Najpiękniejsza książka tego roku!
Dla dzieci - magiczna opowieść o tajemniczym świecie zabawek. Dla rodziców - wzruszający powrót do czasów dzieciństwa.
Malutkiemu Billy'emu mama uszyła przytulankę, pluszowego królika o imieniu Ollie. Od samego początku stał się on wyjątkową zabawką, najlepszym przyjacielem chłopca, jego powiernikiem i ulubieńcem.
Tam, gdzie jest Billy, tam jest i Ollie. Nigdy się nie rozstają i razem poznają świat. Ale bycie ukochaną zabawką to nie tylko przywilej, ale i niebezpieczeństwo. Bo są zabawki, które nie zostały ulubieńcami dzieci. Tak jak klaun Zozo, którego nikt nigdy nie wybrał i nikt nigdy nie polubił. Dlatego Zozo jest ponury, groźny i zły. Wszystkich nie lubi i prześladuje inne zabawki.
Pewnego dnia wydarza się nieszczęście. Ollie się zgubił! Ollie został porwany! Billy musi być naprawdę dzielny i jak najszybciej go odnaleźć. To trudne i niebezpieczne zadanie, spotka go wiele przygód i nie wszystkie będą przyjemne. Czy uda mu się uwolnić małego przyjaciela z łap nikczemnego Zozo i jego bandy?
Cudownie zilustrowana, poruszająca i ciepła opowieść dla dzieci i dorosłych, która wzruszy każdego, kto kiedykolwiek stracił ukochaną zabawkę.
Na podstawie książki Williama Joyce'a powstał miniserial pod tym samym tytułem, od 24 sierpnia 2022 roku dostępny na platformie Netflix.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2022-08-24
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 304
In their fourth chapter book adventure, the Guardians recruit Sanderson ManSnoozy, the sleepy legend also known as the Sandman, to their cause. When the...
Before SANTA was SANTA, he was North, Nicholas St. North—a daredevil swordsman whose prowess with double scimitars was legendary. Like any swashbuckling...
Ocena: 4, Przeczytałam,
Tytułowy Ollie z powieści Williama Joyce'a to zabawka. I to nie byle jaka zabawka, bo jest on ulubieńcem. Kiedy Billy był malutki mama samodzielnie uszyła mu tego ni to misia, ni to króliczka z dzwoneczkiem w miejscu serca. Między chłopcem, a pluszakiem rodzi się niesamowita więź. Spędzają ze sobą każdą chwilę. Pewnego dnia Ollie znika. Zostaje porwany przez wysłańców klauna Zozo – rozgoryczonej zabawki, która nigdy nie została ulubieńcem. Billie dzielnie wyrusza na poszukiwanie przyjaciela, a i Ollie dokłada wszelkich starań, żeby uciec Zozo i wrócić do swojego właściciela. Czeka ich wiele przygód.
William Joyce zaprasza nas w podróż do królestwa zabawek. Nawiązuje do wiary w to, że one żyją, czują, kochają, ale te z powieści „Zaginiony Ollie” również nienawidzą, zazdroszczą, złoszczą się. Krótko mówiąc zabawki prezentują cały wachlarz emocji. Ollie przywiązany do swojego właściciela, otoczony jego troską odwdzięcza się tym samym. Jest słodki, delikatny, miły, „przytulaśny”. Natomiast Zozo poznał co to jest samotność i odrzucenie za co mści się na innych zabawkach i ich właścicielach. Przez lata farba z niego oblazła, dlatego zarówno jego wnętrze jak i wygląd są odrzucające.
„Zaginiony Ollie” to powieść przygodowa, zarazem nostalgiczna. Jak już wspominałam Ollie i Billy przeżywają wiele przygód, ale te przygody malowane są w brązowozielonych barwach – dokładnie tak jak wydanie, które mam przed sobą (wyd. Poradnia K, 2022). Trochę, jakbyśmy oglądali stare zdjęcia w sepii.
Czytając książkę, zamiast akcji – która jest wartka – napawałam się emocjami bohaterów. I właśnie przez tą warstwę emocjonalną ta historia wydaje się bardzo ludzka, bardzo rzeczywista. W tym miejscu należy podkreślić, że William Joyce pisze poetycko acz bezpośrednio jak na standardy literatury dziecięcej. Kiedy opowiada o miłości, przywiązaniu jest słodko, a kiedy o złu to strasznie. Zozo jest typowym czarnym charakterem przesiąkniętym nienawiścią. Dlatego nie zdecydowałam się jeszcze przeczytać „Olliego” ze swoim przedszkolakiem, pomimo że chętnie sięgamy po dłuższe opowieści, a M. bardzo lubi kryminały dla dzieci. Widzę wasze skwaszone miny i słyszę, jak w waszych głowach rodzą się myśli, że za brutalnie, że nie dacie tej książki synowi bądź córce. Nie patrzcie na nią w takich kategoriach. Ma ona elementy powieści grozy, jednak – należy to podkreślić – dla młodych czytelników, a do tego niesie wiele mądrości. Ważne, żeby nie podsunąć jej dziecku za szybko, żeby odpowiednio ocenić wrażliwość pociechy.
Ponieważ nie zdecydowałam się przeczytać „Zaginionego Olliego” mojej córce i nie mam jej opinii, spróbuję zastanowić się, czy mi, jako dziecku, mogłaby spodobać się taka książka. Myślę, że tak. Lubiłam literaturę przygodową i lubiłam książki emocjonalne, a tego William Joyce zapewnia bardzo dużo. No i od zawsze ubóstwiałam powieści z dreszczykiem. Dlatego zachęcam do sięgnięcie po „Olliego”. Z rozwagą, z uwzględnieniem charakteru dziecka, ale sięgnięcia.