Jerry Burton, młody lotnik, przyjeżdża wraz z siostrą do małego, cichego miasteczka Lymstock na rekonwalescencję - jego samolot się rozbił i Jerry potrzebuje ciszy i spokoju, aby wyleczyć poranione ciało i skołatane nerwy. Lymstock wydaje się idealnym do tego celu miejscem. Pozory jednak mylą. Wkrótce miasteczkiem wstrząsa tragiczna wiadomość: pani Symmington popełnia samobójstwo po otrzymaniu ohydnego anonimu. Anonimy otrzymuje zresztą sporo osób w mieście - zatrute pióro nie próżnuje. Kto spośród sympatycznych mieszkańców Lymstock pod poczciwą twarzą ukrywa pełne jadu wnętrze.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2010-08-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 192
Tytuł oryginału: The Moving Finger
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Izabela Kulczycka
Czytając książki Agathy Christie, dochodzi się do wniosku, że nie ma miejsca tak tchnącego zbrodnią jak angielska prowincja. Do tej pory myślałam, że to tylko w St, Mary Mead zbrodnie zdarzają się kilka razy w tygodniu, jednak okazuje się, że i w Lymstock nie jest lepiej. Gdy młody lotnik Burton trafia tam po wypadku, by pod opieką swojej siostry złapać psychiczną i fizyczną równowagę, dostaje od lekarza polecenie, by zająć swój umysł lokalnymi ploteczkami. Biorąc tą wskazówkę do serca zanurza się w miejscowy światek, który bynajmniej nie jest tak niewinny...
,,Zatrute pióro" Agathy Christie jest moją drugą powieścią z panną Marple w roli głównej, lecz trochę jestem zawiedziona, ponieważ samej panny Marple było jak na lekarstwo, pojawiła się dopiero pod koniec książki i nie zrobiła prawie nic. Mimo to lektura upłynęła mi szybko i przyjemnie.
Całą sprawę widzimy z perspektywy Jerry'ego, który po wypadku lotniczym przyjechał razem z siostrą Joanną do małego miasteczka Lymestock, aby wypocząć i nabrać sił. Miasteczko nie okazuje się być jednak takie spokojne. Mieszkańcy otrzymują anonimowe listy, w których są oskarzani o okropne rzeczy. Po jednym z takich listów następuje samobójstwo, a po nim morderstwo, którymi zaczyna zajmować się policja. Jerry także prowadzi swoje małe śledztwo, co w finale bardzo pomoże pannie Marple w rozwiązaniu sprawy.
Mam takie delikatne poczucie, że panna Marple jest tam niepotrzebna i równie dobrze Jerry sam mógłby doprowadzić tę sprawę do finału. Jego perspektywa była naprawde interesująca i wciągnęła mnie w wir małomiasteczkowych plotek i podejrzeń. Intryga kryminalna nie była jakoś wybitnie skomplikowana, chociaż autorka sprytnie rzuca podejrzenia w zupełnie inne strony i ja także dałam sie nabrać.
Gdybym miała określić te książkę jednym słowem, to byłoby to ,,sympatyczna". Wątki romantyczne, które się w niej pojawiają sprawiają, ze ta pozycja okazała sie niezwykle ciepła i przyjemna, a ta sfera kryminalna była tutaj dla mnie tylko tłem.
Polecam, bo było to czymś zupełnie innym niż do tej pory spotykałam u Christie. Nie jest to popularna jej książka, a naprawde da sie przy niej miło spędzić czas.
Panna Jane Marple bardzo się nudzi. Lekarz zabronił jej pracy w ogródku i spacerów, zalecił jednak dla rozrywki rozwiązanie jakiejś zagadki kryminalnej...
'-Czy nie straciła pani odwagi, madame? - cicho zapytał doktor Barron. - Czy może chciałaby pani pobiec za swoją amerykańską przyjaciółką i razem z nią...
Przeczytane:2019-03-10,