Kto nie marzył chociaż raz w życiu o podróży do Paryża?
Szesnastoletnia Emma, mieszkanka angielskiego Yorku, pewnego dnia postanawia, że kiedy dorośnie, zostanie Francuzką. Odtąd jej życiowe wybory podporządkowane są wyłącznie jednemu celowi - zamieszkać w słynnym mieście zakochanych. Po studiach kobieta trafia do Rouen, gdzie pracuje jako nauczycielka angielskiego. Tam poznaje swojego przyszłego męża, Oliviera. Oboje postanawiają przeprowadzić się do wymarzonego Paryża. Miasto świateł szybko jednak rozczarowuje, a Emma stopniowo zdaje sobie sprawę, że to, czego szukała całe życie, to niekoniecznie eleganckie mieszkanie we francuskiej stolicy mody, a prawdziwy, ciepły dom. Zabawna i lekka opowieść dla każdego, kto choćby przez chwilę uległ fascynacji miastem Prousta i Coco Channel.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Większość z nas miewała etapy, gdy przychodziła fascynacja innym krajem. Jednym z najpopularniejszych wyborów jest Francja! Wypełniona ciekawą muzyką, literaturą, smacznym jedzeniem i stylem. Ale warto zadać sobie pytanie — czy dobrze grać kogoś innego?
Kluczowym elementem dla życia Emmy Beddington był moment, kiedy natrafiła na francuską edycję magazynu „Elle”. To wtedy zakochała się bez pamięci. Nie w aktorze, nie w piosenkarzu, nie w modelu — w kraju. Francja bezapelacyjnie podbiła jej serce, w każdym możliwym aspekcie. W ciągu swych nastoletnich lat Emma poszerzała wiedzę na temat ukochanego miejsca, lecz to było ciągle za mało. Dlatego postanowiła, że zostanie Francuzką, z krwi i kości. Zaczęło się od wymiany międzynarodowej, trafiła do Maroka, co zbliżyło ją do celu. Następnie studiowała historię Francji, poznała fantastycznego chłopaka. Łatwo zgadnąć, iż pochodził z nieprzypadkowego państwa. Olivier finalnie ożenił się z nią i przeprowadził się dla niej do Anglii. Rodzinna tragedia, śmierć matki Emmy, wywróciła jej życie do góry nogami. Nadeszła pora, aby kobieta spełniła przykurzone marzenie i zamieszkała w ojczyźnie swej drugiej połówki. Jednak nie wszystko okazuje się takie, jak Beddington sobie wyobrażała. Zebrała i przedstawiła wspomnienia, najpierw w formie bloga, potem tworząc tę książkę. Pokazując nie tylko różne Francji, ale też opowiadając o stracie, miłości, poszukiwaniu siebie.
Paryż zawsze mnie zachwycał, choć do samej Francji mam ambiwalentny stosunek. Przykładowo, nie przepadam za językiem, co jest niezłym fenomenem! Większość osób, które znam rozpływa się nad romantycznym brzmieniem, a także kuchnią oraz melodiami. Przyznaję, ja ograniczam się do reżyserii Godarda i śpiewu Piaf, aczkolwiek doceniam całokształt, umiem pojąć unikatowość. Dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Emmy Beddington, aby lepiej zrozumieć frankofilów, odkryć coś nowego. Jakoś nie zgłębiłam się w opis, zinterpretowałam go opacznie. Odniosłam wrażenie, że całość skupi się wyłącznie na Francji. Oto miła pomyłka! Państwo jest zaledwie tłem dla interesującej historii. Myślałam, iż dość lekkiej. Nic bardziej mylnego. Emma nie boi się obrazować tragicznych momentów, mimo skłonności do sarkazmu, dowcipu. Wiele kobiet może się z nią utożsamiać, w różnych dziedzinach. Małżeństwo, macierzyństwo, problemy ze znalezieniem swojego miejsca — mnóstwo z nas to zna.
Skończenie lektury zajęło mi trochę czasu, głównie ze względu na specyficzną budowę tej pozycji. Praktycznie bez dialogów, dużo opisów, często rozwlekłych. Nie twierdzę, że ten zabieg wypada nudno, ale zdaję sobie sprawę z faktu, iż sporo czytelników nie będzie przekonanych. Osobiście nie nudziłam się, po prostu potrzebowałam zgrania się z rytmem historii. W każdym razie, odrobinę zastanawiam się, czy książka rzeczywiście nie ma w pewnej mierze formy bloga, w końcu od tego się wszystko zaczęło. Warto dać sobie szansę na spokojne wniknięcie w fabułę, poznanie głównej bohaterki. Właśnie o niej za chwilkę napiszę więcej, ponieważ zasłużyła na uwagę, z paru względów.
Nie będę kłamać, okładka mnie zauroczyła! Bardzo „paryska”, tak ładnie skomponowana z treścią, że zwyczajnie musiałam podkreślić ten, pozornie, drobny szczególik. Zwłaszcza beret! W mojej opinii ta szata graficzna jest w jakimś stopniu ironiczna, nacechowana elementami charakterystycznymi dla Francji. Spoglądając na nią właśnie o nich myślimy, niczym Emma, która miała dość błędne spojrzenie na kraj. To pokazanie, że wiele rzeczy można określić jako fasady, nieważne, czy działają na szkodę, czy korzyść. Beddington finalnie ujrzała prawdę.
Autorka sprawia ludzkie wrażenie. Jakkolwiek dziwnie brzmią te słowa. Wzbudza i sympatię, i irytację. Nie tworzy laurki, fikcyjnie ukazując tylko własne zalety. Z kilkoma jej wyborami się nie zgadzałam, co jest absolutnie w porządku. Bardzo doceniam, że Emma nie bała się poruszyć kontrowersyjnych kwestii. Szczerze stwierdziła: nasze wyobrażenia często odbiegają od rzeczywistości. Jej nastoletnie wizje Francji mijały się z tym, co zastała, a bywało ciężko. Niezrozumienie ze strony ludzi mieszkających tam od lat, bariera językowa, uczucie wyobcowania. Pocieszenie dawały pyszne ciasta, opisane tak sugestywnie, iż samemu ma się ochotę na coś słodkiego, więc lepiej zaopatrzyć się w jakieś smakołyki!
Książka Emmy Beddington łączy w sobie dowcip z nostalgią. Wbrew pozorom, ta pozycja nie traktuje tylko o urodzie Francji albo jej wadach. Spodoba się tym osobom, które lubią kartki wypełnione retrospekcjami, przemyśleniami, dotyczącymi przede wszystkim wnętrza. Autorka ukazuje różne oblicza życia, zawsze szukając nawet odrobiny optymizmu. Lektura naprawdę dobra na lato, do poczytania w ogrodzie, parku!
Marzeniem Emmy była przeprowadzka do Francji i życie w typowo paryskim stylu. Od dziecka starała się poznawać francuską kulturę, obyczaje, a nawet udało jej się wyjechać na pewien czas do Francji. Poznała tam Oliviera, który skradł jej serce i obdarzył wielką miłością. Niestety nieszczęśliwy wypadek przyczynił się do tego, że bohaterka musiała wrócić do Londynu. Marzenie nadal tkwiło w jej sercu i pełna nadziei wraz z mężem i dzieckiem przeniosła się do ukochanego kraju. Czy jako oficjalna mieszkanka tego zakątku świata będzie czuła się swobodnie? Czy wszelkie wyobrażenia i artykuły z gazet mają identycznie odwzorowanie w rzeczywistości?
Widząc opis książki nie mogłam przejść obojętnie wobec tej pozycji. Jako wielka miłośniczka Paryża i wszelkiego co francuskie, musiałam jak najprędzej zapoznać się z tą pozycją. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że nie przypadnie ona do gustu osobom, które nie są zakochane w kraju, którego symbolem jest Wieża Eiffla. Praktycznie brakuje tutaj dialogów, występują natomiast monologi w postaci refleksji głównej bohaterki, w których opisuje dane miejsca czy dania. Tę część książki czytało mi się rewelacyjnie, chętnie poznawałam wszelkie francuskie zwyczaje, ale niestety akcja zawirowała i odwiedziliśmy jeszcze dwa kraje. Tam nie mogłam wytrzymać tych ciągłych opisów. Może gdyby było to w formie rozmowy z kimś, ale w tym przypadku zdecydowanie mówię nie tej formie przedstawienia historii....
Kolejny aspekt, to strasznie irytująca postać głównej bohaterki. Ta kobieta dosłownie nie wiedziała czego chce. Przeniosła się do Francji, było źle. Po urlopie macierzyńskim wróciła do pracy - było źle. Zaplanowana przeprowadzkę do innego miasta - znowu nie tak miało być. Ja rozumiem, że trzeba w jakiś sposób grać na emocjach czytelnika, ale to było męczące. Ogólne podejście Emmy do życia i niektórych spraw było straszne.
Poza narzekaniem na akcję warto wspomnieć jakie wątki zostały poruszone w tej historii. Autorka uzmysławia nam, że każdy człowiek powinien znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce na ziemi. Czasami mamy cudowne wyobrażenie o danym zakątku świata, a wyruszając tam czujemy się niekomfortowo. Zdarza się, że ludzie chcą uwolnić się od danego miejsca i zacząć na nowo życie. Okazuje się, że mimo wszystko tęsknią za osobami, które kiedyś poznały i coś wewnętrznie skłania ich do powrotu. Ważne jest, abyśmy w naszym niewielkim skrawku świata, mieli osoby do których zawsze możemy udać się, po to, aby pośmiać się czy wyżalić. Jest taki piękny cytat mówiący o tym, że dom to nie tylko ściany, ale ludzie którymi się otaczamy i których kochamy. Zgadzam się z tym stuprocentowo i wiem, że osobiście nie byłabym w stanie przenieść się do innego kraju pełnego obcych twarzy.
Niestety strasznie zawiodłam się na tej pozycji. Myślę, że może ona przypaść do gustu osobom, które lubią obszerne opisy miejsc i wspomnienia z historii. Akcji samej w sobie również nie jest za dużo, co mnie zasmuciło. Tak się składa, że odnośnie książek w których mowa o Paryżu mam wysokie wymagania i tym razem ta pozycja nie spełniła moich potrzeb.
Przeczytane:2019-06-23,
Główną bohaterką oraz narratorką jest młoda Emma. Od dzieciństwa uwielbia ona Paryż oraz wszystko to, co jest z nim związane. Uczy się języka francuskiego, zakochuje się w stylu paryżanek oraz postanawia, że będąc dorosłą, zamieszka w swojej ukochanej Francji. Po drodze poznaje Oliviera, w którym zakochuje się z wzajemnością. Wkrótce potem sprowadza się do Paryża właśnie z nim oraz dwójką dzieci. W porównaniu z pięknymi Francuzkami Emma jest dość zaniedbana, niezbyt szczęśliwa oraz jest zdecydowanie mniej francuska, niż jej się wydawało. Jak więc ma poradzić sobie z tym wszystkim? Jak pokochać to miasto, które odbiega od pięknych wyobrażeń?
Powiem Wam, że spodziewałam się, iż będzie to książka napisana zupełnie inaczej. Nie wiem nawet dlaczego, ale byłam przekonana o tym, że jest to typowa powieść obyczajowa, w której główna bohaterka przeżywa różne przygody we Francji, o której marzyła od dziecka.
Jednak powieść Emmy Bedington to tak naprawdę jej autobiografia. Tak, dobrze widzicie. Opowiada ona o tym, jak zaczęła się jej miłość do Paryża, jak wyglądała jej przeprowadzka tam oraz wiele innych. I na swój sposób było to naprawdę interesujące i wciągające.
Ja jednak miałam wrażenie, że główna bohaterka miała po prostu zbyt wypaczony obraz tej całej francuskości. Przez kilkanaście ładnych lat żyła w przekonaniu, że jest to piękne, beztroskie i absolutnie nieoceniające miasto, a jednak okazało się, że jest zupełnie inaczej. No i z jednej strony rozumiem jej oburzenie, ponieważ sama nie chciałabym się rozczarować wymarzonym miejscem zamieszkania, jednak z drugiej strony... Nie rozumiem. Czy Emma naprawdę myślała, że zupełnie obce społeczeństwo przyjmie ją z otwartymi rękami?
Mimo tego, że Emma jako główna bohaterka tej historii nie wzbudziła za bardzo mojej sympatii, to nie mogę jej odmówić umiejętności pisarskich. Kolejną zaletą tej książki jest atmosfera, którą nazwałabym jako "paryską". Dziwne, wiem, ale podczas czytania w głowie słyszałam typową francuską melodyjkę, przez co poczułam się tak, jakbym była tam razem z autorką.
Dla mnie niestety nie była to książka, o której będę pamiętać przez długi czas i do której kiedyś wrócę. Miałam nadzieję, że spodoba mi się bardziej, no ale trudno. Czuję się nawet trochę rozczarowana.
Jednak jeżeli Wy przepadacie za powieściami autobiograficznymi lub interesuje Was Francja oraz życie tam, to mogę Wam śmiało polecić tę pozycję.