TROCHĘ PARODIA, TROCHĘ KOMEDIA, TROCHĘ EROTYK, A TROCHĘ SMUTY
Ona – bibliotekarka i bookstagramerka z rudą głową w chmurach, z nosem w książkach, trochę rozmarzona, trochę wycofana. Skromna, ale ze zniewalającym uśmiechem.
On – czterdziestoletni wydawca i tłumacz, zagubiony pomiędzy przelotnymi znajomościami, potrzebą stałego związku i samotnością. Właściciel czarnego owczarka niemieckiego.
Ona i on tkwią w swoich życiach po uszy, lecz ślepy literacki los krzyżuje ich drogi i sprawia, że pewnego dnia niespodziewanie wpadają na siebie w bardzo niesprzyjających okolicznościach... Wtedy zaczynają się problemy.
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 2023-10-02
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 150
Język oryginału: polski
Wszystkie książki, które do tej pory oceniłam na 1, powinny w tym momencie dodać sobie dodatkowy punkcik. "Zerwij..." jest głupkowate, chaotyczne, wypełnione pseudomądrościami i (chyba?) żartami, które wyszły bardziej obraźliwie niż śmiesznie. Słyszałam już głosy, że książka jest zła, ale nie podejrzewałam, że aż tak. Z takimi bohaterami/ludźmi nie chciałabym mieć do czynienia. Logika kuleje, a zażenowanie z każdą chwilą wzrasta, już pomijając fakt, że ciężko całość nazwać pełnowartościowym produktem. Z drugiej strony... jeżeli będziecie wznosić toast za każdym razem, kiedy najdzie was myśl "co ja w ogóle czytam", to wyjdzie z tego dobra gra imprezowa.
Gdy szukałam lekkiego audiobooka, przyjaciółka poleciła mi "Zerwij ze mnie majtki", a że okładka przyciąga wzrok a tytuł dość chwytliwy i zagadkowy, od razu wzięłam się za słuchanie. Już sam tytuł sugeruje nam taką treść, że od razu na myśl przychodzi erotyk..., lecz to klasyczna zmyłka.
Liczyłam na niezłą komedię, ale...
No właśnie, ale zbytnio się nie bawiłam podczas słuchania, owszem było kilka zabawnych sytuacji, lecz tak szybko się skończyła ta książka, że nawet nie zdążyłam się bardziej pozytywnie do niej nastawić. Lecz to tylko sto pięćdziesiąt stron, więc lektura na jedno popołudnie lub wieczór.
"Sytuacja w kraju była wielce nieerotyczna. Chociaż nie, to nie jest dokładne określenie. Sytuacja była tak przeerotyzowana, że aż nieerotyczna."
Historia tak prosta, że aż bardzo realna, chociaż nieco zwariowana, lecz zakończenie to jakby całkiem nie z tej bajki.
Ruda bibliotekarka jest niepoprawną marzycielką, marzy o spotkaniu tego jedynego, prowadzi blog, na którym zamieszcza recenzje książek.
Zagubiony i nieśmiały tłumacz i wydawca także chciałby spotkać miłość, ciągle wkręca się w przelotne związki, które nie sprawiają mu już przyjemności.
W mediach społecznościowych wymieniają między sobą krótkie wiadomości, lecz nie znają się osobiście.
Bibliotekarka umawia się z przyjaciółką w klubie. Wydawca również ma umówione spotkanie w tym samym klubie. Gdy oboje przypadkowo wpadają na siebie, wszystko zaczyna iść nie w tę stronę.
"Ruda patrzy na człowieka, którego zamierza zaraz zostawić. Wraca do stolika, znów próbuje przecisnąć się na swoje miejsce... Ups, jego kawa wylała się na jego lniane spodnie. Co za pech... Przeprasza. Chce mu podać chusteczkę i zupełnie przypadkowo strąca też swój kubek. Rude tsunami..."
Nie uważam się za znawcę, lecz może autorzy nie trafili w moje poczucie humoru, chociaż zapowiadało się całkiem dobrze. Myślę, że po prostu wpływ na to ma objętość tej opowieści. To tak, jakby została nagle urwana w trakcie fabuły, może gdyby treść była dalej rozwinięta, dałabym wyższą ocenę. Zresztą na moją ocenę zdecydowany wpływ miała świetna okładka i tytuł.
Można się bawić podczas tej lektury, jeśli ktoś ma ochotę na coś krótkiego i lekkiego. Znajdziemy tu nieco erotyki, nieco humoru, nieco fabuły, tak na jeden raz, przeczytać lub wysłuchać, szybko czytanie zleci i szybko się zapomni.
Sytuacja w kraju była wielce nieerotyczna. Chociaż nie, to nie jest dokładne określenie. Sytuacja była tak przeerotyzowana, że aż nieerotyczna.
Więcej