimy sobie m.in. dzięki literaturze i obcowaniu z wytworami kultury - ale niestety nie wyszło z tego nic nadzwyczajnego. Przede wszystkim nawiązywanie do postaci i wątków znanych z Piotrusia Pana wydaje się często naciągane (policjant - Hak), a w niektórych momentach wręcz poplątane (Wendy też raz okazuje się Hakiem, Michaś czatuje obok niby cień... który wszak w oryginale był cieniem Piotrusia); ostateczna podróż do Nibylandii wydaje się zwykłym popisem autorek (i okropną litanią wzniosłych słów - czasem niedopowiedzenie jest lepsze niż dosłowność). Osobiście nie mogę pojąć jak bohaterowie mogą nazywać się jak się nazywają i istnieć w świecie, w którym... istnieje też powieść Barriego. To zakrawa na parodię i odbiera autentyczność opowieści no ale.
Ale nie powiem, nie żałuję przeczytania - warto było, choćby dla zobaczenia czarno na białym jak Wendy nazywa Piotrusia dupkiem... Albo jak daje mu kosza, bo ma inne, ciekawsze rzeczy na głowie. To udany przykład tzw. herstory, gdzie bohaterka ma poważniejsze problemy niż uganianie się za chłopakiem - albo matkowanie bandzie niedorośniętych chuliganów.
No i przyjemnie popatrzeć jak to Wendy kieruje całą akcją i jak rysując KOMIKS (metatekstualność, hm?) radzi sobie ze stratą i poczuciem winy.
(ale wciąż żałuję, że autorki nie poszły w kierunku zamiany Piotrusia Pana w złego bohatera... tak, wiem, że to było - choćby w serialu Once Upon a Time, ale czuję niedosyt...)